Rozdział 37 Już po wszystkim

1.8K 121 11
                                    


Moja rodzina dziś wyjeżdża, po burzliwych zdarzeniach z wczorajszej nocy nie ma śladu. Nasze wampiry idealnie zajęły posprzątaniem po nas. Nigdy nie pomyślałabym, że to właśnie ja uratuję Królestwo Aarona i jego samego. Wszyscy polegali na mnie, a ja nie zawiodłam. Stawiłam dzielnie czoła moim przeciwnikom i wraz z wilkami uknułam plan idealny. Może jednak nadaję się na Królową Wampirów, a zawsze w to wątpiłam. Przy moim Królu odkryłam wiele swoich nowych cech, które szczerze pokochałam w sobie. Nie boję się zajrzeć śmierci w oczy, mam w sobie dużo więcej odwagi, a strach już mi nie towarzyszy. Zaprzyjaźniłam się z nim  i skrupulatnie się pozbywałam. Jestem już bojącą się wszystkiego dziewczynką, lecz stałam się prawdziwą Królową, która potrafi zabić bez mrugnięcia okiem byle inni byli bezpieczni. Czyż to nie jest ważne w roli Królowej? Poświęcić się za innych. Jednakże, dlaczego ja mam się poświęcać jeśli okazuję się, że mam tak samo dużo siły jak mój mąż i jestem w stanie pokonać nawet dużo silniejszego przeciwnika od siebie.

Stara ja odeszła, a narodziła się nowa ja.

Dawna ja kiedyś schowałabym się i czekała na wybawienie, przerażało mnie dosłownie wszystko, bałam się nawet otworzyć czasami ust by nie powiedzieć czegoś źle. Męczyły mnie emocje, nie dawały spokoju, wywoływały u mnie wyrzuty sumienia, dlatego stara ja musiała umrzeć i zrobić miejsce nowej mnie, której strach jest obcy, nie dręczą mnie już emocje, prawie wszystkie odeszły, jestem silna, nie łatwo mnie pokonać i odeszły na zawsze wyrzuty sumienia. Być może ktoś powie, że stałam się tak samo bezwzględna i okrutna jak mój mąż, ale w tym świecie nie można żyć inaczej.

Zeszliśmy wszyscy do jadalni, aby po raz ostatni zjeść wspólny posiłek z moimi rodzicami przed ich wyjazdem. Usiedliśmy wszyscy do stołu, a służba podała dania.

-Zmieniłaś się kochanie, nie poznaję Cię - odezwała się do mnie mama

-Dorosłam - odrzekłam krótko

-I to nas niepokoi - wtrącił się tata

-Dorosłam w końcu na Królową, prawda? - zwróciłam się do Aarona

-Zgadza się, będzie z Ciebie dobra Królowa - skinął głową w moim kierunku

-Siostra zmieniasz świat nawet tego nie dostrzegając

Resztę posiłku dokończyliśmy w ciszy. Nikt się do nikogo nie odzywał jakby bał się mu przeszkodzić. Zauważam zmiany jakie dzieją się w naszym otoczeniu. Każdy z nas przyczynia się do tych zmian i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Ja również się zmieniłam z dniem przemiany stałam się inna.

Kiedy skończyliśmy już posiłek, moja rodzina poinformowała mnie, że muszą już jechać. Nie zatrzymywałam ich, wiedziałam, że mają swoje życie w Nowym Jorku, a ja mam swoje życie tutaj. I czas by każdy wrócił do swojej rzeczywistości i tak jestem im niezmiernie wdzięczna, że przyjechali na moje urodziny dzięki czemu mogłam spędzić ten wyjątkowy dzień w rodzinnej atmosferze.

Służba zniosła bagaże rodziców na dół, a następnie spakowali je do samochodu.

-Trzymaj się córciu, niedługo się odezwiemy - tata mnie uściskał

-Dbaj o maleństwo, a przede wszystkim o siebie. Kochamy Cię - mama przytuliła mnie i ucałowała

-A Ty Królu dbaj o naszą Bellę - rzuciła ciocia na odchodne, a następnie wsiedli wszyscy do samochodów, pomachałam im i zniknęli mi z pola widzenia

Wróciliśmy z powrotem do środka pałacu i udaliśmy się do naszej sypialni.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia od razu udałam się w stronę łóżka, aby móc się położyć. Gdyż nie wiem czemu, ale z każdym dniem czuję się słabiej, czyżby maluch chciał już do nas dołączyć. Całkiem możliwe, że i tak może być.

-Bello zmieniasz świat, zdajesz sobie sprawę, że dzięki Tobie wszystko ulega zmianie

-A wszystko, dlatego, że się zakochałam bez pamięci - uśmiechnęłam się

-Przepowiednia się dopełni 

-To prawda, całe zło zniknie, czyż nie to chodzi? - spytałam wpatrując mu się prosto w oczy

-Przepowiednia nigdy nie była najważniejsza. Nigdy nie chciałem Cię w nią mieszać

-Ale ja jestem kluczem do niej - uśmiechnęłam się lekko i podeszłam bliżej

-Zgadza się, ale nie powinno być tak, że Ty i nasze dziecko jesteście potrzebni by odmienić nasz świat

-Kochanie pogodziłam się już dawno z moim przeznaczeniem. Wiem, że jestem potrzebna nie popieram, lecz kocham pewnego Króla i zanim pójdę wszędzie. Żadna przepowiednia nie jest mi straszna, gdy mam Ciebie - podeszłam bliżej, a następnie złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku

-Od początku wiedziałem, że nie jest zwykłą dziewczyną

-A ja od początku wiedziałam, że mój Król ma resztki człowieczeństwa - puściłam mu oczko

Mroczny świat naprawdę ulega zmianie, a wszystko to dzięki mnie, ponieważ byłam kluczem do przepowiedni, którego Aaron potrzebował by ją dopełnić. Lada moment urodzi się nasz maluch, a kiedy jego małe oczki po raz pierwszy ujrzą świat dawno skrywana przepowiednia ujrzy światło dzienne i zniszczy całe zło jakie pozostało robiąc miejsce dla wyczekiwanej jasności, która dobija się z każdym dniem, ale coś ją blokuje. Blokuje ją mrok i nie pozwala jej się przebić. Zło nie chce zostać zastąpione dobrem i na każdym kroku nam to udowadnia, ale ja nie spocznę póki nie oczyszczę tego świata i będę mieć pewne, że nikt nie pragnie śmierci naszego dziecka. Gdyż nie jest mądrym posunięciem prowokować Królową i Króla Wampirów.

Zastanawia mnie czy urodzi się córeczka czy może będziemy mieć synka. Nawet rozważaliśmy kilka imion.

-Aaron maluch niedługo do nas dołączy, a więc jakie imię wybierzemy - spojrzałam pytająco

-Może chłopiec niech będzie William, a dziewczynka Eleanor - zasugerował

-Albo może chłopiec niech będzie Jonathan jak Twój ojciec - posłałam mu wielki szczery uśmiech

-A dziewczynka Katherine - dodałam po chwili z uśmiechem na twarzy

-Co ty na to? - zapytałam po chwili

-Myślę, że idealny pomysł - pocałował mnie

Chciałabym, aby wiedział jak bardzo go kocham, a nadanie dziecku, któregoś z imion jego rodziców to dobry pomysł. W końcu byli szlachetnymi ludźmi i to zaszczyt mieć po nich imię jak i również mój Król będzie z tego faktu niezmiernie zadowolony. 

Jak na razie wszystko idzie dobrze, wyeliminowaliśmy tych, którzy nam zagrażali, a maluch coraz bliżej dołączenia do nas, a kiedy tak się uczyni przepowiednia się spełni.

Zło zniknie.

My będziemy bezpieczni i szczęśliwi.

Zapanuje jasność, mrok odejdzie.

Dobro zwycięży.


Arcymistrz nocy i jego KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz