《 2 》

548 56 3
                                    


Po kilku tygodniach zebrałem w sobie wystarczająco odwagi, by stanąć znów przed stalową rurą. Przywlokłem się z trudem na samą górę. Odruchowo chciałem poprawić kołnierzyk flanelowej koszuli, którą miałem zapiętą pod samą szyję, ale zrezygnowałem z tego, gdy złapałem z nią kontakt wzrokowy. Pierwszy raz spojrzała na mnie. Próbowałem wyczytać jakiekolwiek emocje z twarzy dziewczyny i mogłem przysiąc, że robiła dokładnie to samo. Poczułem jak po moim czole spływa odrobina potu. Zmęczyłem się wchodzeniem w taki skwar. W taką duchotę ubranie grubej koszuli nie było dobrze przemyślane, ale uwielbiam kratę bez względu w jakim byłaby kolorze. Dziewczyna odwróciła wzrok, kolejny raz zatapiając go gdzieś w oddali. Chciałem spytać, co podziwia, ale ostatecznie odrzuciłem ten pomysł. Usiadłem na skraju, luźno spuszczając nogi. Bałem się jakkolwiek odezwać. Na samym początku ciągła cisza była dla mnie męcząca. Nie byłem przyzwyczajony do milczenia. Bałem się wykonać nawet głupi ruch nogą, dlatego siedziałem z przechylonymi plecami do przodu, opierając się na rękach. Byłem widocznie spięty, bo oddychanie również nie było łatwe. 

Gdy po dwóch godzinach podążanie usilnie za wzrokiem dziewczyny, doszczętnie mi się znudziło, postanowiłem się odezwać. Wciąż nie wiedziałem, co takiego widzi przed nami, że przyglądała się z takim zaangażowaniem. 

– Co tutaj cię sprowadza? – zapytałem, nie patrząc na nią. Minęło kilka chwil za nim odpowiedziała.

– O to samo mogę zapytać ciebie – burknęła.

Gdybym miał wystarczająco odwagi jak moi kumple, powiedziałbym, że jestem tu dla niej. Nie jestem nieśmiały, po prostu przy brunetce gubię język.

Na tym skończyła się nasza wymiana zdań. Głos dziewczyny nie był anielski. Był twardy i uniosły, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem nieznajomym. Siedzieliśmy w ciszy jeszcze przez kilkanaście minut. Postanowiłem już pójść. Sięgnąłem do kieszeni i pchnąłem kapsel w stronę dziewczyny. Znów zatrzymał się w połowie. Chyba tylko na mnie działa jak magnes.

Ześlizgnąłem się po metalu w dół. Na szczęście nic sobie nie zrobiłem, bo ośmieszyłbym się w jej ciemnych oczach. Chciałem wywołać dobre wrażenie.

kapsel: Do następnego!

Nie mogłam się powstrzymać i publikuję w nocy. Proszę o komentarze 😊

update: zmieniłem troszkę narrację. dialogi będą pisane w czasie teraźniejszym, by akcja była płynniejsza i po prostu czytało się lżej.

marta

bottle cap // luke hemmingsWhere stories live. Discover now