Rozdział 40 Kolejne zaręczyny?

1.8K 119 4
                                    


Wczoraj zjawił się ojciec Aarona prosząc mnie o rozmowę. Zgodziłam się, gdyż nie wiedziałam kim tak naprawdę jest dopóki nie wręczył mi zdjęcia. Początkowo nie mogłam uwierzyć, że to jest prawdą bo przecież jego rodzice zginęli ponad 400 lat temu podczas wielkiej wojny klanów, którą swoją drogą wywołali rodzice ojca Aarona, czyli jego dziadkowie wraz z Shane'em i jego ojcem, którego Król Jonathan pokonał. Nie uważacie, że naprawdę dziwne relacje mają ze sobą członkowie Królewskich rodzin bo ja gdy tak o tym myślę to stwierdzam, że jednak wszystkie Królewskie rodziny są co najmniej dziwne i zawsze mają przed sobą pełno strasznych i okrutnych tajemnic, których lepiej nie poznawać. Gdyż nic dobrego z tego nie wynika. A idealnym przykładem, aby utwierdzić się w tym przekonaniu jest Aaron i jego rodzina. 

Pełno niedorzecznych zagadek ukrywanych przez wieki przed sobą, wojny, nieporozumienia, chęć zniszczenia młodego dziedzica tronu oraz nie zapominajmy o najważniejszym, czyli o pragnieniu zemsty na swoim synu. I teraz niech mi tylko ktoś powie, że u nich nie panowały dziwne relacje to od razu zaprzeczę tym słowom.

Muszę iść porozmawiać z Mattem, ponieważ ostatnio jego dziewczyna Anastazja wielce mnie zaintrygowała swoją wypowiedź. Co prawda zapewne dziecko dołączy do nas szybciej niż myślimy, ale nie zamierzam czekać, aż do porodu by poznać prawdę ich tajemnicy.

Matt nie wyjechał razem z rodzicami, a więc mogę go wypytać. Chciał pobyć jeszcze trochę ze swoją dziewczyną, dlatego został, a wyjedzie dopiero jego nasz maluch się urodzi, ponieważ rodzice prosi, że skoro zostaje to żeby rzucił na mnie oko. Oni naprawdę myślą, że jestem, aż tak nie odpowiedzialna bo rozumiem, że można się martwić, szczególnie po ostatnich wydarzeniach jakie miały miejsce w ich obecności. Ale jestem wystarczająco duża, aby zadbać o siebie i dziecko, a w dodatku mam Króla.

Postanowiłam od razu udać się do pokoju Anastazji bo nie mam co liczyć, że zastanę brata w jego pokoju, jak obok ma swoją dziewczynę.

Zapukałam do drzwi i już po chwili zostałam zaproszona do środka.

-Siostra, stało się coś?

-Chciałam z Wami porozmawiać

-O czym? - spytała dziewczyna

-O ty co powiedziałaś mi wczoraj - uśmiechnęłam się zadziornie i usiadłam na fotelu

-A więc co przede mną ukrywacie? - spojrzałam podejrzliwie

-Przecież mówiłam, że powiemy Ci jak się dziecko urodzi

-Nie lubię czekać, a więc?

-Bello...- przerwałam dziewczynie i wstałam z fotela

-Poczekajcie chwilę - puściłam im oczko, a następnie opuściłam pokój

Mam pewien pomysł. Może Anastazja się wkurzy troszkę za to, ale nie dają mi wyboru. Postanowiłam pójść po mojego męża i poinformować go o tym bo wtedy nie będzie miała wyjścia i będzie musiała zdradzić mi ten sekret. Może i nie powinnam tak się wysługiwać Królem, ale od czego mam męża. A zresztą nikt nie lubi ja zbyt długo ukrywa się przed nim tajemnicę. A ja jestem trochę ciekawska. Oczywiście nie wiem również czego mam się spodziewać po tym sekrecie, dlatego muszę go jak najszybciej poznać.

Po 15 minutach wróciłam z Królem. Ponownie zapukałam do drzwi i poczekałam, aż usłyszałam proszę, a kiedy się to stało weszliśmy do środka.

-Wróciłam -posłałam jej ogromny uśmiech ukazując przy tym swoje białe zęby

-O Ty...to już Bello zagranie nie fair - próbowała udawać obrażoną, ale widziałam, że w głębi duszy bawi ją ta sytuacja

-A więc co ukrywacie ? - ponownie posłałam im wielki uśmiech

-Bella przecież mówiłam, że tajemnica

-Czy ja właśnie zostałem wmieszany w jakieś Wasze niedorzeczne sprawy? - powiedział obojętnym głosem Król

-Tak ! - zawołała dziewczyna

-Nie! - poprawiłam ją

-Dziewczyny mam 300 lat i nie za bardzo interesują mnie Wasze dziecinne kłótnie - odwrócił się, złapał za klamkę, a następnie otworzył drzwi

-Nie interesuję Cię, że Twoją podopieczna skrywa jakieś podejrzane tajemnice - westchnął ciężko

-Dobra koniec tego Anastazja mów o co chodzi - podszedł bliżej nie

-Ale... - przerwał jej

-Mów bo jeśli się okaże, że zostałem tu wezwany bez powodu i przerwałem swoją ważną pracę to przysięgam, że obie Was zamknę w lochach pod pałacem - zgromił nas spojrzeniem

-Przecież tu nie ma lochów - zawołałyśmy chórem

-A chcecie się przekonać? - uśmiechnął się zadziornie

-Dobrze już powiem bo nie bardzo uśmiecha mi perspektywa Króla - zaśmiała się cicho

-Mądra decyzja, a więc słucham

-Matt poprosił mnie o rękę

-Co takiego!! - krzyknęłam razem z Królem w tym samym czasie

-Kochanie, oddychaj. Już to przerabialiśmy raz

-Już wiem czemu chciałaś to odwlec 

-Wiesz Anastazjo coraz bardziej mnie zadziwiasz - pokręcił głową

-Nie cieszysz się - podeszła do Króla i wyszczerzyła się

-Uważaj bo jeszcze dowiem się czy jakiś Król nie szuka żony i się Ciebie pozbędę - spojrzał na nią pytająco

-Ej! Nie możesz - udała obrażoną

-Jestem Królem, a Tobą się opiekuję, więc mogę - posłał jej zadziorny uśmiech

-Pff... - odburknęła niezadowolona

-Lochy są nadal aktualne - zgromił młodą dziewczynę spojrzeniem, a następnie opuściliśmy ich pokój

Nie wiem, dlaczego ale nie mogę oswoić się z tą myślą. Tak bardzo pragnęłam, żeby Matt nie wplątywał się w ten świat, że wystarczyło, iż ja zostałam wplątana to nie. Musiał to zrobić i teraz już na zawsze pozostanie związany z tym światem. Ja wiem, że Anastazja to naprawdę dobra dziewczyna, a Król stara się wychować ją jak najlepiej, ale świat, w którym ona żyje jest mroczny i okrutny. Więcej w nim zła i przemocy niż dobroci. 

Ponoć z dniem narodzin naszego dziecka ma się dopełnić przepowiednia, która usunie całe zło z naszego obecnego świata, ale jaka jest pewność, że nie wmiesza się jakaś czarownica i nie będzie próbowała tego powstrzymać przez co jakiś minimalny zalążek zła przetrwa i co wtedy? Znów mam się martwić i przeżywać to wszystko, lecz z tą różnicą, że teraz martwiłabym się o dziecko i mojego brata. Nie wiem czy jestem na to gotowa. Zaskoczyli mnie z tą wiadomością. Nie jestem za tym by brali ślub. Chodzić ze sobą, a pobrać się to dwie różne rzeczy. Nie poradzę niestety nic na to. Król również jest bezradny choć wiem, że jemu tak samo jak mi nie podoba się ten pomysł i najchętniej wysłał by Anastazję z powrotem do Paryża. Uważa, że jest zdecydowanie za młoda na tak poważny krok w sumie ma rację bo ma dopiero 18 lat, ale z drugiej strony ja wyszłam za Króla mając lat 19, a on ma 300. Aaron chciałby, aby najpierw dokończyła szkołę i zajęła się swoją przyszłością. Ale jesteśmy bezradni, jedyne co nam pozostaje to uszanować tą trudną dla nas decyzję młodych. Jedyną nadzieję jaką mamy to, że po ślubie wyjadą i nie wrócą tu więcej. Wtedy będą bezpieczni, a my nie będziemy musieli tak bardzo się o nich zamartwiać.

Kocham brata, a Anastazja dla Aarona jest bardzo ważna, dlatego musimy pogodzić się z ich wyborem. Niech sami pokierują swoją życiem. A my po prostu będziemy się bacznie przyglądać z boku gotowi pomóc w każdej chwili jeśli tylko nas o to poproszą. 

Arcymistrz nocy i jego KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz