Tajemnica

1K 63 6
                                    


Percy, stojąc przy maszcie, zauważył Annabeth, Piper i Katherine. Gdy do nich podbiegł, zamurowało go. Córka Afrodyty była blada jak ściana i ledwo trzymała się na nogach. Całym ciałem opierała się na ramionach dziewczyn. Nagle zza jego pleców wyszedł Nico, podszedł do swojej siostry, a ta, odrywając się od Piper, weszła z nim w cień. Percy'emu wystarczyło zobaczyć twarz Nico przez ułamek sekundy, żeby wiedzieć, że jest wściekły.

Syn Posejdona już wyciągał rękę, żeby pomóc Piper, ale Leo był szybszy. Pojawił się nagle i już podtrzymywał ją na swoich chudych barkach.

-Dzięki, Leo. Dam sobie radę sama...- zaczęła Piper ochrypłym głosem, ale Leo jej przerwał.

-Jeśli możesz swoją czaromową zaczarować samą siebie, żebyś jakimś cudem sama doszła do łóżka to proszę bardzo. Ale wydaje mi się, że nie jesteś, aż tak zdolna. - powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Odprowadził ją do kabiny, a Percy został sam z Annabeth.

-Wszystko z tobą ok?- spojrzał na nią dokładnie, ale nie zauważył żadnych ran.

-Nie gap się tak. Jestem po prostu zmęczona.- powiedziała Córka Ateny i pocałowała chłopaka w policzek.

Nagle usłyszeli krzyk po drugiej stronie okrętu. Percy spojrzał pytająco na Annabeth, ale ta zrobiła tylko skwaszoną minę.

-Opowiemy wszystko jak Leo wróci. Wydaję mi się, że Nico nie jest zadowolony z tego co się stało.

Percy cały czas patrzył na twarz Annabeth. Chociaż nie widział krwawych ran, wiedział, że jest zaniepokojona i martwi się o pozostałych. Wyciągnął z kieszeni ambrozję i podał jej. Ta odgryzła kawałek i uśmiechnęła się.

-Dobrze, że nic ci się nie stało. Bo gdyby...

-Przestań. -przerwała mu.- Wszystko w porządku, mówiłam ci. -dotknęła jego ręki i popatrzyła mu w oczy. Kiedyś Percy bał się jej oczu o kolorze burzy...chociaż czasem nadal się ich boi, kiedy jego dziewczyna wpadnie w szał...ale z upływem czasu zdał sobie sprawę, że kocha te oczy i nie zamieniłby ich na żadne inne.

-Już jestem. Co z Pipes?

Percy i Annabeth wzdrygnęli się, gdy zobaczyli Katherine. Chłopak nadal nie mógł się przyzwyczaić do tego, w jaki sposób podróżują dzieci Hadesa i wyłaniają się nagle z cienia.

-Leo zaniósł ją do kabiny. Zaraz powinien wrócić.

Po kilku minutach Syn Hefajstosa wyszedł na pokład.

-Dałem jej ambrozję i nektar. Zasnęła. -powiedział i spojrzał pytająco na Kate i Annabeth- Przydałyby się nam wyjaśnienia.

Tak więc dziewczyny zaczęły opowiadać wszystko ze szczegółami. Katherine zatrzymała się na chwilę i powiedziała cicho:

-I wtedy otworzyłam Tartar...

-Co?- zapytał zdumiony Leo -Ten Tartar?

Percy patrzył tylko z szeroko otwartymi oczami.

-Musiałam. Inaczej ona zrobiłaby coś Annabeth i Piper...- i kontynuowała, mówiąc co działo się dalej.

Gdy skończyła, Annabeth spojrzała na nią zmęczonymi oczami.

-Jakim cudem otworzyłaś Tartar? Myślałam, że tylko Hades może to zrobić.

-Wprawdzie to Tartar może zostać otworzony przez każde dziecko Hadesa. Wiedzą o tym tylko bogowie i my, dzieci Hadesa, bo to zbyt niebezpieczne. Gdyby inni się dowiedzieli, co możemy, mogliby nas wykorzystać, a tak się składa, że gdyby Nico albo Hazel próbowali otworzyć Hades mogliby stracić przytomność na kilka dni czy nawet miesięcy albo w ogóle się nie obudzić. Ja nie jestem półbogiem, więc ze mną nie było tak źle, ale gdyby ktoś kazał im otworzyć Tartar...Poza tym, jak już mówiłam, nasz ojciec nienawidzi, gdy ktoś z nas próbuje to zrobić. W przypływie szału mógł mnie zabić. Ostatnim razem, gdy...-zaczęła i nagle zbladła jeszcze bardziej zbladła.- Nieważne, wszystko jak na razie się udało...

-Ostatnim razem?- zapytał Percy zdziwiony.- Czyli otworzyłaś już kiedyś Tartar?

Katherine spojrzała na niego nieco wystraszona.

-Tak...ale nie mogę o tym mówić. Obiecajcie, że nikt nie dowie się, że dzieci Hadesa potrafią otworzyć Tartar. Jeśli komuś powiecie, Nico i Hazel będą w niebezpieczeństwie, a nie wybaczę sobie tego...

-W porządku, Kate. Obiecujemy. -powiedziała córka Ateny i przytuliła ramieniem dziewczynę.

-Oczywiście.- powiedział Leo, a Percy tylko przytaknął. Spojrzał Katherine w oczy, ale ta unikała jego wzroku.

-Musimy odpocząć. - powiedziała Annabeth, patrząc na Percy'ego. Widocznie zauważyła, że coś mu nie gra. Chłopak postanowił, że później powie jej o co chodziło.

Wszyscy wstali, a Annabeth i Katherine oddaliły się w stronę kabin.


                                                                                    ***

Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale nie miałam za wiele czasu i weny. W końcu coś napisałam, więc zapraszam po długiej przerwie :).





Bardziej bogini niż heroska...Where stories live. Discover now