《 18 》

140 27 2
                                    


Dochodziła dwudziesta. Słońce wciąż świeciło jak w porach popołudniowych. Wiatr nie dawał po sobie żadnego znaku. Było bezchmurne, błękitne niebo. Pogoda dopisywała. Szedłem z nadzieją, że nie rozmyśliłaś się i nie przyjdziesz na spotkanie. To dziwne, ale w głowie miałem same czarne scenariusze. Wczoraj jeszcze chwilę rozmawialiśmy, ale nagle powiedziała, że musi już iść. Nie chciałem ją zatrzymywać. Miałem nadzieję, że spotkamy się następnego dnia. 

Wszystkie obawy zniknęło wraz z tym, gdy ujrzałem kasztanowe włosy. Siedziała na rampie, tak jak uzgodniliśmy. Wdrapałem się na górę, wciąż było to dla mnie niemałe wyzwanie. Wytarłem spocone ręce o czarne spodnie. Nie wiem, czy to miało jakiś z tym związek, ale gdy byłem tuż obok niej, czułem jak dłonie jeszcze bardziej mi się pocą. Przetarłem je ponownie o materiał i usiadłem obok dziewczyny.

– Hej, Noreen – wypaliłem.

– Nora.

– Niech będzie – przeczesałem odruchowe swoje blond włosy.

– Po co mnie tutaj ściągnąłeś? – spytała.

– Więc wracamy do punktu wyjścia, rozumiem – odparłem, wgapiając się w krajobraz przede mną.

– Znów to robisz – odparła.

– Co takiego robię? – oburzyłem się.

– Mówiłam ci, że nie przychodzę tutaj dla towarzystwa – powiedziała znacznie spokojniej ode mnie. – Lubię tutaj posiedzieć sama z własnymi myślami w ciszy.

– Możemy posiedzieć w ciszy, nie odzywając się do siebie. Ślepo wpatrując się w pola, jeśli ci to odpowiada – szepnąłem. Widziałem jak kiwa głową, więc już więcej nic nie powiedziałem. Słyszałem tylko nasze nierówne oddechy.


Zachodziło słońce. Niebo stało się pochmurne, wszystko było mniej widoczne. Zobaczyłem na ekranie telefonu wiadomość od mamy. Martwiła się. Odpisałem, że zaraz będę. Wstałem, bo i tak już było późno. Położyłem obok ręki dziewczyny kapsel. 

– Idziesz? – powiedziałem cicho, jakbym nie chciał naruszać melancholijnej ciszy, która zapadła między nami.

– Zostanę jeszcze chwilę - odparła, nie spuszczając wzroku z horyzontu – Dzięki, Luke – usłyszałem przed odejściem.

kapsel: do następnego razu


wiem, że krótko, ale konkretnie. mamy osiemnasty rozdział, a nic się takiego nie dzieje, ja bym na waszym miejscu już dawno usnęła x

marta

bottle cap // luke hemmingsWhere stories live. Discover now