Rozdział 19

4.2K 222 25
                                    

Dedykuję ten rozdział chemicalhellrose która zmotywowała mnie do napisania tego!


Brendon w szoku po prostu... trzymał klawisze i patrzył. Miałochotę się rozpłakać z tego jak jego tatuś nic nie mówił ani się nie ruszał. Trwali tak z dwie minuty nim alfa powoli zaczął się zbliżać w jego stronę. Jednak zamiast go uderzyć, zamiast skarcić, usiadł po prostu z boku na białej kanapie i uniósł uszy ukazując, że słucha.

Szczeniak powoli zaczął znów naciskać na klawisze wysłuchując jak piękne dźwięki wydobywając się ze ślicznego urządzenia. Muzyka wypełniała pomieszczenie sprawiając, że dwójka z nich wpadła w melancholijne przez utwór humory.

W końcu, piosenka się skończyła a Brendon spojrzał na swojego alfe pytająco. Nie wiedział czy ma się szykować na... na uderzenia? W końcu to były zamknięte drzwi a on... po prostu wszedł... Dostanie karę?

Jednak stało się coś czego nie przewidział. Alfa wstał i powoli podszedł do szczeniaka siadając obok niego. Samemu ułożył dłonie na klawiszach i zatrzymał się. Omega widział jak alfie zwalnia i pogłębia się oddech, jak świecą mu oczy z podekscytowania. Jakby wahał się czy coś zrobić, czy może jednak nie? Jednakże po chwili zaczął powoli grać... (Piosenka do góry) Brendonowi może parę sekund zajęło zrozumienie co to za utwór i samemu ułożył palce na klawiszach czekając. Patrzył na skupioną twarz Ryana który wyglądał jakby ta piosenka była bardzo bliska jego sercu...


W odpowiednim momencie zaczął samemu grać niższe nuty gdyż przy nich siedział. I przez parę minut... przez chwilę... grali razem. Udając się myślami do odległej krainy, nie patrząc, nie skupiając się. Pozwolili by dźwięki pięknego pianina owiały ich. A gdy skończyli tę piosenką, Brendon powoli zdjął palce z klawiszy idealnie w momencie gdy alfa zaczął grać... bardzo smutny utwór. (Piosenka na dole) Szczeniak nigdy go nie słyszał więc teraz po prostu patrzył na twarz mężczyzny wsłuchując się w piękną grę. Nawet nie wiedział kiedy po jego polikach zaczęły spływać łzy. Tyle... nadziei, emocji, smutku... jednakże nim nadszedł wielki finał... Ryan przestał grać.


Gdy szczeniak otworzył oczy, ujrzał mężczyznę ze łzami grożącymi wypłynięciem. Nie wiedział co zrobić...

- Chodź do mnie... - Usłyszał cichą prośbę. Dopiero wtedy powoli wdrapał się okrakiem na alfę i przytulił go mocno czując jak kuje go w serduszku przez to...

Kiedyś słyszał, że gdy omega przebywa długo z jedną alfą, to łączy się z nią. Nawet jeśli nie było stosunku, serce i dusza omegi zaczynają własnowolnie należeć do alfy, nawet jeśli ten tego nie chce czy o tym nie wie... i Brendon teraz już był pewien, że należał do Ryana... że nawet gdyby ten chciał go sprzedać, gdyby go pobił, gdyby... gdyby zrobił mu cokolwiek, omega nie dałby rady uciec... jego wewnętrzny wilk umarłby z tęsknoty nawet za tyranem...




















Update 1:

Czuję się jak gówno jestem cholernie chory i zerwałem z chłopakiem. Niech mi ktoś poda odpowiednie leki bo strepsilem się nie zaćpam. A co u was? :)

Update 2:

Kończe to o wiele później, w walentynki tho, ale czuje sie już dobrze. Żyje xD I wybaczcie że krótko


You Don't Own Me | RydenWhere stories live. Discover now