Rozdział 28 Rozwiązanie jest daleko

2.1K 120 2
                                    


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Musimy zaprowadzić porządek w naszym mrocznym świecie, ponieważ dochodzi w nim powoli do chaosu. Wszyscy nas atakują, jacyś ludzie się o nas wypytują. Ktoś bardzo stara się do nas dotrzeć, lecz nie wie jak to zrobić. Naprawdę dziwne rzeczy mają miejsce w naszym Królestwie. Mamy jechać jeszcze do zamku tego drania i go przeszukać, a przecież Anastazja przylatuje jutro, więc musimy się śpieszyć, żeby zrobić to przed nią.

Jest wcześniej rano, a więc idealna pora pojechać do jego zamku i zakraść się do środka.

-Pośpiesz się kochanie - do pokoju szedł Aaron pośpieszając mnie

-Idę! - zawołałam z łazienki, poprawiłam szybko włosy i wyszłam z pokoju

Król czekał na mnie na dole przed pałacem. Otworzył mi drzwi samochodu, a ja wsiadłam do środka zajmując miejsce obok kierowcy, czyli mojego męża.

-Masz - podał mi sztylet, którym wcześniej pokonaliśmy Shane'a

-Po co mi to? - spytałam lekko zdziwiona

-W zamku będziemy nie proszonymi gości, a więc jakby Cię ktoś próbował zaatakować...- przerwałam mu 

-To mam zbić sztylet w serce, a potem je wyrwać

-Mądra dziewczyna - puścił mi oczko

-Ale zabawne - szturchnęłam go lekko w ramię

Na miejsce dojechaliśmy po 40 minutach. Auto zostawiliśmy zaparkowane w lesie, a sami ruszyliśmy pieszo do zamku. Marsz zajął nam z 10 minut. Byliśmy pod zamkiem teraz trzeba dostać się do środka.

-Obejdziemy główne wejście i wejdziemy tylnym dla służby - wskazał palcem na tył zamku

-Dobrze - odrzekłam krótko i ruszyliśmy

Dostaliśmy się do środka przez tylne wejście, akurat nikogo nie było w pomieszczeniu, więc spokojnie mogliśmy udać się dalej, a mianowicie do schodów na końcu korytarza by dostać się po nich na wyższe piętro i dotrzeć do gabinetu Shane'a.

-Aaron, zobacz - wskazałam na mężczyznę stojącego przed drzwiami gabinetu

--Ciekawe czego tam szuka

-Nie wygląda jak ktoś ze służby - dodał po chwili

-Może to są jacyś jego wrogowie, którzy wykorzystali fakt, że Shane nie żyje

-Być może masz rację, ale musimy się tam dostać

-W takim razie Ty pozbądź się tego pod drzwiami, a ja pozbędę się osoby, która zapewne jest w środku - zasugerowałam

-A więc ruszajmy skarbie - wyszliśmy z ukrycia

Aaron szybko znalazł się obok mężczyzny i odpowiednio się nim zajął, a w tym czasie ja dostałam się do środka, gdzie zastałam drugiego mężczyznę szukającego coś w papierach, które leżały na biurku. Szybko znalazłam się za jego plecami, wbiłam sztylet i wyrwałam serce. Nie mogliśmy dopuścić do tego by rozgłosili komuś, że widzieli nas w zamku. 

Król dołączył do mnie.

-Brawo żono - klasnął  cicho w dłonie

-Szukajmy, a nie się wygłupiasz - puściłam mu obrażone spojrzenie

-Tak jest Królowo - mrugnął do mnie

Przeszukaliśmy cały pokój kawałek po kawałku. Przeszukałam biurko i kilka szafek. Aaron przeszukał resztę szaf i różnych skrytek jednakże nic nie znaleźliśmy do momentu, aż nie podeszłam do niej komody, w której coś mi nie pasowało. Otworzyłam ostatnio dolną szufladę, która swoją drogą była nieźle zabezpieczona, ale zamek to nie przeszkoda. Z pozoru nic interesującego tam nie było, ale kiedy trochę poszperałam dostrzegłam pewną czarną teczkę, gdy się ją uniosło można było zauważyć, że szuflada na drugie dno. Otworzyłam tą skrytkę, a w niej znalazłam dużo różnych zdjęć i jakieś listy. Wyjęłam to i położyłam na biurku.

-Aaron zobacz - pokazałam mu zdjęcie, na którym był Shane'a z dwoma mężczyznami i kobietą

-To moi dziadkowie - wziął do ręki zdjęcie

-A ten drugi mężczyzna to musi być zapewne Vincent ojciec Shane'a - dodał po chwili

-Tu jest drugie zdjęcie, na którym jest ten sam mężczyzna - podałam zdjęcie Królowi

-Mój ojciec i Vincent jak podejrzewam

-Nie wydaje Ci się to dziwne, dlaczego on trzymał te zdjęcia w ukryciu?

-Mercy mówiła mi, że niby oni pochodzili z rodziny moich dziadków

-Aaron, a co tak właściwie stało się z Twoimi dziadkami? Przecież byli wampirami tak? 

-Zgadza się. Jak klany zaczęły ze sobą walczyć oni gdzieś zniknęli i tak naprawdę nigdy nie dowiedzieliśmy się co z nimi dokładnie stało

-List od Króla - podałam mężowi

-Widzisz skarbie w tym liście mój ojciec piszę, że nie dopuści, aby takie rzeczy działy się w jego Królestwie i srogo za to zapłacą

-A zobacz datę - pokazał mi datą kiedy napisano list

-To był list wysłany trzy dni przed wielką wojną klanów

-To nie może być przypadek

-Ciężko stwierdzić kim tak dokładnie był Shane 

Nie mogliśmy dłużej zostać w zamku bo w końcu ktoś zauważył by naszą obecność, dlatego postanowiliśmy się ewakuować, ale zdjęcia i listy zabraliśmy ze sobą. Przed nami włamali się tutaj inni, a więc nikt nie będzie podejrzewał, że to właśnie my to zabraliśmy. Zresztą to było ukryte. Pomieszczenie zostawiliśmy w takim stanie w jakim było jak tu przybyliśmy. Nie chcemy się zdradzić.

Wymknęliśmy się również tylnymi drzwiami z zamku i ruszyliśmy w stronę lasu, aby po 10 minutach być już w samochodzie. Teraz wracamy do pałacu zastanowić się nad tym co znaleźliśmy. Mamy całkiem sporo informacji o nim, ale nie wiemy jak je połączyć, gdyż prawie nic ze sobą nie pasuje w tej historii.

Po 40 minutach byliśmy już w pałacu. Kiedy tylko wysiedliśmy z auta od razu udaliśmy się do gabinetu Króla by przejrzeć jeszcze raz to co zabraliśmy z zamku.

Wydaje mi się, że jakimiś cudem uda nas się poskładać wszystko w całość prawda może wydać się naprawdę interesująca, lecz czy my na pewno chcemy ją poznać. Jeszcze wyjdzie, że przez tą tajemnicę będą problemy bo po co ktoś ukrywał by tak ważny fakt przez tyle wieków. Przecież Aaron powinien znać prawdę, ponieważ Shane'a jednak zagrażał jego królestwo i pragnął przeszkodzić w dopełnieniu się przepowiedni, która ponoć jest tak bardzo istotna dla jego Królewskiej rodziny. Nawet Mercy nic nie powiedziała, dopiero teraz opowiedziała kawałek historii, a reszty kazała domyślać się sama. Nie wiem czemu, ale to wszystko nie wydaje mi się normalne. Mam wrażenie, że za tym kryje się jeszcze większy sekret, którego lepiej nie odkrywać. Ten sekret też powinien zostać nie odkryty bo to jeszcze namiesza. Mam złe przeczucia co do tego wszystkiego.

Arcymistrz nocy i jego KrólowaOnde histórias criam vida. Descubra agora