Rozdział 7 cz.1 Stłumienie uczuć

1.5K 155 14
                                    

~ Rozdział 7 cz.1 Stłumienie uczuć ~

Dni mijały, a Klara nie opuszczała rezydencji. Z Arenem rozmawiała rzadko, zazwyczaj podczas wspólnych posiłków. Nie przeszkadzało to jednak dziewczynie. Cieszyła się spokojem i brakiem towarzystwa opiekuna. Nastolatka nie była jednak samotna, zawsze przy niej był Nicolas, który nie pozwalał choćby na moment zapomnieć o swojej obecności. Czasami Klara opowiadała mu o swoim poprzednim życiu. Przywiązała się do zwierzaka i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Nicolas natomiast wsłuchiwał się w opowieści Klary o Polsce, matce i ojcu z zachwytem. Fakt, wiedział to wszystko. Obserwował przecież Klarę od tak dawna, lecz usłyszenie tego od obiektu jego westchnień, było czymś niezwykłym.

Eric przyjechał do Klary raz jeszcze, lecz Aren przegonił go, mówiąc, że jego córka ma bardzo wiele zajęć. Hrabia uznał to, za wypowiedzenie mu wojny o sympatię Klary. Eric znał wielu ojców, którzy byli zazdrośni o swoje córki. Bawiła go ich walka, którą i tak bardzo często przegrywali.

Nicolas biegał po ogrodzie, kątem oka obserwując siedzącą w cieniu drzewa Klarę. Jego piękna narzeczona pochłonięta była książką napisaną przez Dickensa, którą otrzymała od Arena na śniadaniu. Praca była napisana bardzo trudnym językiem i gdyby nie to, że Klary uczyła się języka angielskiego, kiedy była młodsza, zapewne miałaby problem ze zrozumieniem tekstu. Czarnowłosa potrafiła biegle posługiwać się dwoma językami – polskim i angielskim. Umiejętność tę zawdzięczała swojej matce, która pochodziła z Anglii i nie chciała, by córka wychowała się bez tej świadomości. Z tego też powodu bardzo często jeździła ze swoim dzieckiem do rodzinnego kraju ku rozpaczy swego małżonka.

– Nicolasie! – zawołała Klara, spostrzegając, że pies znikł z jej pola widzenia.

Zaniepokojona czarnowłosa odrzuciła książkę na bok, prostując się. Szukała wzrokiem czarnego futrzaka, lecz niestety nie znalazła go. Klara zaczęła krążyć wokół drzewa, nawołując Nicolasa. Pies jednak nie odpowiadał. Do uszu nastolatki docierał tylko szum, co dodawało grozy całej sytuacji. Przerażenie Klary sięgnęło zenitu, a serce zaczęło bić szybciej. Jej kochany Nicolas... Przywiązanie, które czuła do zwierzaka sprawiło, że w oczach stanęły jej łzy. Dziewczyna była gotowa na praktycznie wszystko, by odnaleźć przyjaciela. Z tego też powodu zrobiła coś, co przeczyło jej przekonaniom i myślom.

– Michaelu... – wyszeptała Klara, wiedząc, że to wystarczy do wezwania chłopaka.

Wiatr zawiał mocniej, a po chwili przed szlachcianką pojawił się jasnowłosy. Lokaj klęczał na ziemi, trzymając dłoń na swojej klatce piersiowej.

– Panienko, czego sobie życzysz? – zapytał przyjaźnie Michael.

Klara milczała, gryząc swoja wargę. Było jej wstyd, że musi poprosić jednego z nich o pomoc. Czuła, że to, co zrobi upokorzyć ją. Jednak ponad swoją dumę ceniła Nicolasa. Zarumieniona, pochyliła głowę i zacisnęła dłonie w pięści.

– Proszę... – wyszeptała zawstydzona Klara. – Znajdź Nicolasa.

Michael wpatrywał się w swoja panią z uczuciem, które ludzie nazywaliby zaskoczeniem. Jego cudowna panienka wreszcie o coś go poprosiła. Anioł obiecał sobie, że zrobi wszystko byle zadowolić Klarę. Na dodatek prośba dziewczyny wskazywała, że zależy jej na jego panu. To była dobra wiadomość. Michael wstał, po czym zgiął się z gracją w pół.

– Zrobię wszystko czego sobie zażyczysz, moja pani.

Klara uniosła delikatnie głowę, wpatrując się zarumieniona w Michaela. Przeklinała w myślach swoja bezmyślność. Zwykła książka pochłonęła ją tak bardzo, że zapomniała w zupełności o kimś kogo tak bardzo ceniła. Klara była zła na samą siebie, przypuszczając, że pies uciekł, ponieważ poczuł się opuszczony. Potrzeba towarzystwa Nicolasa była bardzo duża. Zwierzak nieraz męczył leżącą na łóżku Klarę o chwilę pieszczot. W swoim mniemaniu zachowała się nieodpowiedzialnie. Z niewiadomych też dla nastolatki powodów w głowie pojawił się jej obraz, kpiącego z niej Michaela. Przeszły ją dreszcze. Coś takiego... Pokręciła głową, wyrzucając z niej te niepotrzebne nikomu myśli. Powtarzała sobie, że teraz najważniejszy jest Nicolas i nic innego nie ma znaczenia.

Klara uniosła podbródek do góry, chcąc wyglądać na pewną i opanowaną. Niestety, widząc z jaką prędkością Michael biega po ogrodzie, zachichotała. Nie było to odpowiednie i zdawała sobie z tego sprawę, lecz nie mogła się powstrzymać. Jasnowłosy anioł po raz pierwszy od dawna wykazał jakieś uczucia. Na jego twarzy widoczne było zdeterminowanie i jakby szczęście. Na dodatek zawsze dokładnie wyprasowane ubranie teraz było pomięte i brudne.

– Michaelu, poczekaj, pomogę ci! – zawołała Klara, łapiąc za skrawek sukni i podbiegając w stronę chłopaka.

Anioł cierpliwie poczekał na swoją panią, czując kotłujące się w nim dziwne uczucie. To było takie ciepłe, rozgrzewało jego wnętrze. Michael sądził, że ze wszystkich rozkazów swego pana, służba i towarzyszenie Klarze była najlepszym, co mogło go spotkać. Uznawał to za nagrodę, choć może nie powinien. Na dodatek od chwili, kiedy był blisko Klary jego pan pozwolił mu posmakować tak wielu wspaniałych i nowych uczuć. Chwilę, które Michael spędzał ze swoja panienką, były dla niego cenne.

– Gdzie powinniśmy szukać? – spytała Klara, patrząc wprost na twarz swojego towarzysza.

Michael złapał ją za dłoń. Ten prosty czyn nie był kontrolowany, jasnowłosy zrobił to instynktownie. Nie wiedział czy powinien być tak blisko swej pani, lecz anioła jakoś to nie obchodziło w tamtym momencie.

– Sprawdziłem już cały dom i część ogrodu. Wydaję mi się, że powinniśmy przeszukać pozostała część podwórza, panienko – oznajmił Michael poważnym tonem.

Klara była zaskoczona jest słowami. Zdołał zrobić tak wiele w tak krótkim czasie! Czarnowłosa puściła dłoń chłopaka. Uśmiechnęła się delikatnie, zauważając, że jest miła dla Michaela nie tylko z powodu potrzeby odnalezienia Nicolasa. Ona dalej czuła do anioła pozytywne uczucia. Wcześniej te pozostałości sympatii zostały stłumione przez gniew i zawód. Teraz jednak, kiedy część emocji opadło, Klara zaczynała dostrzegać swoje prawdziwe uczucia.

– Sprawdzę północną część, a ty wschodnią, dobrze? – zaproponowała Klara niepewnie. Obawiała się, że Michael już sprawdził te wymienione przez nią miejsca.

– Oczywiście, panienko. – Michael skłonił się, po czym znikł.

Klara zaśmiała się, zakrywające twarz dłonią. Widok jasnowłosego, kiedy targają nim różne emocje jest bardzo ciekawy. Dziewczynę ciekawiło czy i Kostucha miewa takie przebłyski człowieczeństwa. Uniosła wzrok na zachmurzone niebo. Jej narzeczony sądzi, że ma nad nimi kontrolę, co jest prawdą. Myli się jednak, sądząc, że odebrał im zdolność odczuwania. Jedynie ją stłumił, lecz nie zniszczył. Klara postawiła sobie za cel wydobycia z Kostuchy i Michaela choćby krzty człowieczeństwa.

Nastolatka odgarnęła włosy na bok, poprawiając sobie pole widzenia. Będąc już gotowa, ruszyła dołączyć do akcji poszukiwawczej. Jasnooka zapisała sobie w głowie, by skarcić Nicolasa za to nieodpowiedzialne zachowanie, ale i też mu podziękować. To właśnie dzięki zwierzęciu ujrzała nową twarz Michaela.

Klara odgarnęła na bok kolejny krzak, sprawdzając czy Nicolas się pod nim nie schował. Była coraz bardziej zła i zmartwiona. Czuła, że ucieczka psa mogła zakończyć się wprost tragiczny sposób. Jeśli zwierzak pobiegł w kierunku miasta i został potrącony... Usta nastolatki zacisnęły się w wąską kreskę.

– Nicolas! – zawołała Klara po raz kolejny. Nikt jej jednak nie odpowiedział. Westchnęła zirytowana, kontynuując poszukiwania.

Dziewczyna stanęła obok jednego z krzewów i przez moment się mu przyglądała. Roślina była bardzo duża i uzbrojona w coś z rodzaju kolców. Klara nie była zbyt chętna do jego odsłania i miała zamiar zrezygnować. Nim jednak zdołała odejść, krzew poruszył się i to nie za sprawą wiatru. Nie wiało przecież aż tak mocno.

CDN

Czy to na pewno Nicolas? ;D

(Data opublikowania tego rozdziału: 04.01.18r)

Pakt miłościWhere stories live. Discover now