Choroba

767 50 7
                                    

-No więc powiesz mi, czemu tak dziwnie patrzyłeś na Katherine? -zapytała Annabeth Percy'ego.

Byli już w kabinie córki Ateny i ta od razu położyła się na swoim łóżku. Percy wiedział, że przy wszystkich tylko udawała silną, ale tak naprawdę była zmęczona i fizycznie i psychicznie. Prawdziwą siebie pokazywała tylko w jego obecności. Tylko jemu ufała bezgranicznie. Jej oczy były zaczerwienione, ale i tak Percy wiedział, że nie pójdzie spać, póki nie dowie się o co chodzi.

- Chejron kiedyś poprosił mnie i Jasona, żebyśmy sprawdzili jedno miejsce...Rachel miała jakieś widzenie i nie wyglądało to dobrze. Było to na jakiejś polanie, blisko obozu. Gdy doszliśmy na miejsce...w ziemi była wielka przepaść. Jakby ktoś ją otworzył. Przestraszyliśmy się, myśląc, że Gaja tak naprawdę nie odeszła, ale to by nie miało sensu. Nagle z podziemia zaczęły wychodzić potwory, mnóstwo potworów. Nie poradzilibyśmy sobie z nimi, ale wtedy nagle ziemia zaczęła się zamykać, a wszystkie potwory zniknęły w podziemii. Wszędzie kłębiła się czarna mgła, jakby moc Hadesa, ale także ziemie zaczął chwilowo pokrywać lód. To już nie pasowało do Hadesa. Nadal nie wiemy kogo to robota. Pytaliśmy Nico, ale powiedział, że nic nie wie...Dziwnie się zachowywał, ale zostawilismy już ten temat.

-I sądzisz, że ten lód to sprawka Kate? To że ma moc Hadesa i Chione nie znaczy, że to ona...

-Wiem, ale powiedziała, że już kiedyś otworzyła Tartar...Może przez przypadek, nie wiem.

-Nie oskarżaj jej. Dzisiaj uratowała mi życie. Nie może być zła.- powiedziała stanowczo Annabeth.

-Ok, przepraszam. Zawsze stoję po twojej stronie, przecież wiesz. -powiedział Percy, uśmiechając się.

-Wiem. Bo przecież to ja zawsze mam rację. -odpowiedziała Annabeth i pocałowała swojego chłopaka.

***********
-Will? -zawołał Nico, stojąc w drzwiach domku Apolla.

Syn Hadesa od jakiegoś czasu chciał pokazać swojemu chłopakowi, coś co odkrył, a dzisiaj postanowił w końcu to zrobić. Po chwili Will stanął w drzwiach, ubrany w żółtą koszulkę i dżinsy.

-Nico. -uśmiechnął się chłopak i już miał coś powiedzieć, kiedy syn Hadesa mu przerwał.

-Chodź muszę coś ci pokazać. -złapał jego rękę i wszedł w cień, przenosząc się na skraj obozu.

- Podróżowanie cieniem szkodzi twojego zdrowiu. Nie musisz się popisywać. -powiedziała stanowczo Will patrząc na Nico.

-Nie muszę, ale mogę. -Nico uśmiechnął się szeroko, czekając aż Will się rozchmurzy. Zajęło to kilka sekund.

-Ok, no więc co chciałeś mi pokazać?

-Patrz. Tylko się nie panikuj.

-Nico...

-To całkowicie bezpieczne, tylko bądź cicho.

Syn Hadesa stanął na jednym z głazów, które leżały obok drzew. Głaz był dość cienki, ale łatwo było na niego stanąć. Nico rozłożył ręce nieco przed sobą i na początku nic się nie działo, ale po kilku sekundach kamień zaczął się unosić, a Nico razem z nim. Głaz uniosł go na wysokość około jednego metra, ale było widać, że syn Hadesa używa bardzo dużo swojej mocy i siły. Will stał z szeroko otwartą buzią i nie wiedział, co powiedzieć. Po chwili Nico postawił głaz na ziemi i zeskoczył z niego. Popatrzył na Willa:

-I co?

-Odjazd...-powiedział zachwycony Will, poczym dodał- ale nie całkowicie bezpieczne.

-No może trochę. - uśmiechnął się do Willa. -Nie potrafię latać, ale dzięki temu że mogę kontrolować skały czy kamienie to mogę je unosić. Razem z sobą.

-To fantastyczne, ale wydaję mi się, że na dziś już wystarczy. Nie chcę żebyś zaraz mi tu zemdlał. -podszedł do Nico i objął go ramieniem.

Razem wrócili do obozu.
Tam czekała na nich niespodzianka.
Obok Wielkiego Domu stała siostra Nico, Kate i Mona. Obok nich zebrało się jeszcze kilka osób, które wyglądały na przerażone.
-Co tam się dzieje? -zapytał Will i razem z Nico podbiegli do Wielkiego Domu.

-Gdzieś ty był Nico? Szukaliśmy cię. Uspokój ją, bo zaraz nas wszystkich pozabija.- krzyknęła jedna z dziewczyn z domu Afrodyty.

-Co? O czym ty mówisz...- zaczął Nico, ale gdy podszedł bliżej, nie mógł uwierzyć własnym oczom.

Katherine stała naprzeciwko Mony, trzymając ręce przed siebie. Mona stała nieruchomo, jej nogi pokrywał lód, nie mogła się ruszyć.

-Daj mi spokój. O co znowu ci chodzi?-krzyknęła dziewczyna.

-Myślisz, że nie wiem co znowu kombinujesz? Byłaś u niego...

-To mój przyjaciel. Przestań. Nigdy nie mogłabym z nim...

-Nie kłam, pożałujesz tego. -Katherine uniosła ręce wyżej, ale wtedy Nico stanął przed nią i krzyknął.

-Kate przestań!

-Odejdź! -jej oczy były zimne i nieobecne. Odepchnęła brata jedną ręką, uwalniając przy tym trochę lodowej magii. Nico upadł na ziemię, a Will od razu do niego podbiegł.

-Kate...

Wtedy dziewczyna oprzytomniała i zrozumiała co zrobiła. Jej oczy na powrót stały się łagodniejsze, a moc znikła. Mona mogła odetchnąć. Córka Hadesa w oczach miała łzy.

-Bogowie...Nico przepraszam. -chciała do niego podejść, ale Will zasłonił chłopaka.

-Will, poczekaj... -zaczął Nico, ale kilka sekund później dziewczyna zniknęła w cieniu.

-O co tu chodzi, Nico? -zapytał przestraszony Will.

-To nie jej wina...

-A niby kogo?

Nico spojrzał Willowi w oczy, poczym spojrzał w miejsce gdzie przed chwilą stała jeszcze jego siostra.

-Ona jest chora. -powiedział Nico. -Jest dwubiegunowa.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Długo mnie nie było, ale nie jestem w stanie dodawać rozdziałów tak często. Zwłaszcza w roku szkolnym. Nie wiem, kiedy dodam kolejny rozdział, ale kiedyś na pewno mi się uda :). Dziękuję, za wszystkie komentarze i odwiedziny.

Bardziej bogini niż heroska...Där berättelser lever. Upptäck nu