8.

119 10 1
                                    

Dla libero to były jedne z najdłuższych czterdziestu pięciu minut w życiu. Wiedział dokładnie na czym miał się skupić, ale fragmentem swojego myślenia prosił byle o to, żeby już się to skończyło. Jedyne osoby z którymi siedział w klasie to Tanaka oraz pilnująca ich nauczycielka. Przyjaciel czasami denerwował go swoim zbyt głośnym myśleniem w postaci szeptów lub stukaniem palcami w ławkę. Yuu postanowił się skupić na swoim zadaniu. Kiedy jego "męka" się zakończyła, co stało się ku jego zdziwieniu dość szybko, nauczycielka powiedziała, że jeszcze zdąży sprawdzić i ocenić jego pracę. 

...

Po poprawie jedynym ich celem stała się sala gimnastyczna, gdzie prawdopodobnie wszyscy już zdążyli się zebrać. Brunet oczywiście najbardziej miał nadzieję na obecność Kimio. Zrobił z przyjacielem małe wyścigi, które oczywiście wygrał. 

W drzwiach do sali, lekko na boku stała dziewczyna, nie chcąc torować nikomu drogi. Chłopak od razu ucieszył się na jej widok. 

-Toshi! -krzyknął, aby się do niego odwróciła. Jednak jego wołania usłyszał również kapitan, który nie pozwalałby na żadne straty czasu. 

-Jesteście. -zwrócił się do nich Daichi. -Do szatni, ale migiem. 

-Hai! -krzyknęli niemal jednocześnie i ruszyli w stronę wyznaczonego przez trzecioklasistę celu. Toshiko zaśmiała się cicho. Lubiła patrzeć na ich zaangażowanie, będące na bardzo wysokim poziomie. 

Dosłownie nie minęło pięć minut, a dwójka pojawiła się z powrotem na sali. Dziewczyna uznając, że nikt nie zwraca na nią szczególnej uwagi, powiesiła na swojej szyi aparat. Nie miała jednak pojęcia o tym, że cały czas siedzi w głowie libero. I to nie od godziny, czy dwóch. Od czasu, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy. Zrobiła Noyi kilka zdjęć, zastanawiając się, jak by na to zareagował.   

Podczas meczu trzech na trzech została poproszona o liczenie punktów dla jednej z drużyn. Nie wiedziała, czy przydzielenie jej do liczenia punktów drużyny, gdzie znajdował się Noya było przypadkiem, czy też zamierzeniem. Była też zadowolona ze zdjęć, jakie udało jej się uchwycić. Wymieniała z kapitanem od czasu do czasu pytania i spostrzeżenia dotyczące siatkówki. Sawamura stwierdził, że dziewczyna naprawdę zna się na rzeczy i był zdumiony, że wiedziała to wszystko, nigdy nie grając w zespole.  

Noya wzrokiem chcąc, czy nie musiał skupiać się na celu, jakim była piłka oraz obrona. Swoim wzrokiem niezwykle trudno było mu odejść od Kimio. Totalnie nie zauważał, kiedy były mu robione zdjęcia, ale dostrzegł aparat, który był obecny. Widział też, że od parunastu minut wymienia rozmowę z trzecioklasistą. Jemu samemu nigdy nie zdarzało się być typem zazdrośnika. Ufał ludziom. Ale w tamtej chwili poczuł się trochę dziwnie. I sam próbował ocenić swoje wewnętrzne uczucie. Z drugiej strony znał kapitana i wierzył, że raczej nie ma on żadnych szczególnych zamiarów. 

W cały trening, tak jak z resztą w każdy włożył niesamowicie dużo siły. Nie mógł ukryć przed samym sobą, że obecność dziewczyny naprawdę wiele dla niego znaczyła. Ale mógł to ukryć przed innymi i tak też postanowił zrobić. Tanaka jednak wiedział, co od jakiegoś czasu dzieje się z jego przyjacielem. Niektórzy gracze naprawdę polubili Toshiko i byli dla niej bardzo mili, a innym nadal pozostała obojętna. 

-Czyli mieszkasz blisko od Noyi? -spytał Ryu, wychodząc ze wszystkimi z sali po skończeniu jej sprzątania. 

-Na to wyszło. -odparła na pytanie. 

-Dobra, muszę spadać. Szukać czegoś do włosów. -odparł łysy, czując na sobie zdziwiony wzrok dziewczyny. Pojął, że źle ujął niektóre fakty. 

-Tanaka, tak jakby...

-Dla mamy! Szukać prezentu dla mamy! -przerwał dziewczynie momentalnie, usprawiedliwiając swój rzeczowy błąd. 

-Tia... -Yuu spojrzał w stronę przyjaciela, dosadnie wbijając w niego swój wzrok. On jedynie był wtajemniczony w całe poszukiwania produktów do włosów, mających pomóc właśnie atakującemu. Ten bowiem wmówił sobie, że to rozwiąże jego wszystkie problemy. 

W pewnym momencie libero i Toshiko zostali osamotnieni przez resztę, która rozeszła lub odjechała ku domowi lub najbliższemu sklepowi z mięsnymi bułkami. Dziewczyna chciała na nowo zacząć rozmowę. 

-Ja ci poszło na poprawie? -spytała, uśmiechając się. 

-Dobrze. Dziękuję Ci Toshi jeszcze raz. -odwrócił się w jej stronę, odwzajemniając gest uśmiechu. 

-Jak myślisz, co dostaniesz? -spytała, chcąc się dowiedzieć, czy Noya aż tak prosto sobie ze wszystkim poradził. 

-Czwórkę. -odparł, będąc pewnym swojej odpowiedzi. 

-Chyba czegoś Cię nie nauczyłam. 

-Nie, to ze mnie jest lekki głupek. -otworzył swoją torbę i ręką przeszukując jej zawartość znalazł sprawdzian poprawkowy. Od razu podał go w stronę dziewczyny, a ta zaczęła czytać uważnie zawartość kartki, będąc naprawdę pozytywnej myśli. 

-Jestem w Ciebie dumna, Noya. -podniosła wzrok na chłopaka, który lekko się uśmiechał. -Jak poszło Tanace? 

-A wiesz, jemu to tam dwója wystarczy i chłopak jest dumny, jak nigdy. -oboje się zaśmiali, a brunetka oddała mu jego własność, którą schował z powrotem do torby. -Jak mam ci się odwdzięczyć? 

-Nie musisz. -odpowiedziała. Chłopak naprawdę nie musiał się wykazywać swoją inicjatywą. Jej wystarczyła jedynie duma z jego osiągnięć. 

-Ale chcę. -podszedł dwa kroki bliżej. Spojrzał jej w oczy jeszcze raz. Kolejny raz poczuł, że mógłby od niej nigdy nie odwracać wzroku. Toshiko zaróżowiła się, mając nadzieję, że nie jest to mocno widoczne dla brązowych oczu. 

-Dobrze. Skoro tak bardzo chcesz, to chodźmy do parku. -chłopak przytaknął na jej prośbę. Bardzo ucieszył się, słysząc ten pomysł, bo sam lubił przebywać w tym miejscu. Zdziwił się jednej nieco bardziej, kiedy dziewczyna zaczęła się zbliżać w kierunku prawie pustego placu zabaw. Podeszła bliżej huśtawek, siadając na jednej z nich. -Pobujasz? -Yuu natychmiast znalazł się za nią, kładąc ręce na jej plecy i lekko popychając do przodu. Podobała mu się ta prośba. 

-Toshi... o czym rozmawiałaś z Daichim? -spytał niepewnie. Nie chciał, aby pomyślała, że jej nie ufa, ale chciał to wiedzieć dla świętego spokoju. 

-O siatkówce. -odparła szczerze. -Chyba nie jesteś zazdrosny o własnego kapitana, Noya? -to pytanie, które dotarło do jego uszu, uświadomiło go, że nie umie zadawać pośrednich pytań.

-Oczywiście, że nie jestem. -zabrzmiał stanowczo, odpowiadając. 

-Daichi nie jest typem osoby, która kradnie przyjaciół. A już na pewno nie zrobiłby tego członkowi własnej drużyny. -odwróciła głowę w jego stronę, posyłając uśmiech. 

-Jesteśmy przyjaciółmi? -zdziwił się, ale tak właśnie zrozumiał jej przekaz. 

-A masz wątpliwości? -w tej chwili poczuł, jak jego serce zaczyna mięknąć, pozostawiając po sobie jedynie przyjemne ciepło wewnątrz ciała. 

-Absolutnie żadnych.  

    

Too Short? | Yuu Nishinoya x OCWhere stories live. Discover now