14.

110 7 1
                                    

Nishinoya najwyraźniej potraktował słowa Toshiko odnośnie wspólnego spędzenia przerwy wakacyjne bardzo poważnie. Właściwie, kiedy je usłyszał był bardzo zadowolony i szczęśliwy z faktu, że chce ona z nim spędzać swój czas. Dlatego nie próżnował zbyt długo i z łatwością zaplanował cały ich wspólny dzień. Rano wstąpił jeszcze do sklepu po jedną rzecz, po czym udał się do domu dziewczyny. 

Zapukał, będąc niemal pewnym, że otworzy mu jej babcia. I tym razem przeczucie go nie zawiodło. Wpuściła go bez problemu do środka, informując jednocześnie, że Toshiko nadal śpi. Noya pomyślał, że to idealna pora na to, ażeby ją obudzić. Wszedł wpierw po cichu do pokoju, zauważając niewielką górkę z kołdry. Chwilę na nią popatrzył, zastanawiając się, jak działa fakt, że im dłużej się jej przygląda, tym bardziej szkoda jest mu ją obudzić. 

-Toshi-chan... -powiedział normalnym głosem, nieco się do niej przybliżając. 

-Jeszcze pięć minut babciu... -mruknęła, nawet nie otwierając oczu, a Yuu dość mocno się zdziwił, że ta nie poznała jego głosu. Chwycił za rękę, leżącą przy jej głowie i zaczął lekko ciągnąć. 

-To nie babcia, Toshi. -po tym geście Kimio w końcu otworzyła oczy i natychmiast oprzytomniała. Zaskoczyła ją obecność chłopaka o tej porze. -Naprawdę z Ciebie śpioch. -brunetka usiadła po turecku na swoim łóżku. 

-Co Ty tutaj robisz? -przetarła oczy, spoglądając niezrozumiale.

-Mieliśmy wykorzystywać letnią przerwę, więc oto jestem. -powiedział dumnie, uśmiechając się promiennie. -Ubieraj się, wychodzimy z domu. -klasnął w dłonie, sugerując jej kolejne czynności. Toshiko jednak nie było do tego zbyt śpieszno. 

-Noya, uspokój się. Nawet jeszcze nic nie jadłam. -odparła, kończąc swoje przeciągłe ziewnięcie. 

-O to też zadbałem. -wyciągnął z plecaka papierową torebkę, którą podał w jej stronę. Dziewczyna z wdzięcznością odebrała prezent, po czym zajrzała do środka. Nie spodziewała się, że dostanie od libero mięsne bułki, które zawsze jedzą razem po skończonym treningu. -Rano są jeszcze lepsze. -Kimio uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością na twarzy. 

-Dziękuję. -wyciągnęła jedną bułkę, od razu czując ładny zapach. Chciała się też upewnić co do słów chłopaka. Miał rację, była naprawdę dobra, może nawet lepsza, niż ta późno popołudniowa. -Weź. -podała torebkę w stronę chłopaka. -To gdzie mnie dzisiaj wyciągasz? 

-Najpierw do sportowego. Po nową piłkę... -również wziął w usta kawałek przekąski, a Toshiko zaśmiała się, wiedząc, o co mu konkretnie chodzi. Zbyt dobrze go znała, aby się nie domyślić. 

-Znowu wylądowała u wrednego sąsiada? -spytała przez śmiech. 

-Tym razem powiedział, że nie odda... ale on nie rozumie, że musimy ćwiczyć. -minimalnie posmutniał, przypominając sobie, jak bardzo lubił tamtą piłkę i mając świadomość, że raczej już jej nie zobaczy.   

Oboje skończyli jeść, a dziewczyna jeszcze raz podziękowała mu za "śniadanie". Twierdziła, że był to naprawdę uroczy, bezinteresowny gest z jego strony. Nie była typem dziewczyny, która do wyjścia zbiera się nie wiadomo jak długo. Ubrała się tak, aby było jej wygodnie w czasie przypadkowego odbijania, na losowym boisku. Nie mogła oczywiście nie wziąć aparatu, bo czułaby się, jakby było jej nieco za lekko. Przecież zdjęcia są dla niej czymś bardzo ważnym, tak samo, jak ich ilość. 

Sklep do którego zmierzali wymagał przejścia pewnego odcinka drogi, który nie był dla nich żadnym wyzwaniem. Noya niemal od razu po przekroczeniu progu pobiegł do działu z siatkówką w poszukiwaniu swojej nowej, idealnej piłki, co okazało się trudniejsze, niż myślał. Toshi nieco się śmiała, mając jedynie nadzieję, że nie zwracają na siebie zbyt dużej uwagi ekspedientki. Zauważyła obok siebie ochraniacze na kolana i łokcie. To mimowolnie skłoniło ją do popatrzenia na zgięcia rąk Noyi. Zauważyła dopiero wtedy, że są nieco zaczerwienione, co ją zmartwiło. 

-Noya... nie było mnie na treningu może raz. A Ty już nie wziąłeś ochraniaczy. -spojrzała na niego z lekką pretensją.  

-Przepraszam, ale nie musisz się martwić. 

-Akurat Twoja pozycja na boisku bez ochraniaczy się nie obędzie, więc nie mów tak. -powiedziała stanowczo, biorąc z półki po dwa nakolanniki i nałokietniki. Bez słowa zaczęła iść dalej w stronę kasy. Brązowe oczy podążały za nią z niemałym zdziwieniem.

-Toshi? -spytał, jednak dziewczyna właśnie zapłaciła za ochraniacze, po czym wróciła do niego. Podała w jego stronę nowy zakup w kolorze czarnym. -Wiesz, że nie musiałaś? 

-Ty martwisz się o mnie, ja martwię się o Ciebie. -uśmiechnęła się, będąc nieco dumna ze swojego zachowania. Noya wziął prezent od Toshiko i popatrzył z wypisaną radością na twarzy. To, co przed chwilą zrobiła, było dla niego czymś mocno niespodziewanym. Nie mógł się powstrzymać i podszedł do niej, przytulając. Tylko tak umiał wyrazić swoją wdzięczność, za to, co dostał, ale i za jej słowa. Kimio również objęła go, przyprawiając ma minimalny dreszcz. 

-Dziękuję. 

-Nie ma sprawy. -puściła go, przypominając sobie, dlaczego nadal tutaj stoją. -Wybrałeś już swoją idealną piłkę? -Noya wraz z dziewczyną zaczęli rozglądać się dokoła. W sklepie zeszło im trochę dłużej, niż się spodziewali. Energicznie wzorkiem szukali "tej jedynej", którą w końcu znaleźli.

... 

Kimio w trakcie drogi po mieście musiała upominać Noyę kilkakrotnie, aby nie odbijał piłki nad sobą, bo może mu ona wypaść. Ten był jednak bardzo podekscytowany nowym zakupem i już nie mógł się doczekać, aż zagra razem z nią. Pomyślała, że wykorzysta w tej chwili fakt, że ma ze sobą aparat. 

-Pierwsze zdjęcie z nową piłką? -zaśmiała się łagodnie, widząc, że Yuu nadal jest zadowolony, niczym dziecko po dostaniu nowych zabawek. Widok ten był dla niej po portu rozkoszny i mogła tak patrzeć na niego bez końca. 

-Dawaj. -rzucił radośnie, trzymając dumnie piłkę w swoich rękach. Brunetka wyciągnęła aparat, ponownie w myślach przyznając, że chłopak wygląda naprawdę dobrze. I tak samo wychodzi na zdjęciach, które robi. Uwielbiała kiedy robił za jej modela. Cieszyła się również z tego, że było coraz chętniejszy do robienia ich w losowych sytuacjach jako upamiętnianie wspólnych momentów. 

-Pójdziemy do parku ją przetestować? -spytała, kiedy Noya patrzył na zdjęcie swojej sylwetki. 

-Już się bałem, że nie zapytasz. -ponownie lekko podrzucił piłkę w swoich rękach, obierając za ich następny cel drogę do parku, gdzie doszli w przeciągu kolejnych kilkunastu minut. Będąc już z daleka od ulicy bez obaw rzucił wszystko na trawnik i zaczął odbijać nad sobą.  

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCWhere stories live. Discover now