Rozdział 9 Milczenie złotem

2.8K 186 3
                                    


DWA DNI PÓŹNIEJ 

Od mojego spotkania z Shane'em. Przez ten czas nic się nie wydarzyło, a ja starałam się zachowywać tak jak zawsze, aby nikt po mnie nie poznał, że coś jest nie tak. Ciężko jest mi ukrywać wszystko w sobie i nie móc powiedzieć o tym Aaronowi, ale niestety nie mam wyjścia.

Nasz gość jeszcze nie wyjechał. A mnie zastanawia ile jeszcze zostanie oraz dlaczego tak długo trwa jego pobyt tutaj. Przecież jego głównym celem wizyty było spotkanie się ze mną.

Spotkał się ze mną, przestraszył, zagroził i zapowiedział moje zniknięcie, a więc czego on jeszcze ode mnie chce. Ja żyje teraz w strachu, a on się dobrze bawi z tego powodu. Po prostu świetnie. 

Siedziałam i myślałam co dalej kiedy do pokoju wszedł Aaron razem z Penny i Mercy.

-Zebranie jakieś, że aż tyle Was do mnie przyszło? 

-Widzę humor Ci dopisuje kochanie

-Co chcecie?

-Ostrzec - wtrąciła się Mercy

-A jaśniej? - spytałam zniechęcona

-Nasz gość chce się z Tobą widzieć - dodała Penny

-A Wy nie chcecie żebym poszła do niego tak? I teraz Mercy i Penny będą mnie pilnować. Mam rację ? - może moja wypowiedź była dość złośliwa, ale oni nie wiedzą, że gorzej być już nie może

-Właśnie tak -przytaknął mój mąż

-Bosko - wyszeptałam pod nosem sama do siebie

-Bello o co ci chodzi? - spytał lekko zirytowany Aaron

-Nie potrzebuje żadnej ochrony. Nie chcę, a zresztą i tak jak będzie chciał się ze mną spotkać to zrobi to, a więc po co mu się narażać. Zejdę na dół skoro chce mnie poznać i zakończymy ten temat. Bo już naprawdę mam tego wszystkiego dość! 

-Złośnico ale... - przerwałam mu

-Ale to niebezpieczne...tak tak wiem, ale i tak pójdę - wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi, ale na przeszkodzie stanął mi Król

-Nie wyjdziesz - złapał mnie za rękę kiedy chciałam otworzyć drzwi

-Posłuchaj mój mężu i tak pójdę, więc albo mnie wypuścisz szanując mój wybór albo wyjdę sama i będę mieć wtedy pewność już, że w ogóle się nie liczysz z moim zdaniem. A ciekawe co słychać o mój rodziców bo dawno ich nie odwiedzałam - wiem, że oni chcą mnie chronić i ciężko być mi dla nich nie miłą, ale wiem też, że jeśli nie przyjdę tak jak on sobie tego życzy może ich skrzywdzić, a tego nie chcę

-Kochanie, przesadzasz troszkę - zgromił mnie spojrzeniem

-A ja nie mogę Cię zawsze słuchać - odsunął się, a ja mogłam wyjść

-Przepraszam za te słowa - szepnęłam pod nosem, aż sama ledwo to usłyszałam, a następnie złapałam za klamkę i wyszłam z pokoju

Nie zapytałam wcześniej gdzie znajduje się Shane, ale podejrzewam, że w jadalni, ponieważ akurat jest pora kolacji. Skierowałam się do jadalni i nie pomyliłam się przy stole siedział nasz gość. Nie mogłam dać po sobie poznać, że my już zdążyliśmy się zapoznać.

-Witam. Miło mi pana poznać - rzekłam ze sztucznym uśmiechem 

-Witaj Królowo. Nareszcie mogę Cię poznać osobiście - ucałował mnie w rękę

Do pomieszczenia wrócił Aaron. Na jego twarzy malowała się złość i rozczarowanie, ale niestety nie mogłam inaczej postąpić. Musi mi to wybaczyć bo nie oczekuje, że zrozumie, iż narażam moje i dziecka życie, aby ocalić jego i moich bliskich.

-Dołączysz się do nas Królowo? - wskazał na miejsce naprzeciwko niego

-Z miłą chęcią - zajęłam miejsce przy stole i uśmiechnęłam się z trudem

-Długo czekałem by Cię poznać - posłał mi podstępny uśmieszek

-Przepraszam, lecz nie mogłam wcześniej się z panem spotkać - Aaron nie spuszczał ze mnie oka

Prowadziliśmy tą sztuczną rozmowę przez dobrą godzinę. A twarz od tych sztucznych uśmiechów to, aż mi zdrętwiała. Mój mąż został jeszcze na dole z naszym gościem, a ja wróciłam do naszej sypialni, aby wziąć odprężającą kąpiel oraz aby się przebrać. 

Kiedy zrelaksowana i odprężona wyszłam z łazienki zastałam siedzącego na fotelu wściekłego Króla. Dopiero co się zrelaksowałam, a już muszę się zdenerwować bo jak mniemam zaraz się zacznie pouczanie mnie.

-Co ty wyprawiasz?! - krzyknął w moim kierunku podnosząc się z fotela

A nie mówiłam i się zaczęło. Może ja nie wampirem powinnam zostać, a jakąś wróżką.

-O co ci chodzi? - spytałam spokojnym i opanowanym głosem

-Błagam Cię nie udawaj 

-Jeśli chciał się ze mną spotkać to i tak by się spotkał, a lepiej żeby spotkał się ze mną oficjalnie przy Tobie czy lepiej żeby zakradł się do mnie kiedy nikogo nie będzie w pobliżu? - praktycznie to już się zakradł, ale to przemilczę

Król nie odpowiedział mi nic na to. Lecz widać było jak złość powoli ustępuje.

-Coś byśmy wymyślili - jego głos znów stawał się coraz głośniejszy

-Sam w to nie wierzysz

-A ty zawsze musisz robić mi na przekór? 

-Martwię się o Ciebie. Czy to źle? - wykrzyczałam w jego kierunku

-Dam sobie radę sam

-Tak tylko Ci się wydaje

-Co masz na myśli? - spojrzał na mnie podejrzliwie

-Nic takiego

- A w ogóle to przestań na mnie krzyczeć ! - dodałam po chwili

-To słuchaj mnie czasem, a nie tylko wtedy kiedy Ci się to podoba. A nie Ty myślisz, że nie słuchając chronisz mnie bo to bzdura. Jestem dłużej od Ciebie wampirem i jestem wystarczająco potężny

-Za mało - szepnęłam

-W takim razie przepraszam, że Cię kocham! - krzyknęłam, a następnie odwróciłam się i wyszłam na taras

Mój mąż nie poszedł za mną wyszedł z pokoju. Czasem zastanawiam się jak to się stało, że się pokochaliśmy skoro mam tak różne charaktery i ciągle się tylko kłócimy. Choć może tak naprawdę nie mamy różnych charakterów tylko te same, dlatego żadne żadnemu nie chce ustąpić i każde z nas chce chronić drugiego. 

Nie rozumiem czasem tego wszystkiego. Kocham go całym sercem, nigdy nikogo nie pokochałam tak jak jego, lecz nasze kłótnie łamią mi serce. Nie chciałam powiedzieć mu tego ostatniego zdania, ale przez nerwy mówi się różne przykre rzeczy, a później ma się wyrzuty sumienia. 

Nie wytrzymałam dłużej już tych emocji i po prostu się rozpłakałam. A wtedy usłyszałam jak drzwi pokoju się otwierają. Od razu wróciłam do środka . Tak bardzo chciałam go przeprosić za to co powiedziałam. 

-Aaron przepraszam ja nie chciałam tego powiedzieć - podszedł do mnie i mnie przytulił

-Wiem ja również przepraszam za to co powiedziałem - otarł moje łzy, a następnie pocałował

-I miałaś rację z tym co powiedziałaś Shane'ie

-On coś knuje i jestem tego pewien

-Wiem - wyszeptałam ledwo słyszalnym głosem




Arcymistrz nocy i jego KrólowaWhere stories live. Discover now