Rozdział 11 cz.2 Próba wytrwałości

1.3K 146 11
                                    

~ Rozdział 11 cz.2 Próba wytrwałości ~

– Czy nie sądzisz, że była to moja wina? – Klara improwizowała. Argument chłopaka był śmieszny i żałosny, ale mimo to nie wiedziała jak powinna go podważyć.

Lira prawie zachłysnęła się powietrzem. Klara stawiła się za nią, co już było czymś niezwykłym, a teraz jeszcze uznała, że wszystko jest jej winą. Młoda panienka w jej mniemaniu była czymś więcej niż boginią. Dla niej była jedyną osobą, której mogłaby służyć. Czuła do niej szacunek i ślepe uwielbienie. To nie było normalne, lecz w mniemaniu Liry wszystko wokół jej panienki było dziwne. Bóg ją wybrał spośród milionów innych dziewczyn i wręcz oszalał na jej punkcie. Lira już jakiś czas spędziła w towarzystwie Nicolasa i jego sług, była więc pewna, że uczucia bóstwa do dziewczyny są inne od tych, które czuję względem swoich obiektów badań. Na pozór zwyczajna Klara posiadała w sobie skarb, który przyciąga do siebie wszystko wokół.

Michael zmarszczył brwi. Temperatura powietrza nagle spadła. Mimo to Klara w dalszym ciągu stała wyprostowaną, wpatrując się w lokaja. Oczekiwała od niego odpowiedzi, odpowiedzi, której on najprawdopodobniej nie chciał jej udzielać.

– Nie, moja pani – wydukał przygwożdżony ponaglającym spojrzeniem Klary. – Wszytko jest wina tej kobiety.

Klara pokręciła głową. Z nieba zaczął padać deszcz, który stukał w szyby okien. Krople wody spływały po płaskiej powierzchni, śledzone przez wzrok Michaela. Zainteresowanie chłopaka nie uszło uwadze Klary.

– Lubisz deszcz – stwierdziła, odbiegające od tematu ich rozmowy.

Michael jak i Lira zmarszczyli brwi. Do czego zmierzała ich droga panienka? Anioł był bardzo podejrzliwy, nie ufał Klarze i czuł, że dziewczyna coś knuje. Człowiek nie da rady tak po prostu oszukać wyższą istotę.

– Podziwiasz deszcz, a patrząc na niego stajesz się szczęśliwszy. Nie rozumiem dlaczego go lubisz, ale Lira jest dla mnie równie fascynującą jak dla ciebie obecny stan pogody – wyznała pośpiesznie Klara.

Na policzkach służącej pojawił się rumieniec. Wyznanie jej pani było co najmniej nie na miejscu. Klara znowu zrobiła coś, o co nie mogłaby ja nawet podejrzewać. Służba u takiej osoby byłaby nad wyraz ciekawa. Każdy dzień byłby czymś zupełnie nowym.

Michael zaniepokojony słowami swej pani, spojrzał na Lirę, a jego oczy mówiły "zabiję cię". Anioł zrozumiał to w taki sposób, że Klara wyznała właśnie Lirze uczucie. Jego pan byłby wściekły, gdyby nie zainterweniował mimo posiadanej wiedzy. Musiał usunąć zagrożenie.

– Michaelu, źle zrozumiałeś – rzekła rozbawiona, widząc wyraz twarzy chłopaka. – Podziwiam Lirę, ponieważ jest ona nad wyraz wytrwała. – Nabrała powietrza do płuc. – Jestem pewna, że nie raz ją zraniliście, a mimo to ona dalej tutaj stoi. Fakt, jest zniszczona i zachowuje się czasami jak osoba martwa w środku, ale rany można zawsze wyleczyć. Z tobą jest tak samo.

Ta rozmowa zmierzała w bardzo niebezpiecznym kierunku. Serce Michaela boleśnie go zakuło, powodując grymas na jego twarzy. Kwestia uczuć była dla niego tematem tabu. Czuł je tylko wtedy kiedy kazano mu to robić. Nie lubił, więc o nich rozmyślać.

– Za przeproszeniem... – Skłonił się, utrzymując się w pochylonej pozycji. – Panienka nie wie o czym mówi. Nic panienko nie rozumiesz i prosiłbym, byś, panienko, nie mieszała się w coś czego nigdy nie pojmiesz. – W jego głosie słyszalny był jad. Pierwszy raz Michael odezwał się do Klary w taki sposób.

Zapanowała cisza, która w boleśnie dzwoniła w uszach Klary i Liry. Michael dalej był pochylony, a jego jasne włosy okalały jego twarz. Deszcz wzmógł się, a lokaj wyprostował. Spojrzał on na Klarę ze zranieniem w oczach i oznajmił:

– Jeśli twoim rozkazem jest oszczędzenie tej kobiety, nie zamierzam się sprzeciwiać. Nasz pan i tak zrobi to, co będzie chciał. – Położył dłoń na swojej piersi. – Muszę iść, panienko.

Michael zaczął odchodzić, zostawiając Lirę i Klarę. Starał się zachować na swojej twarzy powagę i obojętność, ale tak naprawdę po prostu uciekał. Chłopak chciał oddalić się od Klary, która sprawiła mu dziwny ból.

Klara postawiła krok w stronę chłopaka, lecz nim zdążyła go zatrzymać, Lira złapała ją za ramię.

– Panienko, on... Nie wiem dlaczego zachował się tak dziwnie, ale mam wrażenie, że twoje słowa coś mu uświadomiły, ale on nie chce tego zaakceptować – wyznała cicho.

Klara westchnęła. Odpuściła, chcąc dać Michaelowi czas do namysłu. Czuła się winna, ponieważ widziała w oczach chłopaka ból. Z drugiej jednej strony było to jej kolejne zwycięstwo, ale czy było one ważne? Klara nie była tego taka pewna. Wygrana kosztem kogoś innego jest najzwyklejszą przegraną. Humor Klary pogorszył się, co nie uszło uwadze Lirze.

– Panienko, dziękuję ci. – Lira puściła ramię Klary i oddaliła się od niej trochę.

Czarnowłosa machnęła tylko dłonią, zakładając na swoją twarz delikatny uśmiech. Mimo to w jej oczach widoczne było zmartwienie.

– Nie ma za co.

Lira zacisnęła usta w wąska kreskę. Umysł kobiety pracował na najwyższych obrotach. Czuła potrzebę poprawny humoru swej młodej panienki. Musiała tylko znaleźć odpowiedni temat. Szukała w swojej głowie czegoś, co odwróciłoby uwagę Klary. Miała zamiar już się poddać i po prostu zabrać czarnowłosą do ogrodu, gdy nagle przypomniała sobie o pewnej rozmowie Michaela, Kostuchy i Nicolasa. Zagryzła wargę, schylając głowę.

– Moja pani, pragnę ci się odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiłaś – rzekła Lira, przykuwając tym samym wzrok Klary.

Szlachcianka położyła dłoń na ramieniu kobiety, tym samym sprawiając, że ta uniosła wzrok do góry.

– Nie ma takiej potrzeby. Zrobiłam ze względu, iż nigdy nie będę tolerować tego, że ktoś traktuje istoty żywe jak przedmioty. Każdy zasługuję na to by być po prostu sobą.

Lira odwróciła wzrok, czując dziwne pieczenie na policzku. Klara była strasznie bezpośrednia, co w jakiś sposób zawstydziło ją.

– Mimo to... – zawahała się. – Chcę ci o tym powiedzieć. – Rozejrzała się. – Musimy jednak pójść gdzieś indziej. Najlepiej do twojego pokoju. Przynajmniej nikt nie wjedzie tam nieproszony, panienko.

Klarę bardzo ciekawiło o czym takim chce jej powiedzieć Lira. Powinna odmówić, ale coś palił ją od środka. Czuła potrzebę poznania tego wielkiego sekretu. Słowa i obawy Liry spotęgowały tylko to uczucie. To musiało być bardzo ważne, a Klara lubiła poznawać tajemnice. Skinęła nieśmiało głową, a Lira pogratulowała sobie w myślach. Nie wiedziała czy posiadanie przez nią informacje są ważne, ale chciała powiedzieć o nich swojej panience.

Kobiety ruszyły korytarzem w stronę pokoju nastolatki. Zarówno Klara jak i Lira stwierdziły, że to jedyne miejsce, do którego nikt nie wjedzie bez zaproszenia. Wyjątkiem był wprawdzie Nicolas, ale Bóg powiedział wcześniej, że nie będzie go przez cały dzień.

Klara z trudem powstrzymywała się od biegu. Pragnęła z całych sił przyspieszyć czas i skrócić drogę, która w jej mniemaniu niemiłosiernie się dłużyła. Gdyby nie to, że nie chciała wyjść na niecierpliwą, rzuciłaby się w bieg. Może Lira nie zwróciłaby jej uwagi, ale Klara wolała uniknąć takiej sytuacji ze względu na własne samopoczucie.

Deszcz coraz to mocniej napierał na szyby w oknach, powodując, że po całym korytarzu roznosił się dźwięk pukania. Puk-puk Klara zacisnęła zęby. To pukanie zaczynało ją irytować, ale z całych sił starała się uspokoić. Jeszcze tylko chwila i wszystkiego się dowiem – powtarzała wytrwale.

Od drzwi pokoju Klary dzieliło kobiety jeszcze niecałe trzy metry, gdy nagle Lira przystanęła i zaczęła wpatrywać się w jedną w waz. Klara zauważywszy, że służka nie podąża za nią, zatrzymała się.

CDN

Klara ma wielkie serce, lecz to także jest wada. Wierzcie mi :) Kolejny już w czwartek, a pozostało - na pewno, ale czy nie więcej? - 12 rozdziałów do końca.

(Data opublikowania tego rozdziału: 30.01.18r)

Pakt miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz