Rozdział 3 cz.2 Powiedz...

2.2K 217 35
                                    

Noblesse: Awakening - Opening

~ Rozdział 3 cz.2 Powiedz... ~

Ojciec nastolatki spochmurniał. Dlaczego Klara to wszystko utrudniała? Nie może być grzeczna i po prostu tego zaakceptować? Westchnął ciężko. W jakimś tam stopniu rozumiał wzburzenie swojego dziecka, jednak z drugiej strony był nim zaskoczony. Kiedyś, jeszcze przed narodzinami ludzie byli zaręczeni i nikt się temu nie sprzeciwiał, a teraz? Nastolatki nieraz popełniają błędy jeśli chodzi o wybór swoich partnerów. Chociaż i osoba, którą „wybrał" Klarze nie jest dla niej odpowiednia.

– Myślę o twojej przyszłości, córko – zadeklarował, powoli tracąc cierpliwość. – Twój narzeczony da ci wszystko, czego będziesz potrzebować, zaopiekuje się tobą – przekonywał.

Klara pokręciła głową.

– Nie wyjdę za nieznajomego – oświadczyła pewnie.

Artur uderzył pięścią w blat, lecz dziewczyna nawet nie drgnęła. W obecnym momencie, Klara nie potrafiła myśleć o szacunku, który powinna okazywać ojcu.

– Wyjdziesz i koniec kropka – warknął mężczyzna, mając nadzieję, że tym samym zakończy ten nielogiczny spór.

– Nie – Klara sprzeciwiła się, odwracając do ojca plecami. Postawiła dwa kroki w kierunku drzwi. – Nie masz żadnego prawa, by mnie do tego zmusić. To nie średniowiecze – przypomniała. – Zresztą, za dwa miesiące będę pełnoletnia i nie będę musiała się ciebie słuchać.

Klara chciała odejść, lecz ojciec zatrzymał ją, łapiąc za dłoń. Jego uścisk był silny. Nastolatka przegryzł wargę, obawiając się, że następnego dnia będzie mieć na nadgarstku siniaka. Cudem uniknęła już przecież przeziębienia.

– Masz robić to, co ci każę. Pamiętaj, że...

Klara wyrwała swój nadgarstek z uścisku ojca, nie mogąc go już dłużej słuchać. Jak on śmiał w ogóle pomyśleć, że zgodzi się na coś tak idiotycznego? Fakt, kiedyś za kogoś wyjdzie, lecz to nie teraz i na pewno nie z osobą, której nawet nie zna.

– Powiedź temu mężczyźnie, że za niego nie wyjdę ani się z nim nie spotkam. Niech znajdzie sobie inną nawiną nastolatkę, która ślepo będzie podążać za rozkazami rodziców – nakazała chłodno, po czym szybko opuściła pomieszczenie.

Klara zbiegła po schodach, nie myśląc nawet przez chwilę, że było to niebezpieczne. Myśli nastolatki krążyły wokół tego, co powiedział jej ojciec. Pragnęła, by to wszystko okazała się snem. Wolała już odziedziczyć firmę ojca, niż dowiedzieć się, że została komuś, można powiedzieć, sprzedana. Ciekawiło ją ile pieniędzy nieznajomy zaoferował jej rodzicielowi. Bolało ją to, że została po raz kolejny potraktowana jak przedmiot.

Będąc już przy drzwiach, chwyciła swoją czarną bluzę i wybiegła z domu. Nie potrafiłaby dłużej zostać w tym budynku. Nie wiedziała, czy ojciec zszedł za nią na dół. Nie obchodziło ją to. Po prostu poczuła potrzebę przewietrzenia się, lecz to nie kolidowało z jej planami. Przecież i tak chciała poprosić Arena o zawiezienie jej na miasto.

Szła przed siebie, mając zarzuconą na ramiona bluzę. Cieszyło ją to, że wcześniej ubrała swoje trampki. Przynajmniej nie musiała tracić na to czasu. Szła i szła, nie przejmując się tym, że zostawiła telefon w domu i gdyby coś się stało, nie mogłaby zadzwonić po pomoc. Pochłonięta była w własnych myślach.

– O! To ty! – Uniosła głowę do góry, zatrzymując się. Nie rozpoznawała tego głosu, ale jego właściciel najwyraźniej ją znał. – Pamiętasz? To ja, Edward.

W momencie, kiedy czarnowłosy wypowiedział swoje imię, Klara przypomniała sobie o ich pierwszym spotkaniu. Westchnęła ciężko. Dlaczego musiała się natknąć akurat na niego?

– Tak, pamiętam – burknęła niezbyt przyjemnie.

Chłopak uniósł ręce do góry w geście poddania.

– Wow! Spokojnie, nie chciałem cię zdenerwować.

Klarze zrobiło się trochę głupio. Nie chciała, by Edward pomyślał, że jej zły humor jest przyczyną ich spotkania. Westchnęła, kręcąc głową.

– To nie twoja wina – mruknęła.

Edward uśmiechnął się delikatnie, łapiąc ją za dłoń. Klara speszyła się.

– Zapraszam do kawiarni obok, będziesz mogła mi się wyżalić. – Chciała zaprotestować, lecz odpuściła słysząc kolejne słowa mężczyzny: – Nalegam, niech to będzie wynagrodzenie za podanie mi fałszywego numeru.

Nie mając innego wyjścia, Klara skinęła głową, zgadzając się. Edward poprowadził ją do budynku obok. Czarnowłosa widząc, że nastolatek w dalszym ciągu trzyma jej dłoń, przyciągnęła ją do siebie, chcąc przerwać kontakt fizyczny z Edwardem.

Mężczyzna otworzył przed nią drzwi. Chciał, by Klara obarczyło go choć odrobiną zaufania. Dziewczyna jednak nie miała nawet takiego zamiaru. Jej życie jest tylko i wyłącznie jej, i nikt obecny nie ma prawa się do niego mieszać. Wątpiła, by bez przemyśleń powiedziała o sprawie z zaręczynami Michaelowi, a co dopiero Edwardowi. Weszła do środka i bez słowa skierowała się ku jednemu z wolnych stolików. Drzwi zamknęły się za nimi, sprawiając tym samym, że w powietrzu rozbrzmiał cichy dźwięk dzwoneczków. Klara usiadła na krześle, a Edward zrobił to samo.

– Powiesz mi, co takiego wyprowadziło cię z równowagi? – spytał, cwaniacko się uśmiechając.

Klara westchnęła.

– Nie.

Edward uniósł wyżej brwi, a jego uśmiech się poszerzył, ukazując rząd prostych, białych zębów. Wyglądał jakby zachowanie nastolatki go bawiło.

– Nie? Dlaczego jesteś taka nieufna? Chcę ci przecież tylko pomóc, a ty jesteś taaaka niemiła. – Brzmiał jak małe dziecko, które nie otrzymało wymarzonej  zabawki. Jego głos nie pasował do wyrazu twarzy, który miał. – Zaufaj mi, Klaro – poprosił kuszącym tonem.

Dłoń Edwarda zaczęła zbliżać się do twarzy Klary, gdy ta nagle ją od siebie odepchnęła.

– Nie igraj ze mną – nakazała wściekła.

Edward był zafascynowany jej wybuchem.

– Mało jest ludzi, którzy byliby wstanie oprzeć się mojemu urokowi... – mruknął cicho. – Jesteś bardzo wyjątkowa, ale nie czas na to. – Wyprostował się. – Wiem, co cię trapi. Ojciec chce byś wyszła za kogoś, kogo nawet nie znasz, prawda?

Klara miała wrażenie, że jej serce się zatrzymało tak samo jak cały otaczający ją świat. Skąd wiedział? Czyżby był tym mężczyzną? Dziewczyna pokręciła głową. Było to niemożliwe. Ojciec nie oddałby jej komuś takiemu, chyba że... Zagryzła wargę. Chyba, że byłby on bogaty.

– Mogę ci pomóc i zlikwidować twój problem – oznajmił zalotnie.

Nawinął sobie kosmyk jej włosów na palec. Klara nawet nie wiedziała, kiedy Edward znalazł się tak blisko niej. Niepokoiło ją to, że zbliżał się do niej coraz bardziej, a wszystko wokół ich dwójki zdawało się wirować. Zupełnie jakby znajdowali się w innym miejscu niż ludzie wokół.

– Zawrzyj ze mną pakt, a dam ci wszystko czego zapragniesz. Zabiję każdego, lecz...

Paznokcie Edwarda zamieniły się w pazury, podobne do tych jakie mają koty, były jednak o wiele dłuższe. Klara nie była wstanie tego zauważyć. Żaden człowiek nie mógłby oprzeć się manipulacji jednego z tworów Bezimiennego, dopóki sam twórca nie dał mu takiej mocy. Wzrok Klary stał się zamglony.

– Powiedź, że chcesz być moja, a zrobię wszystko, by nie dopuścić do tego ślubu... – szeptał, mącąc jeszcze bardziej w głowie dziewczyny.

CDN

Humor poprawiła mi Hilia-chan, więc możecie jej za to podziękować ^^ Jak się wam podoba? Czy Klara ulegnie? O tym w następnej części.

(Data opublikowania tego rozdziału: 21.11.17r)


Pakt miłościWhere stories live. Discover now