21.

82 5 0
                                    

Nishinoya był jedną z tych osób, które bardzo dosadnie uświadamiały innym, że nie chcą wracać do szkoły za żadne skarby, ale jednocześnie był zmuszony do uczestniczenia w kolejnym semestrze. Pocieszał się głównie faktem posiadania tak wspaniałej przyjaciółki, jak Toshiko, która potrafiła zmotywować go niemal do wszystkiego.   

...

Podczas kolejnej przerwy siedzieli razem na dachu szkoły. Cieszyli się, że w tym momencie to miejsce było dosyć odosobnione, a oni mogli spokojnie sami jeść śniadanie.  

-Ja już umieram po tych kilku lekcjach. -mruknął Yuu, biorąc pałeczki z ryżem kolejny raz do ust. 

-A ty wiesz, że to dopiero początek drugiego semestru? -zaśmiała się dziewczyna, patrząc na chłopaka wzrokiem pokroju "przed Tobą jeszcze długa droga". 

-Jeżelibym mógł, chodziłbym do szkoły tylko dla siatkówki. 

-Domyślam się. -potwierdziła słowa przyjaciela, mając pewność, że są one całkowicie szczere. Uwielbiała widzieć w chłopaku poświęcenie do sportu, który sama bardzo kochała. Przypomniała sobie w tym momencie o czymś bardzo ważnym dla nich obu. -Nadal nie mogę uwierzyć, że będę uczestniczyć w waszym meczu i jeszcze go fotografować. -brunet przełknął to, co miał w ustach, aby móc jej odpowiedzieć. 

-Nie musisz dziękować. Ale jestem pewien, że sami by Cię wybrali. Ja im tylko trochę podpowiedziałem. -uśmiechnął się znacząco. On również bardzo cieszył się z takiego obrotu spraw. 

-W zasadzie jestem bardzo szczęśliwa, bo gdyby nie ten aparat, nigdy byśmy się nie poznali. -odwzajemniła lekko uśmiech, starając się nie zarumienić. Była to stu procentowa prawda. Gdyby nie to, co tak bardzo kocha i uważa za swoją pasję, drogi jej i niskiego libero mogły by się nigdy nie spotkać. 

-Takie przypadkowe, ale nie wiem, co bym robił, gdyby nie było Cię obok. -tym razem to on czuł, że jest mu trochę cieplej, a jego policzki są rumiane. 

-Grał i jadłbyś. Tylko ani to, ani to bez opanowania. -zaśmiała się. Nishinoya musiał jednak przyznać jej rację. Stwierdził, że jest rzecz o którą chciał ją spytać od dłuższego czasu, ale nie miał dla niej odpowiedniego momentu. 

-Toshi, naprawdę nigdy nie nosiłaś spódniczki od mundurka? -Kimio spojrzała na niego zdziwiona. Pytanie niby było uzasadnione, w końcu gdzie w szkołach dziewczyny chodzą w spodniach, mając na sobie szkolny mundurek? 

-Nosiłam. Do piątej klasy podstawówki. Potem stwierdziłam, że chłopaki w dzisiejszych czasach nie są normalni. Zwłaszcza w dużych miastach. -wzruszyła ramionami. -Spódniczki to same problemy. -brązowe oczy Yuu rozszerzyły się bardziej, a on sam prawie zachłysnął się, słysząc o czym opowiada mu dziewczyna. 

-Że tak grzecznie spytam, kogo mam rozszarpać? -brunetka głośno się zaśmiała. Rozczulał ją Noya, który się o nią martwił, a teraz wydawał jej się nieco przesadzony. 

-Spokojnie Yuu, to nie tyczyło się mnie. Ale po prostu stwierdziłam, że spodnie ułatwią mi życie. I to działa. No prawie. -mówiąc ostatnie dwa słowa, miała na myśli odejmowanie od jej zachowania części pozytywnych punktów.  

-Nie pomyśl o mnie teraz tak jak o tych typkach, ale chciałbym Cię kiedyś zobaczyć w spódniczce. -uśmiechnął się, a szarawe oczy lekko spuściły wzrok.

-No to powodzenia życzę. Może jeszcze w barwach drużyny? -spytała pół żartem, pół serio. Mózg libero przestał nad sobą panować i wyobraził sobie dokładnie to, o czym Toshiko powiedziała. Nie zauważył ani nie poczuł nawet, kiedy z jego nosa zaczęła spływać cienka stróżka krwi. Tym razem to dziewczyna nieco spanikowała. -Jezu, Yuu! 

-Spokojnie, to się już zdarzało. -po swoich słowach zobaczył, że przyjaciółka trzyma swoją rękę z chusteczką pod jego nosem, chcąc zatamować krwawienie. Chłopak nieco się speszył widząc, że Toshiko jest zdecydowanie bliżej niego. -Przepraszam za tą reakcję. Czasami tego nie kontroluję. 

-Nic się nie stało. -odsunęła powoli od niego chusteczkę, chcąc sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. -Będziesz żył? 

-Tak, jasne. Dziękuję. -uśmiechnął się lekko, czując nieco lepiej. 

...

Po skończonych lekcjach postanowili razem wrócić do domu. Szli kolejnymi uliczkami, rozmawiając ze sobą. Uwagę libero w pewnym momencie przykuł plakat, wiszący na ulicznej latarni. Podeszli bliżej, stwierdzając, że nigdy wcześniej go nie widzieli. Ku uciesze bruneta była to reklama nowo otwartych ścianek wspinaczkowych. 

-Toshi-chan, co powiesz, żebyśmy się wybrali? -spytał entuzjastycznie, jednak wyraz twarzy brunetki był mocno niepewny. 

-Yuu, nigdy Ci tego nie powiedziałam, ale mam lęk wysokości. -spuściła lekko wzrok. Czuła się nieco zawstydzona, biorąc pod uwagę fakt, że mówi mu o tym dopiero teraz. Czuła jak chłopak kładzie jej rękę na ramieniu. 

-A może spróbujemy razem zwalczyć ten lęk? -uśmiechnął się, chcąc ją uspokoić.  -Toshi, wierzę, że dasz sobie z tym radę i chcesz to zrobić. -dziewczyna zmuszona była przyznać, że jego słowa są niesamowicie pokrzepiające. 

-Nie sądzę, żeby to było takie proste, jak mówisz. 

-Nie mówię, że jest proste. Ale we dwóch zawsze jest łatwiej. -w jednej chwili przytulił się do dziewczyny. Chciał ją przekonać za wszelką cenę, ale jej wahanie nie dawało mu spokoju. Ta natomiast domyśliła się, do czego ma prowadzić jego postępowanie. 

-Kto Cię nauczył bycia takim przekonywującym? 

-Sam się tego nauczyłem, bo wierzę, że ludzi czasami trzeba popchnąć w jakąś stronę. -odsunął się powoli i spojrzał jej w oczy. -Czekaj, czyli się zgadzasz, żeby pójść? 

-Tylko jeśli obiecujesz, że będziesz cały czas przy mnie. -powiedziała z powagą w głosie, chcąc, aby to jej właśnie zapewnił. Chłopak od razu energicznie pokiwał głową. 

-Obiecuję! Zostaniemy władcami ścianek wspinaczkowych! -zaczął skakać i coraz głośniej krzyczeć ze szczęścia. Kimio zaśmiała się widząc, ile radości mu w tej chwili sprawiła. -W końcu Ty też będziesz przy mnie na meczu przez cały czas. 

-Ale różnica polega na tym, że Ty się tego meczu nie boisz. -stwierdziła, uśmiechając się lekko. Noya pomyślał, że nie będzie tego przed nią aż tak ukrywać. Przysunął się nieco do dziewczyny, chcąc jej coś wyszeptać na ucho. 

-Prawda jest taka, że bałbym się, jeśli Ciebie by tam nie było. Ale też obawiam się, że jak będę robić Rolling Thunder to Ci rąbnę tą piłką w aparat. -oboje zaśmiali się bardzo głośno, ale po chwili Kimio jakby na chwilę skarciła go wzrokiem. 

-Pożegnasz się z tym światem, jeśli tak się stanie, Yuu. -odparła, chcąc zaznaczyć, jak dużą wartość ma dla niej jej aparat i mimo wszystko nie pozwoli mu zrobić krzywdy. 

Mam nadzieję, że dobrze Wam (i mi xd) poszły egzaminy! ~ <3 

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCWhere stories live. Discover now