18.

84 5 1
                                    

Toshiko po odzyskaniu swojej ukochanej kociej pociechy nadal była nieco rozemocjonowana. Nawet kiedy Noya poszedł już do swojego domu, dziewczyna nie mogła zasnąć przez dość długi czas. Yuu nie miał jednak pojęcia, że wynagrodzenie, o którym mu przelotnie wspomniała, wcale nie było i nie będzie żartem. 

...

Libero nieco się zasmucił, kiedy okazało się, że Kimio tym razem nie może pójść z nim na trening. Kapitan Karasuno zaznaczył, że nie będzie to całkiem zwykły trening, ponieważ ogłosił, że ma im do przekazania bardzo istotną informację. Nishinoya tym prędzej pojawił się na sali gimnastycznej. 

Podczas ogłoszeń i "wykładu" ledwo potrafił usiedzieć na miejscu. Dodatkowo zaczął się ekscytować, kiedy Ukai ogłosił, że po raz kolejny będzie możliwa współpraca drużyny z fotografem, którego trzeba będzie znaleźć. Brunet jednak nie musiał się długo zastawiać i obiecał, że jak trening się skończy, pójdzie poprosić Toshiko o przysługę. 

Napisał do dziewczyny, że może się ona przygotowywać aż wparuje rozradowany do jej domu, prawdopodobnie na nią wpadając i wywracając wszystko wokół. Po szybkim i intensywnym pukaniu otworzyła drzwi, przez które wszedł Yuu. Poprosiła, aby się nieco uspokoił, ponieważ kot może się go przestraszyć. 

-No co tak bardzo chcesz mi powiedzieć? -spytała, siadając na swoim łóżku i patrząc na niego z uwagą. Chłopak wziął głęboki wdech, po czym zaczął w końcu mówić. 

-Dostaliśmy się na regionalne. -wyrzucił z siebie informację, którą tak bardzo się ekscytował. Oczy brunetki mocno się rozszerzyły, a ona sama próbowała coś z siebie wydobyć. 

-Naprawdę? -spytała, a libero dumnie pokiwał twierdząco głową. Po chwili dosiadł się obok niej. 

-Ale mam coś jeszcze lepszego. -uśmiechnął się. Mogłoby się wydawać, że tą informacją cieszył się bardziej, niż wiadomością o pierwszych poważnych zawodach drużyny Karasuno. 

-Nie może być nic lepszego. -zaśmiała się, stwierdzając fakt. Niesamowicie cieszyła się z tego jeszcze nieodbytego sukcesu, dlatego nie wiedziała, co w tym momencie mogło sprawiać mu więcej radości. 

-A co powiesz na fakt, że Ukai szuka kogoś, kto będzie fotografował nasz pierwszy oficjalny mecz? -uśmiechnął się szeroko, Kimio nadal nie domyślała się, że chodzi mu właśnie o nią. Noya był po prostu mistrzem ukrytych przekazów.  

-No to powodzenia życzę. 

-Nie Toshi. -pokiwał głową tym razem przecząco, następnie swoim palcem wskazującym pokazując wprost na nią. Dziewczyna mocno zdziwiona przez chwilę po prostu patrzyła na jego rękę. -O Ciebie mi chodzi. -tym razem jego uśmiech zmienił się w nieco bardziej chytry. 

-Co? -otworzyła oczy jeszcze bardziej zdziwiona, niż wcześniej. Nie pamiętała chwili, kiedy po raz ostatni przypływały do niej takie natłoki informacji.   

-Zgłosiłem Cię jako naszego osobistego fotografa podczas meczu z Seijoh. -powiedział tonem, który ewidentnie wskazywał na prawdziwość. Kimio była w tym momencie nieco osłupiała. Chłopak naprawdę ją w tym momencie zaskoczył. 

-Noya... jesteś tego pewien? -spytała, nie wiedząc czy na pewno powinna się na to godzić. Libero natychmiast chciał rozwiać jej wszystkie niepewności. 

-Ważny mecz powinien być uwieczniony przez ważną osobę. Nie ma nikogo, kto zrobi to lepiej. Z resztą wszyscy na Ciebie liczymy. -odparł stanowczo, kładąc jej rękę na ramieniu. Toshiko patrzyła w jego oczy, gdzie widniała jedynie szczerość. 

-Zgadzam się. Obiecuję, że nie zawiodę. -Nishinoya na takie potwierdzenie jeszcze bardziej się rozpromienił. 

-Ja też obiecuję. -dziewczyna po jego słowach chciała go przytulić, ale od razu zauważyła, że ten ją wyprzedził. Rzucił swoje ręce na jej szyję, chowając swój nos w jej włosy. Objęła go lekko w pasie, ciesząc się chwilą. W tym momencie była z niego tak niezmiernie dumna, że pomyślała, że powinna go nagrodzić 

-To co powiesz na prezent? -odsunęła się od niego nieco niechętnie. Chłopak popatrzył na nią niezrozumiale. 

-Jaki prezent? -Kimio jedynie wstała z łóżka, prosząc, aby dał jej około piętnaście sekund, zanim wróci. Ten natomiast zaczął się głowić, o co może jej chodzić. Brunetka chwilę później wróciła do pokoju, w rękach trzymając opakowanie w kształcie wiaderka. Dopiero chwilę później dostrzegł, że były to lody sodowe. Sam początkowo nie wiedział, czy dobrze widzi. -Nie. 

-Tak Noya. -uśmiechnęła się, wiedząc jak bardzo możliwe jest, że jej przyjaciel zaraz wybuchnie płaczem radości. 

-Toshi-chan, jesteś najlepsza. -powiedział bez zastanowienia, próbując się nie popłakać. W końcu podała mu lody wraz z łyżką. -Czekaj, dlaczego w zasadzie to dostaję? -spytał, marszcząc nieco brwi. 

-Przecież znalazłeś mojego kochanego kota. -otworzyła pudełko, ukazując w ten sposób niebieską powierzchnię lodów, których chłopak tak bardzo nie mógł się doczekać. -Ale i tak liczę, że się chociaż trochę podzielisz, Noya. 

-Jasne Toshi. -odparł, przysuwając pudełko trochę bliżej niej, biorąc jednocześnie trochę na swoją łyżkę. -Mogę mieć małą prośbę Toshi? 

-Jaką? -spytała, mając nieco zapełnioną buzię niebieską masą. 

-Mogłabyś mówić do nie po prostu Yuu? -spytał, patrząc wprost na nią. Toshiko przełknęła lody, będąc nieco zdziwiona jego pytaniem. 

-Trochę szybko mi o tym mówisz. -zaśmiała się lekko. Od samego początku ich znajomości mówiła do niego w ten sam sposób. Myślała, że mu to nie przeszkadza, a i trochę dziwnie będzie to tak nagle zmienić. -Będę się musiała do tego przyzwyczaić, ale jeśli chcesz to będę tak mówić. 

-Dziękuję. -uśmiechnął się, ciesząc, że przyjaciółka przystała na jego skromną prośbę. 

...

Sodowe lody zostały pochłonięte szybciej, niż którekolwiek z nich się spodziewało. Dziewczyna nie mogła się powstrzymać i kiedy zobaczyła, że Yuu jest nimi całkiem umorusany, wzięła aparat i zaczęła robić zdjęcia, czemu ten się nie sprzeciwiał, bo był do tego po części przyzwyczajony. Śmiała się razem z nim, w międzyczasie włączając kompilacje z głupimi filmikami. I w ten sposób minęło im praktycznie całe popołudnie. Pod wieczór postanowili, że pójdą pograć przez chwilę w siatkówkę. 

-Yuu, mogę Cię o coś prosić? 

-Co takiego? -spytał, obracają piłkę w swoich rękach.    

-Czy na tym oficjalnym meczu mógłbyś ubrać ochraniacze, które Ci dałam? -jej twarz wyrażająca skruchę w tym momencie wręcz urzekła Yuu. Swoim pytaniem nieco go zaskoczyła, ale domyślał się, że jest to dla niej bardzo istotne. 

-Oczywiście, założę. -odpowiedział stanowczo, na co otrzymał kolejny uśmiech swojej przyjaciółki. -Całkiem nieźle Ci idzie. 

-Co? -popatrzyła na niego nieco niezrozumiale. 

-Powiedziałaś do mnie "Yuu". -po tym spostrzeżeniu do dziewczyny faktycznie dotarł ten fakt. Stwierdziła, że przyzwyczajenie się do takiego nazywania libero nie będzie aż takie trudne. 

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCWhere stories live. Discover now