Rozdział 16 Wrócił

2.1K 147 7
                                    


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Minął tydzień od kiedy wróciliśmy do pałacu oraz Aaron postanowił jednak włączyć mnie do planu pokonania Shane'a. Jednakże ten się nie zjawił. Dziwi nas to, ponieważ myśleliśmy, że zależy mu na czasie, aby się mnie pozbyć. W końcu od naszego małego maleństwa zależy przepowiednia. Może Shane się wszystkiego domyślił i dlatego się nie zjawił. Tylko jeśli się domyślił to co teraz będzie. Mam nadzieję, że nie skrzywdzi bliskich mi osób.

-Bello, chodź do mnie szybko! - zawołał zamykając za sobą drzwi od sypialni, a więc nie czekając ani minuty dłużej szybko do niego podeszłam

-Co się stało? - spytałam zdziwiona

-Zjawił się

-Naprawdę?

-Tak, moi ludzie widzieli jak ktoś obcy kręcił się obok ogrodzenia

-A więc teraz moja kolej

-Dokładnie, pamiętaj nie daj po sobie nic poznać. Kocham Cię i poradzisz sobie - pocałował mnie

Ruszyłam w kierunku wyjścia, odwróciłam się jeszcze w stronę Króla nim zniknęłam za drzwiami. Stresuję się bardzo tego spotkania. Boję się, żeby tylko czegoś źle nie powiedziała przez co spalę cały plan. Wyszłam z pałacu i udałam się do Królewskich ogrodów. Oczywiście nic nie świadoma, że wiem o jego obecności. Spacerowałam koło ogrodzenia podziwiając niby piękne kwiaty jakie tam rosną. Po jakiś pięciu minutach spaceru usłyszałam jak ktoś woła moje imię, a więc zaczęłam się rozglądać, lecz nikogo nie widziałam. Dopiero po chwili z ukrycia wyłonił się Shane razem z jakimś mężczyzną. Podeszłam bliżej, a on mi się tylko uważnie przyglądał.

-Co Ty tutaj robisz? - zapytałam ze zdziwieniem

-Nie pamiętasz naszej umowy

-Pamiętam, ale przecież ktoś może Cię zobaczyć

-A więc się pośpiesz moja droga 

-Czekaj, a możemy to przełożyć o kilka godzin?

-Czy Ty myślisz, że ja mam tyle czasu by na Ciebie czekać Królowo - powiedział oziębłym tonem

-Proszę. Skoro mam więcej nie zobaczyć mojego męża. Chciałabym pożegnać się z nim - spuściłam wzrok w dół i mówiłam smutnym głosem

-Sentymenty - przewrócił oczami

-Ale dobrze niech Ci będzie - dodał po chwili

-Dziękuje

-Wrócę wieczorem. Bądź gotowa - kiwnęłam przytakująco głową, a następnie widziałam jak Shane znika między drzewami, a więc postanowiłam zrobić to samo i wrócić do Króla.

Wróciłam w miarę szybkim tempem do pokoju, gdzie czekał już na mnie zniecierpliwiony Aaron.

-Nie domyślił się niczego? - zapytał jak tylko przekroczyłam próg

-Nie, wróci wieczorem

-Jak Ci się udało go przekonać?

-Powiedziałam, że jeśli mam Cię więcej nie zobaczyć to może wyświadczyć mi przysługę - puściłam mu oczko

-Jesteś niesamowita

-Wiem - posłałam mu duży uśmiech po czym usiadłam na brzegu łóżka, a mój mąż odwrócił się do mnie plecami i wyszedł z pokoju każąc mi tu zostać bo on zaraz wróci.

Czekałam na niego i rozmyślałam nad tym wszystkim jak to teraz będzie wyglądać. Zastanawiałam się czy Shane będzie chciał mnie zabić od razu czy może najpierw postanowi wykończyć mnie psychicznie bym sama miała już dość i się poddała. Jednakże nie mogę się poddać. Boję się, że kiedy wsiądę z nim do samochodu i odjadę mogę już nigdy nie zobaczyć mojego męża, gdyż nasz plan może nie wypalić, a przecież to ja muszę wykonać większy i najważniejszy fragment planu. Aaron wkroczy już kiedy on będzie osłabiony wtedy rozprawi się z nim na zawsze. Boże mam nadzieję, że Król cały czas będzie mnie monitorować, gdyż obawiam się, że strach w pewnym momencie może mnie sparaliżować i zawalę, a jeszcze przy okazji krzywda stanie się naszemu nienarodzonemu dziecku.

Arcymistrz nocy i jego KrólowaWhere stories live. Discover now