Rozdział 7 cz.4 Usunę ci pamięć

1.6K 153 26
                                    

~ Rozdział 7 cz.4  Usunę ci pamięć ~

Dziewczyna chciała powstrzymać psa przed narażeniem się na niebezpieczeństwo. Nie zważając na to jak nierozsądne to było, Klara uklękła przy Nicolasie i otoczyła jego tors swoimi dłońmi. Wiedziała, że zwierzak mógł się na nią rzucić, lecz nie dopuszczała tej myśli do siebie. Ze wzburzonymi psami powinno się obchodzić ostrożnie i nie wykonywać nagłych ruchów. Klara jednak bardziej niż o siebie martwiła się o swojego czworonożnego przyjaciela. Jej przywiązanie do Nicolasa i chęć chronienia go była wręcz nieludzka. Rzadko który człowiek naraziłby się na ból, by chronić kogoś innego, a tym bardziej zwierzę. Klara jednak to zrobiła, choć wcześniej nigdy nie podejrzewałby się o tak wielką odwagę. Najwyraźniej w niezwykłych sytuacjach ludzki dopiero dostrzegają jacy są naprawdę.

– Nicolas... Cii... Proszę, uspokój się... – błagała nastolatka przestraszona.

Z całych sił powstrzymywała psa przed rzuceniem się na Basteta. Gdyby tylko dostrzegła, że oczy czworonoga lśnią samoistnym gniewem i furią, może by zrozumiała, z kim ma do czynienia. Bastet jak na dotknięciem czarodziejskiej różdżki uspokoił się, kładąc na ziemi. Kot wpatrywał się w Nicolasa, obserwując z rozbawieniem, jak Klara obejmuje psie wcielenie jego stwórcy.

Pies zdawał się uspokoić. Klara wycofała swoje dłonie, nie chcąc ponownie zdenerwować przyjaciela i zmusić jego instynkt do przejęcia nad nim władzy. Dotarło do niej, że skutki jej postępowania mogły być tragiczne. Ufała Nicolasowi, lecz to był błąd! Pies pod wpływem emocji mógł się nie kontrolować i w najgorszym wypadku ją zabić. Jego paszcza była przecież tak blisko jej krtani. Wystarczyłoby zadrapać ją jedynie jednym z jego kłów, by spowodować krwotok. Jeśli rana nie zostałaby opatrzona... Klarę przeszły dreszcze. Przeklinała w myślach własną głupotę, gdy nagle Nicolas postawił krok w stronę kota. Szlachcianka poruszyła się, chcąc powstrzymać zwierzaka. Znów ryzykowała wszystkim, lecz nie zamierzała zrezygnować. Jeden raz udało się jej uniknąć zranienia, więc i tym razem mogło być to możliwe.

– Nicolas, proszę, odpuść – błagała Klara, z przerażeniem wpatrując się w Basteta. Bóstwo zdawało się być spokojne, lecz Klara na własne oczy widziała jak zmienny był humor kota. Wcześniej był taki spokojny, a później chciał się na nią rzucić. Nastolatka z pewnością mu nie ufała.

Nicolas nie usłuchał prośby nastolatki i za pomocą swoich mocy zmusił Klarę do wycofania dłoni. Czarnowłosa wpatrywała się zaskoczona w swoje ręce, wiedząc, że coś chwilę wcześniej nimi władało. Uniosła głowę do góry zdegustowana. Zdaniem Klary to Bastet zawładnął jej ciałem i zmusił do wypuszczenia Nicolasa. Ten kot chciał zranić bliską jej istotę. Na usta Klary cisnęła się oblega, lecz widząc jak psa otacza czarna mgła, znieruchomiała.

– Nie, proszę, nie... – szeptała błagalnie Klara.

Dziewczynę bolało serce. Rozpoznawała ten dym, lecz nie chciała zaakceptować tej opcji. Wmawiała sobie, że się myli. Niestety, ale kiedy jej ukochany pies zaczął przyjmować ludzką formę, po policzku Klary spłynęła łza. Nicolas jest Bezimiennym – nastolatka wreszcie to pojęła. Zwierzak, któremu tak bardzo ufała... Sposób w jaki Klara poznała prawdę, był bardzo brutalny.

Stwórca przyjrzał się Bastetowi, po czym uniósł dłoń do góry. Kot syknął, kiedy jego ciało nagle poderwało się do góry. Nicolas nie zamierzał pobłażać bóstwu tak jak miał to w zwyczaju. Tym razem Bastet przekroczył granicę, do której nigdy nie powinien się choćby zbliżać. Klara była dla niego cenna. Jej wartość dla niego jak i potrzeba posiadania jej blisko siebie, była obca dla Nicolasa. Nigdy nie pragnął tak żadnej ze swoich lalek, nie po to by po prostu przy nim była.

– Bastet, co ty wyrabiasz? – Głos Nicolasa przesiąknięty był gniewem. Brwi mężczyzny zostały uniesione do góry, a usta wykrzywiły się w grymasie.

Bastet zląkł się. Aura otaczającą jego pana była taka dzika. Kot czuł potrzebę ukrycia się przed oczyma swego króla. Oczekiwał konsekwencji, lecz teraz zrobiłby wszystko byle ich uniknąć.

– Mój panie... – Kot zachłysnął się powietrzem, czując napór mocy Nicolasa na swoje ciało.

Klara w dalszym ciągu siedziała za narzeczonym, wpatrując się w bóstwa martwym spojrzeniem. Mimo iż patrzyła na Basteta, tak naprawdę go nie widziała. Wyłączyła się.

– Jak śmiałeś... – syknął Nicolas, zaciskając dłonie w pięści. – Zabroniłem wam się mieszać. Jak zwykle zignorowałeś mój rozkaz, Bastet. – Przechylił głowę na bok, a kot zaczął dziwnie kaszleć. Z ust zwierzęcia ciekła krew, brudząc trawę szarłatem.

– P-Panie... – wyszeptał Bastet, a jego ciałem wstrząsnęły spazmy bólu.

Ziemia przypominała jezioro krwi. Fakt, że kot w dalszym ciągu się nie wykrwawił, był zaskakujący. Bastet sam był zaskoczony stanem swojego ciała. Tracił krew, słabł, lecz nic nie wskazywało na to, że w najbliższym czasie umrze.

– Nie martw się, zadbam o to byś cierpiał, irytująca lalko! – syknął wściekły czarnowłosy.

Klara wreszcie wyrwała się ze swojego dziwnego stanu. Jak opatrzona stanęła na prostych nogach i podbiegła do Nicolasa, chwytając go za lewą dłoń. Musiała go powstrzymać. Czuła, że nie wybaczy sobie jeśli Bastetowi stanie się coś złego. Może i powinna w dalszym ciągu być załamana swoim odkryciem. Powinna, lecz w głębi serca przecież juz coś takiego podejrzewała.

– Przestań! Krzywdzisz go! – krzyczała Klara, szarpiąc za ramię mężczyzny. – Przestań!

Nicolas przeniósł swój wzrok na narzeczoną, która z niezrozumiałego dla niego powodu chciała uratować skórę zwykłej marionetce. Mężczyzna opuścił dłoń, a kot upadł na ziemię dalej się wijąc. Bóg złapał za rękę Klary i odciągnął ją od swojego ramienia.

– On zasługuję na karę. Zamknij oczy – nakazał Nicolas.

Klara pokręciła głową.

– Zmuszę cię do tego, chociaż... – Usta Nicolasa wykrzywiły się w psychopatyczny uśmiech, podobny do tych, którzy mieli mordercy w filmach. – Zawszę mogę zobaczyć twoją reakcje. Jeśli będziesz widzieć jak torturuję tę lalkę, odkryję twoją nową twarz. – Nachylił się nad nią, słysząc jak oddech pięknej niewiasty przyśpiesza. – To genialny pomysł.

Klara czuła podchodzącą do jej gardła żółć. Już sam widok krwi na polanie i wijącego się z bólu Basteta, przyprawiał ją o odruchy wymiotne. Słowa stwórcy dolały tylko oliwy do ognia. Klara była wstrząśnięta. Nie wiedziała, co powiedzieć, by uchronić siebie i kota od niebezpieczeństwa i nieprzyjemnych widoków.

– Jeśli to zrobisz... Ja... Mogę tego nie wytrzymać. Tortury mogą zniszczyć mi psychikę, a wtedy... – Klara z całych sił próbowała znaleźć jakikolwiek powód, by zmusić bóstwo do zrezygnowania ze swojego pomysłu.

Nicolas położył dłoń na tali narzeczonej, przyciągając ją bliżej siebie. Bastet w dalszym ciągu się wił, brudząc swoje futro krwią.

– Wiem. To wydarzenie może cię uszkodzić.

Czuły dotyk Nicolasa na policzku nastolatki, sprawił, że ta poczuła cień ulgi. Nie podobało jej się, że bóstwo dotyka ją w ten sposób, lecz wolała to niż oglądanie jak kogoś krzywdzi. Czarnowłosy nachylił się nad uchem Klary i dotknął go swoim nosem.

– Usunę ci pamięć, a wtedy nie doznasz żadnego uszczerbku.

Klara odepchnęła od siebie boga. Jej oddech znowu przyśpieszył. Nie chciała stracić wspomnień ani widzieć jak Bastet jeszcze bardziej cierpi. Zniszczona suknia była już u dołu ubrudzona szkarłatną cieczą. Dziewczynę przeszły dreszcze. Bastet tak cierpi... Przez myśl jej nawet przeszło, że w jego stanie śmierć byłaby błogosławieniem.

CDN

Nicolas jest bardzo kreatyny, nie sądzicie? ;D Co stanie się dalej? Kolejny już w sobotę ^^

(Data opublikowania tego rozdziału: 11.01.18r)

Pakt miłościWhere stories live. Discover now