12.

125 8 0
                                    

-Głodny jestem. 

-No chyba sobie jaja robisz. -odparła zirytowana w jego stronę. Była naprawdę bardzo zmęczona, dlatego powód dla którego została obudzona, wydał jej się nieco mało istotny i chciała go zignorować.

-No właśnie w tym problem, że nie. -Noya czuł dalsze lekkie burczenie brzucha, które dalej nie chciało mu przejść, a jedynie z każdą chwilą się wzmacniało. 

-Możesz iść na dół i wziąć sobie coś z lodówki. -powiedziała obojętnie, nie mając ochoty wstawać z łóżka. Twierdziła, że libero doskonale poradzi sobie sam, ale przeczucie postanowiło ją zawieść. 

-Pójdziesz ze mną? -spytał łagodnie, bardzo licząc na jej zgodę. Rozumiał jej złość, sam nienawidził, kiedy ktoś go budził z tak błahych powodów. Kimio westchnęła, wiedząc, że ten nie da jej spokoju, dopóki nie pójdą razem do kuchni. Zdjęła z siebie kołdrę, zakładając kapcie. 

-Chodź. -ziewnęła przeciągle. Libero najdelikatniej jak tylko mógł podniósł kotkę i wstając odłożył ją z powrotem na pufę. Później przyspieszył jej kroku, wychodząc na palcach z pokoju. -Ciii... -przystawiła palec do swoich ust, dając mu znak, aby nie produkował niepotrzebnego hałasu. Pokiwał głową, po czym zszedł za nią ze schodów. Od razu poszli do właściwego pomieszczenia, a dziewczyna zapaliła światło. Otworzyła lodówkę, przeglądając zawartość. -Naprawdę masz ciekawe zajęcia na tą noc. 

-Przepraszam. Ale prawda jest taka, że mógłbym jeść bez przerwy. 

-Nie gadaj, wcale nie zauważyłam. -prychnęła z wyraźnym sarkazmem, wyciągając ser z jednej z półek. -Dostaniesz tosty, bo nie chcę nikogo zbędnie budzić. -wyciągnęła również chleb i zaczęła łączyć wszystko w całość. 

-Dziękuję Toshi-chan. -uśmiechnął się, widząc, że złość dziewczyny na niego przez późne obudzenie już jej przeszła. Przysiadł przy stole, patrząc na wszystko, co robi. Może to, co dostanie nie będzie zbyt wykwintne, ale narzekać nie miał na co. Usiadła na przeciwko niego, czekając, aż chleb z serem się zapiecze. Spojrzała na chłopaka jeszcze raz i mimowolnie zaśmiała się. 

-Cały czas śmieszą mnie te twoje włosy. -oparła głowę o swoją rękę. 

-I naprawdę będę tak chodzić całe jutro? -odezwał się nieco zbity z tropu. Naprawdę nie lubił swoich włosów w tym stanie. 

-To całkiem słodkie. Fajnie ci w nich. -zaśmiała się, a Noya jedynie się uśmiechnął, nieco rumieniąc. Chleb z serem chwilę później był już rumiany, dlatego dziewczyna starała się wyjąć go samą ręką, ale jakby zupełnie nie pomyślała o tym, że może być bardzo gorący. -Aaa... -puściła tost na blat, trzepiąc ręką, która doznała lekkiego poparzenia. Yuu podszedł do niej i popatrzył ze zmartwieniem. 

-Nie wolno dotykać takich rzeczy samymi rękami. -ostrzegł, a dziewczyna wstawiła palce pod strumień chłodnej wody. -Wszystko dobrze?

-Tak, spokojnie. -odparła stanowczo. -Czekaj chwilę. -przemknęła koło niego, kierując się szybko do swojego pokoju po jedną rzecz. Wzięła aparat z biurka, cicho wychodząc z powrotem do kuchni, aby nie obudzić śpiących dziadków. Z uśmiechem popatrzyła na chłopaka, który jakby w swojej głowie przewidział przyszłość. 

-Wiedziałem. 

-No co? Chyba warto uwiecznić nasze pierwsze wspólne jedzenie po nocach. -zaśmiała się, a Noya jedynie wzruszył ramionami. Może ktoś inny uznałby to za lekkie dziwactwo, ale jemu absolutnie nie przeszkadzało. Toshiko stwierdziła, że libero wygląda uroczo, mając wypchane policzki, a jednocześnie się uśmiechając. 

-Robisz świetne tosty. -przełknął kolejny kęs, przyglądając się zdjęciom, kiedy brunetka mu je pokazywała. 

-Dziękuję. -odwróciła się na chwilę w stronę blatu, gdzie leżał ostatni trójkąt z zapieczonym serem i ketchupem. -Noya, ostatni. -wzięła chleb w rękę, przystawiając bliżej jego ust. Yuu popatrzył z zaskoczeniem, potem jednak ugryzł kawałek. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu był przez kogoś karmiony. -Faktycznie było całkiem dobre. -oblizała palec po ostatnim kawałku. Odłączyła toster od prądu, chowając wszystko na swoje miejsce. -Możemy iść już spać? -spytała z niemym błaganiem w oczach. Od jej obudzenia się minęła prawie godzina, dlatego marzyła o tym, aby w końcu się położyć. Nishinoya pokiwał głową twierdząco, po czym oboje ruszyli do pokoju. 

-Połóż się. -szepnęła, lekko podnosząc Rumi na rękach. Kiedy ten już leżał pod kocem, położyła kotkę z powrotem na nim, przy okazji jeszcze głaszcząc. Potem wróciła do swojego łóżka, ponownie układając się wygodnie. 

-Toshi-chan... -Kimio spojrzała na niego, jeszcze przed wyłączeniem światła. 

-Hm? -mruknęła cichutko. 

-Dobranoc. Słodkich snów. -przymrużył lekko zaspanie oczy, czując, że zaraz zaśnie w najlepsze. 

-Dobranoc Noya. -odpowiedziała, a chwilę później w pokoju panowała całkowita ciemność, którą przedzierała jedynie niewielka smuga żarówki ulicznej lampy za oknem. Wsłuchiwała się przez chwilę w oddech przyjaciela, będąc pewna, że ten już śpi. Stwierdziła, że spędzanie z nim czasu nawet po nocach jest całkiem zabawne i po prostu uwielbiała z nim przebywać. Myślała o tym, jak szybko ich przyjaźń się rozwinęła. Ale czy mogłaby jeszcze bardziej? Jakoś nie chciała na zawsze pozostać w tym miejscu, bo czuła, że libero jest dla niej ważniejszy, niż niejeden członek rodziny. Nigdy też nie była zakochana, nie w drugiej, niespokrewnionej osobie. Jak mógłby wyglądać nasz związek? Nie mogła się powstrzymać od zadania sobie w głowie tego pytania. Z drugiej strony nie chciała go stracić, nie chciała się narzucać nikomu ze swoimi uczuciami. Przynajmniej na razie. 

...

Libero uchylił powieki jako pierwszy, przecierając oczy jedną ręką. Potrzebował kilku sekund, aby uświadomić sobie, gdzie jest. Pamiętał wszystko; film, obudzenie dziewczyny, jedzenie po nocy, zdjęcia. Czyli wszystko jest na swoim miejscu. Włącznie ze śpiącą Toshiko, która dalej się nie wybudziła. Yuu pomyślał, że naprawdę ją zmęczył. Biała kulka również postanowiła powitać nowy dzień. Kotka wstała i zaczęła się rozciągać, tak samo jak i niski chłopak. Musiał przyznać, że dawno nie spało mu się u kogoś tak dobrze. Wstał, podchodząc do łóżka, razem z Rumi na rękach. Pomyślał, że to jej pozwoli obudzić Kimio, która według niego wygląda naprawdę uroczo. Położył zwierzątko delikatnie obok, aby biała łapka dotknęła jej policzka. Brunetka czując łaskotanie uchyliła powiekę i uśmiechnęła się od razu. 

-Ohayo Toshi-chan. -usiadł na dywanie, nadal patrząc na jej twarz. Ta podniosła się dość opornie, zakładając kosmyk włosów za ucho. 

-Która godzina? 

-Gdzieś jedenasta. -odparł, spoglądając na ścianę z zegarem. 

-Jak spało się na pufie? -spytała z ciekawości. Miała wrażenie, że chłopak jest dużo bardziej wyspany, niż ona. 

-Dużo lepsza, niż podłoga. -zaśmiał się. Brunetka stwierdziła, że w końcu wstanie na własne nogi. Przeszła się w kierunku okna lekko je uchylić. -Toshi-chan... Pójdziemy coś zjeść? -dziewczyna spojrzała na niego wymownie, w głowie śmiejąc się jednak bardzo głośno. Dała mu jednak przynależność pójścia na śniadanie do kuchni, gdzie nie pozostawili po sobie żadnego śladu sprzed kilku godzin. 

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCWhere stories live. Discover now