Rozdział 2 Czarny pies o niezwykłych oczach

2.4K 234 30
                                    

[NanoKarrin] KołysankaBył sobie król [Polish]

~ Rozdział 2 Czarny pies o niezwykłych oczach ~

Klara wyszła ze swojego pokoju. Skierowała się ku kuchni, lecz na moment zatrzymała się przed schodami. Ciekawiło ją czy jej ojciec zejdzie na kolację, lecz słysząc jak prowadzi rozmowę telefoniczną, zrozumiała, że są na to nikłe szanse. Najwyraźniej po raz kolejny będzie zmuszona zjeść w sama. Istniała także możliwość, że Michael do niej przyjdzie i ukróci jej cierpienia. To nie tak, że nie lubiła samotności. Wręcz przeciwnie, ale czasami były takie dni, że marzyła tylko o tym, by się do kogoś przytulić. Michael sprawdzał się wtedy doskonale, choć zawsze mówił Klarze, że nie powinna się do niego przytulać. Nie rozumiała tego, a także nic z tego nie robiła. W dalszym ciągu traktowała chłopaka jak przytulankę.

Starała się być jak najciszej, choć nie wiedziała dlaczego. Nikt na nią nie nakrzyczy, jak będzie chodzić głośniej. Była już przy drzwiczkach lodówki, gdy nagle usłyszała dzwonek. Westchnęła, kręcąc głową, po czym skierowała się ku drzwiom wejściowym. Spojrzała przez szybkę kto przyszedł. Nie uśmiechało się jej rozmawiać z którymś z klientów ojca. Zobaczywszy jednak uśmiechnięta twarz Michaela, od razu otworzyła drzwi. Chłopak opierał się o ogrodzenie werandy, trzymając w ręce kawałek jakiegoś materiału. Klara prawie, że od razu dostrzegła, że obok jego nóg siedział wielki pies o czarnym umaszczeniu. Uklękła przy zwierzaku oczarowana jego niezwykłymi tęczówkami i zaczęła go głaskać.

– Hej, miło, że wolisz psa ode mnie – mruknął rozbawiony Michael.

Klara podskoczyła, od razu się prostując. Zaczerwieniła się, spuszczając delikatnie głowę. Patrzyła na zwierzaka z troską i zachwytem. Nie wiedziała dlaczego, ale pies wywoływał w niej bardzo pozytywne odczucia.

– Przepraszam, po prostu on jest cudowny – oznajmiła, ponownie klękając. Podrapała psa za uchem, a ten polizał ją po policzku. Zachichotała, dalej głaszcząc zwierzaka.

– Naprawdę? – spytał zaskoczony. – Obiecałem koledze, że go popilnuję, lecz chciałem też pogadać trochę z tobą. Wczoraj odszedłem dość szybko i nic ci nie wyjaśniłem... – burknął, a Klara ruchem ręki nakazała mu wejść do środka.

Nastolatka była odrobinę zaskoczona jego słowami. Nie wiedziała, że Michael ma jakiś kolegów, lecz ta wiadomość bardzo ją ucieszyła. Nie chciała, by jej przyjaciel spędzał cały czas wraz z nią.

Zwierze szczeknęło, a Klara od razu zaczęła je głaskać.

– Jak ma na imię? – spytała.

Michael spanikował. Nie wiedział, co powiedzieć. Nie miał żadnego pomysłu, a musiał odpowiedzieć Klarze. Przeklinał w myślach własną bezsilność. Ku jego zaskoczeniu z tarapatów wybawił go ojciec Klary.

Pan Amnest zszedł po schodach, po czym stanął obok swojej córki i zmierzył całe pomieszczenie wzrokiem.

– Kogo jest ten zwierzak? – zapytał, chowając telefon do kieszeni.

Klara skrzywiła się. Ojciec dziewczyny lubił zwierzęta, jednak nastolatka nie wiedziała jak zareaguje na to przed sobą. Pies był duży i patrząc na niego miało się wrażenie, że czyha on na twoje życie. Czarnowłosą zdziwiło to, że wcześniej nie zauważyła tego, jaką aurę roztacza pies wokół siebie.

– To chowaniec przyjaciela Michaela, mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać jeśli zabierzemy go do ogrodu? – powiedziała to z głośno bijącym sercem.

Pakt miłościDonde viven las historias. Descúbrelo ahora