Rozdział 8 cz.3 Grzechy

1.5K 173 48
                                    

~ Rozdział 8 cz.3 Grzechy ~

Ostatnim razem Klara otrzymała odpowiedź na to pytanie od Basteta. Słowa kociego bóstwa były tylko jego opinią. Nicolas mógł czuć się zupełnie inaczej. Dziewczyna zdawała sobie z tego sprawę, choć sytuacja przedstawiona przez Basteta nie była wcale taka idealna i się jej nie podobała.

Nicolas skrzywił się. Pytanie Klary było trudne. Mimo swojej wiedzy nie był wstanie znaleźć na nie odpowiedniej odpowiedzi. Bóstwo zazwyczaj wiedziało, co stanie się w przyszłości z daną rasą. Widział ich upadek, dzień zagłady. Z Klarą było jednak inaczej. Nie był wstanie dostrzec dnia jej końca, przez co czuł się w jakiś sposób zgorszony. Mężczyzna nabrał powietrza do płuc. Taki zwykły gest, a zdołał przejaśnić mu w głowie.

- Nie wiem - odparł cicho z żalem.

Jego odpowiedź zaniepokoiła nastolatkę. Jeśli nawet Nicolas nie wiedział, czy skończy jako jedna z jego zabawek to czekał ją naprawdę zawiły los. Mimo swoich obaw Klara czuła płynące w jej żyłach podekscytowanie. Czuła się jak bohaterka jakiejś powieści, której życie i los spoczywał w dłoniach jakiegoś pisarza ze zbyt wybujałą wyobraźnią.

- Obserwuję cię tak długo, że już ponad trzy lata temu powinienem się tobą znudzić - odparł Nicolas, nie zauważając, że może to zranić Klarę. - Wiedziałem o tym, że upływ czasu zmieni moje poglądy względem ciebie. Mimo to, kiedy byłaś mała tak bardzo pragnąłem mieć cię przy sobie, że zawarłem z twoim ojcem umowę. Istnienie ryzyka, że kiedyś staniesz się tylko zwykłym balastem, nie powstrzymało mnie. Po prostu chciałem cię mieć - podsumował, upijając łyk swojego trunku.

Klara zmarkotniała. Naprawdę była zwykłą zabawką.

- Ten ślub nic dla ciebie nie znaczy - oznajmiła Klara samej sobie. - Po co więc chcesz bym za ciebie wyszła? Mógłbyś zrobić ze mną wszystko, co tylko byś chciał. Wystarczyłoby, że później wymazałbyś mi pamięć i wszystko byłoby w porządku. Moje życie... - żal w jej głosie był doskonale słyszalny. - Wszystko mogłoby być takie jaj wcześniej! Ja dalej byłabym w swoim świecie, a ty zdobyłbyś to czego chciałeś... - Klara zamilkła, kiedy z nieznanego powodu na jej policzku pojawiło się nacięcie.

Krew wypływająca z rany zaczęła skapywać na sukienkę dziewczyny. Klara zagryzła wargę, nie chcąc by przepełnione bólem syknięcie opuściło jej usta. Zranienie jej twarzy było dowodem na to, że przekroczyła granicę. Mimo to nie miała zamiaru po prostu zamilknąć.

- Tylko tchórz atakuje twarz kobiety - zakpiła.

Klara była rozgoryczona. Nicolas zniszczył jej życie choć wcale nie musiał tego robić. Na dodatek zrobił to tylko z powodu chwilowego zaciekawienia. Czy mogło być jeszcze gorzej? Tak, ale dla Klary zaistniała sytuacja była strasznie trudna do zrozumienia.

Otoczenie wokół tej dwójki zmieniło się w dosłowną nicość. Klara stała naprzeciw Nicolasa z zaciętą miną. Bóg natomiast po prostu patrzył na narzeczoną, nie skory do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Czarnowłosy widząc jednak, że dziewczyna nie ma zamiaru przerwać panującej ciszy, ciężko westchnął.

- Chciałaś mnie poznać, a teraz jesteś zła - przypomniał zirytowany. - Mógłbym kłamać, lecz uznałem, że zasługujesz na prawdę. Jak chcesz kłamstw to po prostu mi to powiedz, dam ci je.

Nicolas miał rację, co jeszcze bardziej pogorszyło humor nastolatce. Wbrew samej sobie nabrała powietrza do płuc i podeszła do mężczyzny.

- Na tym polegała ta umowa? Czego chciał mój ojciec za mnie? - wysyczała wściekle Klara.

Już od chwili, kiedy dowiedziała się o zaplanowanym ślubie, chciała poznać cenę jaką za nią zażądano. Nicolas złapał Klarę za dłoń i przyłożył ją do swoich ust. Rana na twarzy dziewczyny zagoiła się od razu, kiedy usta mężczyzny dotknęły skóry jego narzeczonej.

- Wbrew twoim przypuszczeniom, nie dałem twemu ojcu pieniędzy. Po prostu ukryłem, a wręcz wymazałem jego grzechy.

Błędy przeszłości miały być odpowiednią ceną za przyszłość własnego dziecka? Co takie musiał zrobić pan Amnest, by być gotowym zapłacić tak wielką cenę? Może Klara nie miała dla niego wartości jako członek rodziny, lecz chciał przecież, by została jego następczynią. Przygotowywał ją do tego przez całe życie. Na dodatek z tego, co nastolatka zrozumiała, umowa została zawarta nim jej matka umarła. Pani Amenst nigdy nie oddałaby swojego dziecka. Ojciec musiał to przed nią ukryć.

- Ludzie zawsze popełniali, popełniają i będą popełniać błędy. W taki sposób ich stworzyłem. Mało który przedstawiciel twojej rasy jest na tyle czysty, by w ogóle nie zgrzeszyć. Twój ojciec jednak należał do tej grupy nie mających żadnych hamulców - oznajmił Nicolas, po czym pokręcił głową. - Patrząc na niego mam wrażenie, że nic się nie zmienił. Dalej jest tak skory do grzeszenia jak kiedyś.

Para ponownie znalazła się w tajemniczym pokoju ze stołem. Klara uspokoiła się już w pełni, a przynajmniej starała się, by jej złość nie wyszła na wierzch. Chciała poznać całą historię.

- Widzisz, twój ojciec należał kiedyś do gangu. Uczestniczył w wielu napadach, porwaniach i nieraz kogoś zabił. Kiedy spotkał twoją matkę zerwał z tym, lecz wykorzystywał klientów swojej firmy. Prawda o tym miała wyjść na światło dzienne, lecz wtedy pojawiłem się ja i obiecałem, że za podarowanie mi ciebie, ukryję jego błędy.

Dziewczyna zachwiała się, lecz podtrzymując się oparcia krzesła, zdołała ustać na prostych nogach. Nowo poznane informacje zszokowały ją. Klara wiedziała, że jej ojciec nie jest przykładnym obywatelem. Jednak fakt, że miał on konflikty z prawem był bardzo szokujący. Serce czarnowłosej przeszył ból. Kolejne kłamstwo będące dowodem na to, że jej życie było tylko zwykłą mistyfikacją. Jej życie tak naprawdę nie istniało zupełnie jak ona sama. Prawdy nic nie zdoła przesłonić, kiedy ta wyjdzie na jaw.

Ciszę przerwała klasyczna muzyka, która niewiadomo skąd dochodziła. Piękne brzmienie instrumentów, uspokajało skołatane serce Klary. Dźwięki były wstanie uśmierzyć ból, a dokładniej mówiąc, sprawić, że cierpiący po prostu o nim zapominał.

- Klaro, nie chcę widzieć twojej smutnej twarzy. Nie podoba się mi ona - stwierdził Nicolas, wyciągając w kierunku dziewczyny dłoń. - Na dziś koniec z poznawaniem mnie - stwierdził stanowczo.

Nicolas nachylił się nad narzeczoną, delikatnie chuchając na jej oczy. Klarę zapiekły tęczówki, a otoczenie stało się rozmazane. Nic nie widziała, co była dla niej czymś obcym jak i zarazem znajomym.

- Jesteś zaskoczona, prawda? Kiedyś nosiłaś okulary, jednak później uleczyłem twoje oczy i wymazałem ci z pamięci ten mankament. Nikt oprócz mnie - i teraz także ciebie - nie wie, że kiedyś miałaś wadę wzroku.

Byłam ślepa, a on mnie uleczył - ta myśl pojawiła się po chwili w głowie Klary. Czuła... właśnie? Jak to możliwe, że wdzięczność i złość były czute w tym samym momencie? Ba, do tej samej osoby? Dwa tak sprzeczne uczucia, które nawzajem się wykluczały, zapłonęły w sercu Klary.

- Dziękuję za naprawienie mi oczu, ale... - Zagryzła wargę. - Za to, że wymazałeś mi pamięć powinnam cię zdzielić po twarzy - Klara wypowiedziała to z nutą rozbawienia w głosie.

Zwykły człowiek nie był wstanie tego dostrzec, lecz ta dwójka zbliżyła się do siebie. Może i pojawił się kolejny powód do nienawidzenia Nicolasa przez Klarę, lecz nikt nigdy nie powiedział, że właśnie to czuć będzie dziewczyna. Bastet krył się w cieniu, pewny, że czarnowłosa ludzka kobieta jeszcze nieraz go zaskoczy.

CDN

Kolejny juz we wtorek ;)

(Data opublikowania tego rozdziału: 20.01.18r)

Pakt miłościWhere stories live. Discover now