Rozdział 15 Plan idealny

2.4K 153 6
                                    


Rozpakowaliśmy nasze walizki po czym Aaron powiedział, że musi iść coś załatwić, ale żebym za 10 minut przyszła do jego gabinetu. A więc kiedy minął ten czas skierowałam się w stronę gabinetu Króla. Gdy byłam już pod drzwiami usłyszałam, że z kimś się kłóci, a więc weszłam do środka bez pukania. Weszłam do środka,a tam zastałam Mercy kłócącą się z moim mężem.

-O idealnie, jesteśmy w komplecie, a więc postradaliśmy rozumy ! - krzyczała Mercy

-Powiedziałeś jej? - szepnęłam do Króla

-Sama się dowiedziałam bo przecież mój syn kochany by mi nie powiedział ani ty zapewne

-Uspokój się, usiądź 

-Aaron Ty mnie nie uspokajaj!

-Jak Wy to sobie wyobrażacie. Puścić ją tam samą?! Samą! - Mercy nie przestawała krzyczeć

-Ale to najlepszy plan - wtrąciłam się

-Ja Wam dam najlepszy plan. Nie mam mowy!

-Mercy zrozum to jedyny sposób, abyśmy mogli go pokonać - Król podszedł bliżej swojej zastępczej matki

-Ona jest w ciąży. W dodatku z Tobą i czy Ty pomyślałeś o tym czy już nie pamiętasz

-Zdaję sobie z tego sprawę

-Nic mi nie będzie nie bój się  - podeszłam i położyłam moją dłoń na jej ramieniu

-Nie możecie tego zrobić. A jeśli Bella nie wróci bo to misja samobójcza to co zrobisz wtedy mój synu? Będziesz miał wyrzuty sumienia do końca życia, a ja nie dam rady już - usiadła i schowała twarz w dłonie słychać było, że płacze

-Nigdy nie pozwolę by Belli i mojemu dziecko coś się stało - uklęknął nad nią i ją objął 

-Dobrze, a więc jak chcesz ją tam chronić?

-Będę mieć ją cały czas na oku. Moi ludzie będą go śledzić

-Skoro jesteś silniejszy od niego to po co ona tam?

-Bo skoro on chce jej to mu ją dam, ponieważ tylko Bella może się do niego zbliżyć ta tyle blisko, aby go przechytrzyć i zadać cios

-Przypominam, że Shane jest silniejszy

-Zgadza się, ale jeśli będę szybsza jego siła jest na nic

-Nie znoszę kiedy mi to robicie - podeszliśmy do niej i przytuliliśmy naszą zapłakaną Mercy

-Wiesz, że to jedyne wyjście - przytaknęła głową

-A ja nie jestem zwykłą dziewczyną to zapewne też wiesz - ponownie przytaknęła 

-Idealnie się dopraliście nie ma co - westchnęła ciężko, wstała, otarła łzy i wyszła z gabinetu rzucając nam spojrzenie w stylu, a spróbujcie tylko by się Wam nie udało

-Kochanie myślisz, że sobie poradzę? 

-Nie wątpię w to. Jesteś niezwykła  - posłał mi uśmiech

-A przede wszystkim waleczna - dodał po chwili

-Często muszę walczyć ze strachem, który mnie ogarnia, abym się nie poddała w danej chwili - podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach

-Poradzisz sobie. Myślisz, że nie wiem ile razy wykazałaś się odwagą. Wystarczy przypomnieć sobie sytuację kiedy Cię porwali i chcieli byś pomogła im mnie zniszczyć, a Ty pozwoliłaś by Cię krzywdzili byle tylko nie pomóc im. Tak samo w każdej innej sytuacji robiłaś zawsze to samo, a to jest odwaga moja kochana - pocałował mnie

Arcymistrz nocy i jego KrólowaWhere stories live. Discover now