Wyprawa

537 30 2
                                    

-Właśnie rozmawiałem z Nico przez iryfona.- powiedział Percy, gdy cała załoga zebrała się przy stole w jadalni. Annabeth zauważyła, że był dziwnie blady. Spojrzała mu w oczy, a on odwzajemnił jej spojrzenie.

-Nico powiedział...że Katherine jest chora. Ma chorobę dwubiegunową. Wiedział o tym tylko on, ale niedawno Katherine odwiedziła Obóz i... zdenerwowała się. Teraz wiedzą już wszyscy, ale nikt nie wie gdzie jest.

Pozostali członkowie misji przez dłuższą chwilę byli zbyt zdziwieni, żeby cokolwiek powiedzieć. Nie mogli uwierzyć w to, co usłyszeli. Pierwszy odezwał się Leo:

-Ale...jak...gdzie ona może teraz być? Chyba powinniśmy jej jakoś pomóc...

-Nie pomożemy jej, jeśli nie wiemy, gdzie jest. -zaczęła Piper- Nico nic nie wie? Przecież jest jej bratem, powinien się czegoś domyślać...

-O tym, że jest jej bratem wie dopiero od niedawna. Poza tym nigdy nie wiadomo, kiedy chora osoba będzie miała epizod manii.- powiedział Percy.- Nie wiem, co powinniśmy zrobić. Nico powiedział, że porozmawia z ojcem, ale nie wydaje się mu, żeby ten coś temu zaradził.

-Na Hadesa, powinni nam powiedzieć, że Katherine jest chora, przecież jesteśmy na wspólnej misji...- oburzyła się córka Ateny, ale po chwili się uspokoiła.- Moglibyśmy jej jakoś pomóc, gdybyśmy wiedzieli.

-To nie nasza wina.- powiedziała Piper- Uważam, że powinniśmy dalej płynąć, dopóki nie dostaniemy jakichś wieści od Nico...

-Bogowie, przecież to misja Katherine.- przerwał jej Leo- Jak mamy zrealizować ją bez niej?

-Nie możemy siedzieć i nic nie robić.

-Ale...

-Cicho, Leo.- powiedziała głośno Piper, nie zdając sobie sprawy, że użyła czaromowy. Leo od razu przestał mówić i zrobił zdziwioną minę, bo chociaż ruszał ustami to żaden dźwięk się z nich nie wydobywał. Spojrzał z urazą na Piper, która po chwili oprzytomniała.

-Och przepraszam Leo... Możesz mówić. Przepraszam, zdenerwowałam się.

-W porządku.- powiedział syn Hefajstosa i mrugnął do Piper, żeby dać jej znać, że się nie gniewa.- Jeśli reszta też uważa, że powinniśmy ruszać dalej to ok.

Annabeth i Percy spojrzeli na siebie i jednocześnie pokiwali głowami na znak zgody.

-Więc ruszajmy. -odparł Leo

                                                                                    ****

Dochodziła północ. Nico pakował do swojego plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Wiedział, że nie może zostawić swojej siostry samej. Musi ją odnaleźć i jej pomóc. Po rozmowie z ojcem, czuł się jeszcze gorzej. Nigdy nie widział Hadesa tak bardzo zmartwionego. A jeżeli zaginięcie Katherine tak bardzo wstrząsnęło Panem Umarłych to musiało to być coś poważnego. Hades wysłał swoich szpiegów, którzy mieli wyśledzić Katherine, ale Nico nie sądził, że będą w stanie ją znaleźć. Jego siostra była potężna i jeśli gdzieś się ukryła to naprawdę trudno będzie ją znaleźć.

Chłopak postanowił nic nie mówić Willowi ani nikomu o swojej wyprawie. Wiedział, że od razu by mu zabronili i zakazali szukania siostry. Zostawił, więc krótki liścik na stole w swoim domku z nadzieją, że Will zrozumie, że Nico musiał opuścić na jakiś czas Obóz Herosów.

Syn Hadesa jeszcze raz sprawdził, czy spakował wszystko, co było mu potrzebne do plecaka i wyszedł z domku, wchodząc w cień.


Bardziej bogini niż heroska...Where stories live. Discover now