20.

81 6 2
                                    

Po kolejnym skończonym treningu Karasuno, Nishinoya wraz z Tanaką zostali wyznaczeni do mopowania całej sali. Reszta drużyny zniknęła w kierunku szatni, a Toshiko jak zawsze wymieniała kilka zdań z kapitanem za drzwiami. Łysy początkowo dziwił się, dlaczego przyjaciel praktycznie się do niego nie odzywa, będąc jednocześnie mocno zamyślonym. Patrzył w podłogę, jakby tam szukając odpowiedzi na jakieś nurtujące go pytanie. 

-E, czemu nic nie mówisz? -zwrócił się do niego, a brązowe oczy odwróciły się ku wyższemu chłopakowi. 

-Mam problem. -odparł niepewnie, wracając z powrotem do czyszczenia parkietu. Ryu zmarszczył lekko brwi. 

-Jaki znowu? 

-Zostałem zfriendzonowany. I to tak solidnie. -znowu w głowie przypominał sobie te wszystkie cudowne jego zdaniem chwile i wspomnienia z Kimio. Sam nie chciał wiedzieć, jak długo stan rzeczy będący między nimi ma się jeszcze utrzymać. 

-Aaa... czekaj, to wy jeszcze ze sobą nie chodzicie? -zdziwił się, będąc przekonany zupełnie o czymś innym. Był niemal pewien, że libero jest z dziewczyną od dawna, dlatego zaskoczyła go ta sytuacja. 

-Nie, nie chodzimy. 

-To na co Ty czekasz chłopie niby? 

-Słuchaj, nie chcę tego zrobić w jakiś typowy i nudny sposób. Ona jest dla mnie zbyt wyjątkowa. -popatrzył na niego z bezradnością. Jego słowa były całkowitą prawdą. Nie chciał wyjść na typowego chłopaka, który posługiwałby się schematami, co do swojego pierwszego związku.

-O Kiyoko też tak mówiłeś. -wzruszył ramionami, przypominając mu pewne sytuacje, mające miejsce jeszcze przed tym, kiedy poznał Toshiko.  

-Możesz nie odwracać kota ogonem? Wiesz jak to było dawno? -podniósł nieco na niego głos. Tanaka spojrzał na niego z niezrozumieniem. -To już nie jest aktualne. Ustąpiłem Ci drogę, kłaniać mi się powinieneś. 

-Dobra, już spokojnie. Od Ciebie zależy jak długo jeszcze będziesz zwlekać. 

-A po drugie Ty też coś ze sobą zrób, bo do póki będziesz łysy, to ja w tym za dużo przyszłości nie widzę. -prychnął pół żartem, pół serio. Wiedział, jak dużym problemem dla Tanaki jest jego brak włosów, które uparcie od kilku tygodni nie chciały rosnąć, co jednocześnie przeszkadzało mu w zdobyciu serca menadżerki. 

-To wcale nie jest śmieszne, baka! -tym razem to Ryu podniósł na niego głos, ale Yuu tylko się zaśmiał. Uznał swoją pracę za skończoną, dlatego następnym miejscem, do którego poszedł był schowek. Odłożył tam sprzęt, aby następnie wziąć z ziemi torbę i wyjść z sali. 

Wzrokiem odnalazł Toshiko, nadal rozmawiającą z Daichi'm. Jej oczy od razu powędrowały w jego stronę, a usta delikatnie się uśmiechnęły. Ukłoniła się lekko kapitanowi na pożegnanie, odchodząc w stronę Nishinoyi. 

-Chciałam Ci pomóc sprzątać, ale jakoś mnie wyciągnęli na zewnątrz. -spojrzała niepewnie w jego oczy. 

-Nic nie szkodzi. -odwzajemnił lekko nieśmiało uśmiech. 

-W ogóle to dowiedziałam się, kiedy macie oficjalny mecz. -zaczęła odchodzić razem z Yuu od sali gimnastycznej w po części nieznanym im kierunku. Po prostu szli prosto przed siebie. 

-Ta, jedenasty października. 

-W sumie to dlaczego tak późno? -spytała z ciekawości. Termin ten wydał się jej nieco spóźniony, dlatego stwierdziła, że spróbuje się dowiedzieć, dlaczego właściwie tak jest, biorąc pod uwagę, że jest dopiero sierpień. 

-Wiesz, Seijoh jest dla nas sporym wyzwaniem. Jako silna drużyna mają swoje mecze i zawody, a my na razie mamy tylko towarzyskie i treningi. -Toshiko pokiwała twierdząco głową, dając mu znak zrozumienia. -Swoją drogą genialny termin wybrali. -zaśmiał się. 

-Dlaczego? -spytała zaciekawiona.  

-To jest dzień po moich urodzinach. -uśmiechnął się szeroko, a dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem. 

-Więc niech te urodziny będą dla Ciebie motywacją na kolejny mecz -zmierzwiła ręką jego włosy, próbując jednocześnie ich za bardzo nie zniszczyć. 

-Na pewno będą. Ale nie ważne, jak je spędzę Toshi, chcę po prostu być ze wszystkimi. -stwierdził stanowczo. Prawdą było to, że kiedy był młodszy, obchodził swoje urodziny tak, jak robiłoby to każde dziecko z jego charakterem, co mu po części zostało do obecnego wieku.  

-Zrozumiałam. 

-Co? 

-Nic, nic. -zaśmiała się lekko, a Yuu spojrzał na nią z zastanowieniem. Był teraz pewnym, jakby dziewczyna w swojej głowie knuła jakiś mały plan. 

-Co kombinujesz? 

-No mówię, że nic. -uderzyła go lekko z pięści w ramię, nadal się śmiejąc. Za nic nie zamierzała mu zdradzać swoich planów co do jego urodzin, które powoli zaczynały powstawać w jej głowie, dlatego stwierdziła, że dobrze będzie zmienić temat. -Niedługo wracamy do szkoły, Yuu.  

-Ble. 

-Co? -spytała zaskoczona, nie wiedząc o co może mu chodzić. 

-Szkoła, fuj. -na jego twarz wstąpił delikatny grymas, kiedy uświadamiał sobie te słowa. -Nie wierzę, że te wakacje się już kończą. -odparł ze smutkiem w głosie. 

-Tak, w sumie za szybko minęło. Ale strasznie się cieszę, że mogłam je spędzić razem z Tobą. -położyła mu rękę na ramieniu, nie chcąc by dalej zasmucał się faktem końca wolnego czasu, jaki im pozostał. 

-Ja też Toshi-chan. Ale nadal będziemy spędzać razem czas? 

-Czemu Ty czasami takie głupie pytania zadajesz? -zaśmiała się w jego stronę, dziwiąc temu, o co zapytał. -Oczywiście, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. 

-To raczej ja mógłbym tak powiedzieć. 

-Spędzanie razem czasu nie zwalnia Cię w żadnym wypadku z ćwiczeń i treningów, zrozumiano? -wskazała palcem wprost na niego, chcąc aby złożył swoją małą przysięgę. Nie chciała dopuścić do tego, aby przypadkiem się rozleniwił, ale jednocześnie wiedziała, że libero nie dopuściłby się lenistwa w sprawach siatkówki. 

-Hai! -niemal wykrzyczał entuzjastycznie, uśmiechając się do dziewczyny ponownie. On widząc jego zapał również była pozytywnie nastawiona. -Toshi... pójdziemy na ramen?

-Przecież wiesz, że nie jestem w stanie Ci odmówić. -po niedługich ustaleniach ich celem stała się ich zaufana restauracja, z której chłopak praktycznie znał całą kartę na pamięć. Brunetka w pewnym momencie zauważyła, jakby Yuu się mocno nad czymś zastanawiał. 

-Emm... Toshi? A może weźmiemy jedną porcję? -spytał nieśmiało, oczekując jak jeszcze nigdy pozytywnej odpowiedzi. Kimio spojrzała na niego, dostrzegając na jego policzkach delikatne, urocze rumieńce. 

-Możemy. -zaśmiała się, po raz kolejny widząc jego niepewność, która czasami była naprawdę rozkoszna. Libero wstał w celu podejścia do lady i złożenia ich kolejnego zamówienia, tym razem, które będą mogli zjeść, będąc jeszcze bliżej. 

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon