7.

130 8 0
                                    

Toshiko leżąc wieczorem w łóżku rozmyślała o całym minionym dniu. Cieszyła się, że chociaż pewną jego część mogła spędzić z libero, z którym nie mogła zaprzeczyć, że znalazła wspólny język. Jakaś część jego charakteru jak i zachowanie przyciągały uwagę i sprawiały pozytywne wrażenia. Cieszyła się, że za aktem pomocy z jej strony, Noya zrozumiał materiał i mocno trzymała kciuki za udaną poprawę sprawdzianu. 

...

Rano jak co dzień przyszła do kuchni, gdzie czekała na nią babcia ze śniadaniem. Nigdy specjalnie się nie śpieszyła, bo dobrze potrafiła dysponować czasem i jednocześnie zdążyć do szkoły. 

-Ohayo. -uśmiechnęła się do babci. Podziwiała ją za to, że pomimo swojego wieku, nadal ma tyle siły na wczesne wstawanie.  

-Dzień dobry. Jak się spało? -spytała, jednocześnie podając jej gorącą herbatę w kubku. Dziewczyna przyjęła go i zaczęła lekko dmuchać. 

-Dobrze. -upiła łyk. Babcia spojrzała na nią jeszcze raz, wyraźnie chcąc zadać jej pewne pytanie buszujące po jej głowie może nawet od wczoraj. 

-Rozumiem, że nauka poszła dobrze. -starała się nie insynuować jej zbyt wiele. Lecz chciała wiedzieć, czy na pewno mile razem spędzili czas. 

-Tak. Przyznaję, że całkiem szybko się uczy. 

-I całkiem szybko je. -zaśmiała się, przypominając sobie, jak i wnuczce wczorajszy obiad, gdzie chłopak ledwo dawał sobie radę z okiełznaniem talerzy i ich zawartości. Sytuacji tej towarzyszyło dużo śmiechu, ale Yuu naprawę poważnie potraktował swoje zadanie ze zjedzeniem wszystkiego, co mu dano. Po chwili dziewczyna również lekko zachichotała. 

-Liczę, że poprawa naprawdę mu się uda. -usiadła przy stole. W głowie naprawdę mając wielkie nadzieje mocno liczyła na niego. -Uda mu się, prawda babciu? 

-Da sobie radę. To zdolny chłopak. -podeszła i pogłaskała ją po ramieniu, chcąc przekazać jej chociaż odrobinę swojego wsparcia. -Ale wiara to też dobre rozwiązanie. Także nie przestawaj mu dawać wsparcia duchowego. 

-A jeśli już mówimy o wierze to... -ucięła, jakby zastanawiając się, czy na pewno chce jej powiedzieć to, co ma w tej chwili na myśli. Ufała swojej babci jak nikomu innemu, ale i tak mówienie wszystkiego nie zawsze było takie łatwe. 

-To... -spojrzała jej w oczy, domyślając się, że być może powiedzenie tego, czego chce, może sprawiać jej problemy. 

-Tak trochę liczę, że kiedyś jeszcze będę mogła przyjść na jego trening. -spojrzała nieco nieśmiało na swoją babcię jeszcze raz, w myślach prosząc o brak widoczności jej rumieńców. 

-Daj mu jedzenie. -odparła z uśmiechem, podsuwając pomysł.

-I to zadziała? -spojrzała na nią nieco zdziwiona. Po chwili jednak pomyślała, że pomysł ten nie był wcale najgorszym. Domyślała się, że jedzenie może chociaż odrobinę pomóc.

-Na dziadka mięsne bułki zawsze działały. -zaśmiała się, a dziewczyna najwyraźniej nie mogła wytrzymać. Uwielbiała opowieści z młodości dziadków, zwłaszcza dotyczące ich budującej się relacji między nimi. Czasami myślała, a nawet prosiła w myślach, żeby i takie szczęście mogło spotkać ją. Kilka chwil później już zbierała się do wyjścia, bo poza mundurkiem, nie chciała podpadać spóźnieniami lub innym nieodpowiedzialnym zachowaniem.

...

Noya siedział przed klasą, gdzie za chwilę miał poprawiać sprawdzian. W ręce trzymał zeszyt i notatki, które zrobił, kiedy uczył się razem z Toshiko. Nie przyznał się nikomu, ale kiedy tłumaczyła mu wszystko, bardzo wsłuchiwał się w jej głos, który... naprawdę mu się podobał. Tak samo było z charakterem pisma. Bardzo zwracał swoją uwagę na te dwie rzeczy i chyba to pozwoliło mu na nauczenie się tego, na czym mu zależało. 

Na korytarzu znajdowało się jeszcze kilka osób, w tym Tanaka. Łysy wzrokiem odnalazł przyjaciela i podszedł do niego, szturchając w ramię. 

-Co Ty tu robisz? -Noya uniósł głowę, patrząc na łysego, gdyż nie spodziewał się jego obecności w tym miejscu i okolicznościach. 

-To samo, co Ty. -odparł bez zbędnych emocji podekscytowania, czy pewności siebie. 

-Przyszedłeś poprawiać? -spytał ze zdziwieniem, unosząc lekko brwi. -Ty się dobrze czujesz? 

-Weź przestań, to nie jest śmieszne. W domu taki sajgon miałem, że nie pytaj. -wykrzywił usta i rozszerzył oczy, przypominając sobie kazania, a także próby nauki ze swoją czasami przerażającą siostrą.  

-Chciałbym to zobaczyć. -zaśmiał się. -I co? Umiesz coś? 

-Nie, bo tak mnie nastraszyła, że wszystko zapomniałem. 

-To po co tu przyszedłeś? 

-Jakbym nie przyszedł to nie wiem, czy by mnie wpuścili do domu. -Noya tylko pokiwał głową twierdząco, rozumiejąc aluzję. Czasami naprawdę współczuł Tanace, zwłaszcza mając na uwadze to jak wyglądały jego korepetycje. W porównaniu z atakującym, on miał raj. 

Toshiko wiedziała, w której sali odbywa się poprawienie sprawdzianu. Dlatego jeszcze przed swoimi zajęciami klubowymi postanowiła się udać w to miejsce i jeszcze raz życzyć chłopakowi szczęścia. Po prostu chciała nieco umilić mu ten koszmar. Kiedy była już blisko celu i zauważyła go, cieszyła się, że zdążyła przed nauczycielem. Podbiegła, nie chcąc tracić czasu. 

-Noya... -zatrzymała się, lekko dysząc. -Zdążyłam. 

-Toshi, oddychaj. -polecił, uśmiechając się. -Coś się stało? 

-Chciałam Ci tylko życzyć powodzenia. -spojrzała w jego oczy, również posyłając swój uśmiech. -Jest jeszcze coś, czego nie wiesz? -spytała. 

-Nie, raczej dam radę. Dziękuję. -ledwo udało mu się skończyć swoją wypowiedź, bo poczuł, jak dziewczyna rzuca swoje ręce na jego ramiona, przytulając się do niego. Oczy Yuu nieco rozszerzyły się, a on sam się tego nie spodziewał. Ryu, stojący z boku był w nie mniejszym szoku. Patrzył, nie odzywając się przez chwilę ani słowem. Libero tylko niepewnie objął ją w pasie. To już drugi raz, kiedy dziewczyna go przytulała, a on ponownie odczuł to samo, co poprzedniego dnia. I musiał przyznać, że było to niezwykle przyjemne uczucie. Brunetka odsunęła się i spojrzała jeszcze raz na Noyę.

-Muszę już lecieć. Powodzenia Wam obu. -uśmiechnęła się, tym razem też w stronę atakującego, który nie potrafił zmierzyć poziomu swojej dezorientacji. Kimio zaczęła odchodzić, ale zatrzymał ją głos Noyi, który jakby oprzytomniał. 

-Toshi, przyjdziesz dzisiaj na nasz trening? -dziewczyna odwróciła się, słysząc pytanie. Czuła się, jakby jej modlitwy zostały wysłuchane. Uśmiechnęła się, absolutnie nie chcąc odmawiać, dlatego pokiwała głową twierdząco. Kiedy zniknęła z oczu siatkarzom, Ryu miał głowę zasypaną pytaniami do swojego przyjaciela. 

-Ale kiedy, co, jak, dlaczego, gdzie?! -zaczął machać rękami, nie mogąc się uspokoić i przestać dziwić zaistniałej sytuacji. Libero nabrał zdecydowanie większej pewności siebie i jedyne czego się bał, to to, że jego głowę będzie zajmowała tylko jedna osoba. Ale akurat to go cieszyło.

   

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCDove le storie prendono vita. Scoprilo ora