Rozdział 13 Porozumienie

2.5K 155 1
                                    


Wróciliśmy ze spaceru z powrotem do chatki. Aaron przez całą drogę nie zamienił ze mną ani jednego słówka. On szedł przodem z rękami włożonymi w kieszenie spodni, a ja podążałam za nim z tyłu. Nie chciałam się nic do niego odzywać ani iść obok bo wiedziałam, że dalej jest na mnie wściekły za to co dowiedział się od Penny. Choć jego złość teoretycznie minęła co jest co najmniej dziwne w jego przypadku.

Weszliśmy do środka domku. Ja udałam się na górę, aby się przebrać, a mój mąż został na dole. Dotarłam do naszej sypialni na piętrze, szybko się przebrałam i poprawiłam swój wygląd. Następnie postanowiłam zejść na dół i porozmawiać z Królem choć to z lekka misja samobójcza rozmawiać z nim kiedy ten jest wściekły, ale zaryzykuje może od razu mnie nie zabije. 

Stał na tarasie, podeszłam bliżej i zaczęłam niepewnie rozmowę.

-Aaron - powiedziałam drżącym głosem

-Nie przepraszaj - rzucił oschle nawet na mnie nie patrząc

-Ale powinnam - szepnęłam w jego kierunku na co on się odwrócił

-Dla Ciebie te słowa nic nie znaczą. Ciągle mnie przepraszasz - patrzył na mnie z pogardą

-Przestań być takim draniem! - krzyknęłam zdenerwowana jego zachowaniem

-Dopiero będziesz miała mnie za drania

-Co masz na myśli? - czasami mam wrażenie, że go nie rozumiem

-Jak wrócimy - podszedł bliżej mnie

-A teraz nie psujmy sobie wyjazdu i nie kłóćmy się -objął mnie w talii

-A Ty masz wahania emocjonalne, wiesz? - powiedziałam złośliwym tonem

-Ty również, dlatego idealnie do siebie pasujemy - pocałował mnie

Coraz bardziej za nim nie nadążam. Mój Król jest tak skomplikowaną osobą, że czasem aż brak mi słów. Wiedziałam, że z Aaronem nigdy nie jest łatwo, ale takiej zmiany nastroju to jeszcze u niego nie widziałam. Najpierw się wścieka, a potem mówi mi żebym się nie denerwowała. Muszę przyznać, że trochę boję  się co on wymyślił jak wrócimy do pałacu. Oczywiście wiem, że mnie nie skrzywdzi zapewne będzie próbował mnie powstrzymać lub dać mi nauczkę bo jak to on uważa jestem nieodpowiedzialna i lekkomyślna jeśli chodzi podejmowanie decyzji. Ja tak nie uważam, ale on po prostu nie rozumie moich decyzji i tu jest ten problem.

Za 2 dni wracamy do pałacu, ponieważ mieliśmy sobie tutaj przylecieć głównie tylko na weekend by odpocząć, a tym czasem będę się zastanawiać co knuje Król. Swoją drogą szkoda będzie opuszczać tak piękne miejsce, ale zapewne jeszcze nie raz je odwiedzimy. 

Zostawiłam Króla samego na tarasie, ponieważ źle się czułam i chciałam się położyć. Ciąża coś mi nie służy. Ciągle dokucza mi głód,bywa,że źle się czuję, a czasem nie mam siły i wtedy najchętniej lenie się w łóżku z książką.

Odpoczywałam leżąc kiedy przyszedł do mnie Król.

-Jak się czujesz? -  usiadł na brzegu łóżka

-Trochę głodna, ale dobrze 

-Czemu mnie nie dziwi, że jesteś głodna - posłał mi uśmiech, a następnie rozciął nadgarstek ostrym narzędzie, abym mogła się pożywić

-Dziękuje - odwzajemniłam uśmiech

-Kochanie, przepraszam Cię za wszystko, ale wiesz, że mam rację - powiedziałam niepewnym głosem

-Wiem, ale  zrozum też mnie. Dla mnie to nie jest łatwa sytuacja

-Rozumiem bo to Ty miałeś chronić mnie, ale ja przecież też mogę Cię raz ochronić - podniosłam się do pozycji siedzącej i położyłam moją dłoń na jego

-Sam powiedziałeś, że nie jestem zwykłą dziewczyną - puściłam mu oczko

-Ale jak Ty chcesz go pokonać? Jesteś słabsza od niego

-Zgadza się, ale nawet najsilniejszych można pokonać jeśli wie się jak tego dokonać

-Jeśli mi pomożesz - wpatrywałam się niego czekając na odpowiedź

-Czego Ty ode mnie wymagasz?

-Powiedz, że nie ma mi tego za złe i nie zatrzymasz mnie

-Bello kocham Cię, ale nie oczekuj tego

-Proszę - szepnęłam 

-Rozumiem Twoją decyzję postąpił bym tak samo, a ty wiedziałabyś wtedy jak to dla mnie jest ciężkie, nie mam Ci za złe, że chcesz ratować tych, których kochasz, ale nie pozwolę Ci odejść. Jesteś w ciąży i nie możesz tak się narażać

-Rozumiem - westchnęłam cicho i przytuliłam się

-Skarbie, a żartowałeś z tym jak wrócimy do pałacu, prawda? - wpatrywałam się w niego błagalnym wzrokiem

-Nie - odpowiedział poważnym tonem

-Ej! Kłamiesz

-A co boisz się? - zaśmiał się

-Ciebie? Ani trochę - zaśmiałam się cicho

-A powinnaś - złączył nasze usta w pocałunku, a następnie złapałam go za krawat i tym samym zmusiłam, aby się położył. Teraz Król był już tylko mój.

Widzę, że złość na mnie już mu minęła, ale to tylko lepiej. Doceniam też, że rozumie mój wybór, ponieważ myślałam, że jak dowie się prawdy będzie dużo gorzej, a tak naprawdę zniósł to całkiem nieźle i przede wszystkim nie prawił mi jakoś dużo morałów co jest naprawdę dziwne w jego przypadku i żadnej nauczki hm..chyba zacznę podejrzewać, że podmienili mi męża bo nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. 

Postawił się w mojej sytuacji i dobrze wie, że on zrobił by to samo, a więc nie może być na mnie zły za to, że chcę bronić mojej rodziny i nie chcę go stracić. Nie oczekuję od niego, że kiedykolwiek wybaczy mi moją decyzję, ale wystarczy, że ją rozumie i uszanował. Ale nadal się łudzę, że z tą nauczką dla mnie jak wrócimy do pałacu to on tylko żartował by mnie nastraszyć. Zresztą tyle ile ja już gróźb usłyszałam pod swoim adresem odkąd go poznałam nie usłyszał nikt, a więc w sumie jestem do tego przyzwyczajony. Jak myśli, że ma 300 lat i w dodatku jest Królem Wampirów to może mi rozkazywać, ale mój kochany mąż chyba zapomniał, że jestem Królową Wampirów. A i oczywiście nie zapominajmy o najważniejszy ma 300 lat, ale chyba zatrzymał się na swoich 25, gdyż ma swoje humory i wahania nastrojów.

Eh... prawie jak nastolatek, ale trzeba mu to przyznać z nim się nigdy nie nudzę bo nigdy nie wiem czego się po nim aktualnie spodziewać. Jest nieprzewidywalny.

Jutro prawdopodobnie wrócimy do pałacu i zacznie się najgorszy etap,a dokładniej czekanie na mojego oprawcę. Tak się boję tego momentu, aż nie potrafię opisać swoich emocji. Boję się, żeby Aaron mi nie przeszkodził, a przecież nie wiem kiedy zjawi się Shane i to jest najbardziej denerwujące z tego wszystkiego bo nawet nie wiem czy zdążę się pożegnać z moimi bliskimi. Choć żeby nie było ja zamierzam wrócić. Niech nikt sobie nie myśli, że pokona mnie jakiś wampir. Tyle przeszkód pokonałam, aby być razem z Aaronem, że tym razem też nie może być inaczej.

Cały czas zadaje sobie pytania kiedy zjawi się Shane, o jakiej porze przybędzie i w jakich okolicznościach, a przede wszystkim czy uda mi się z nim odejść czy może pojawią się przeszkody.


Arcymistrz nocy i jego KrólowaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora