Rozdział 6 Gość

3.1K 199 3
                                    


Dzisiaj do pałacu ma przyjechać nasz tajemniczy gość, dlatego wstaliśmy wcześnie. Można rzecz, że prawie o świcie, ponieważ Aaron ma musi załatwić kilka spraw przed wyjazdem, a więc przy okazji zostałam przez niego obudzona. Mój mąż wyszedł, a ja postanowiłam poleżeć sobie jeszcze w łóżku skoro moje jedyne zajęcie na czas pobytu gościa to siedzenie w pokoju i ukrywanie się.

Leżałam tak sobie i myślałam, gdy do pokoju weszła Penny.

-Dzień dobry śpiochu - przywitała mnie z wielkim uśmiechem na twarzy

-Bardzo śmieszne - odpowiedziałam zaspana

- Gość przyjedzie w południe, a ja zostaje już z Tobą 

-Przynajmniej będę mieć towarzystwo - uśmiechnęłam się

PERSPEKTYWA KRÓLA

O godzinie 12.00 do pałacu ma przyjechać Shane. Dawno go nie widziałem. Ostatni raz kiedy się spotkaliśmy było to w dzień kiedy Angela odeszła. Skontaktował się ze mną, gdy usłyszał, że objąłem rządy w Bułgarii. Już wtedy oświadczył mi, że w końcu się pojawi. A kiedy Bella została moją żoną on przyjeżdża. To mnie właśnie martwi, ponieważ on nigdy nie przyjeżdża bez powodu. Zawsze ma złe zamiary, które zazwyczaj spełnia, a ja muszę po nim sprzątać. Zapewne celem jego wizyty jest poznanie Belli, a raczej ciekawość bo na pewno w jakiś sposób dowiedział się, że jest w ciąży. Tylko pytanie dlaczego tak mu na tym zależy.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ 

Moi ludzie pojechali na lotnisko by odebrać z niego naszego gościa, a ja w tym czasie postanowiłem udać się jeszcze do mojej żony.

-Witaj Królu - Penny skinęła głową

-Cześć skarbie - Bella posłała mi uśmiech

-Kochanie za pół godziny zjawi się nasz gość, dlatego proszę Cię, abyś nie wychodziła z pokoju, a jeśli będziesz coś potrzebować poproś Penny, dobrze? - podszedłem do niej i ucałowałem w głowę

-Dobrze, nie martw się, poradzimy sobie. Będę się tak zachowywać jakby mnie tu w ogóle nie było - przytuliłem ją jeszcze i ruszyłem w stronę drzwi

-A kochanie jeszcze jedno jeśli spotkałabyś go gdzieś przypadkiem to nie ufaj mu i nie zdradzaj żadnych szczegółów ze swojego życia - dodałem nim opuściłem pokój

Słyszałem jeszcze jak Bella krzyknęła, żebym się martwił nic nie powie.

Wyszedłem przed główne drzwi pałacu, ponieważ widziałem jak podjeżdża samochód. Ciężkie to będą dni  z Shane'em na głowie. Nigdy nie lubiłem jego wizyt i do tej pory za nimi nie przepadam, ponieważ nic dobrego z nich nie wynika.

Samochód się zatrzymał, a z niego wysiadł wysoki, czarnowłosy mężczyzna, o cerze bladej jak  o oczach czarnych, w których dostrzec można czerwone iskierki jak gdyby miała by to być kara za całą krew niewinnych jaką przelał w swoim życiu. O spojrzeniu bezwzględnym, surowym oraz pustym. Emocje były mu obce. Ubrany w czarny garnitur, a ręku trzymał ozdobną czarną laskę z niezwykłymi kształtami rękojeści, na której widniały symbole nawiązujące do naszego mrocznego świata. Zakończona czerwonym kryształem. Zawsze dzierżył ją w swej dłoni przez co budził większy strach. Choć już jego wizerunek jest wystarczająco przerażający, a uroku temu wszystkiemu dodaje blizna przechodząca przez oko. 

Krótko mówiąc Shane to najbardziej okrutny wampir, który jak stanie na Twojej drodze możesz być pewny, że już z tego nie wybrniesz. 

-Witaj Drogi Przyjacielu - wysiadł z samochodu i dumnie się wyprostował

-Witaj Shane - gestem ręki zaprosiłem go do środka

-Zaprowadzę Cię do Twojego pokoju

-Doskonale - odparł oschle

-Słyszałem Aaronie, że wiele się w Twoim życiu pozmieniało

-Owszem, objąłem rządy w Bułgarii - doszliśmy do pokoju, wskazałem mu ręką, że to tutaj, a następnie zaprosiłem na posiłek. Przy okazji chciałem się tym uwolnić od dalszych pytań

Nasz gość wszedł do swojego pokoju, a ja udałem się do jadalni, gdzie na niego poczekam. Po 10 minutach zjawił się, usiadł naprzeciwko mnie, a służba podała dania.

-Królowa nie zejdzie się ze mną przywitać? To niegrzeczne z jej strony

-Królowa obecnie jest...

-Tak...tak, wiem w ciąży - posłał mi podstępny uśmieszek

-Tym razem jej wybaczę, ale pragnę ją poznać - dodał po chwili

-Poznasz, nie martw się o to - zapewne i tak wie, że kłamię

-Doskonale bo nie chciałbym się na Tobie zawieść - on nie okazuje żadnych uczuć, a ja nie mogę się nawet domyślić o czym aktualnie myśli

-A to prawda, że pokochałeś śmiertelniczkę? - bardziej stwierdził niż spytał

-Zawsze miałeś dziwną słabość do ludzi. Nigdy nie chciałeś zrozumieć, że oni nam służą tylko jako pokarm

-I nigdy nie będę taki jak Ty Shane'ie

-Pamiętam jak zawsze mi to powtarzałeś kiedy próbowałem Ci pomóc

-To Cię kiedyś zgubi Aaronie - dodał po chwili

-Więc jak pokochałeś, prawda? -zmienił nagle temat 

-Owszem, ale zapewne to wiesz i jak również całą resztę - odpowiedziałem uszczypliwie

-Przede mną nic się nie ukryje przyjacielu. Zapamiętaj to dobrze - mrugnął do mnie

Przez resztę czasu nie rozmawialiśmy już. Kiedy nasz gość skończył swój posiłek,wstał od stołu, podziękował, a następnie przeprosił i udał się do swojego pokoju pod pretekstem męczącej podróży. 

Ledwo tu przyjechał, a już zaczął wypytywać o moją żonę i to mnie martwi, a zresztą zna całą prawdę tylko nie chce tego ujawnić. Woli żeby sam mu wszystko wyznał, lecz ja tego nie uczynię i nie dam mu tej satysfakcji, że znów ze mną wygrał. Choć muszę niechętnie przyznać, ale Shane'a nigdy nie będzie mi łatwo pokonać. Jest ode mnie dużo starszy, a co się z tym wiąże, że również dużo silniejszy. Jednakże nie pozwolę mu na to, aby skrzywdził Bellę. Gdyż on tu przyjechał z zamiarem poznania jej tylko nie wiem co dalej. Nie mogę go rozszyfrować przez to, że praktycznie w ogóle nie ujawnia swoich emocji ja nie wiem co on planuje. Wiem tylko tyle, że muszę dobrze pilnować mojej złośnicy, ponieważ on nigdy nie przyjeżdża bez powodu i to mnie martwi najbardziej.

Postanowiłem, że po posiłku udam się do mojej żony, a tym samym zwolnię Penny z obowiązku pilnowania jej i będzie mogła nareszcie sobie odpocząć. Skoro na dziś mam już wolne od zajmowania się moim drogim przyjacielem, który zawsze potrafi wyprowadzić mnie z równowagi.

Po nie całych 10 minutach byłem już pod drzwiami. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.

-I jak gość już przyjechał ? - spytała przerywając rozmowę z Penny, która zaraz opuściła pokój

-Tak - odpowiedziałem z obojętnością w głosie

-Nie widziałaś go prawda? 

-Nie, przecież obiecałam siedzieć w pokoju - musiałem się upewnić czy może jej nie odwiedził

-Świetnie - położyłem się na łóżku obok, a ona wpadła w moje objęcia i w ten sposób pogrążyliśmy się we śnie

Arcymistrz nocy i jego KrólowaWhere stories live. Discover now