I can be your hero

156 14 2
                                    

Clyde

Chodzę zdenerwowany od dwóch dni. Clare widziała jak śpię półnago w pokoju gościnnym zamiast w naszej sypialni. Domyśliła się. A ja nie chcę już dłużej kłamać sam siebie, że to co między mną a Clare jest szczere. Na początku jeszcze się wydawało, że jest szansa na stały związek, ale powrót Melorah był tym czego potrzebowałem.

A teraz jej nie ma.

Wróciła do Seattle.

Mama powiedziała, że przyszła przeprosić i się pożegnać. Czuję, że powinienem z nią porozmawiać, ale byłem zbyt wzburzony po kłótni z Clare. Kazałem jej się wynieść podczas mojej nieobecności. Zadzwoniłem do Martina i pojechałem z nim na tor. Charles został już poinformowany o sytuacji i jak większość ─ był niepocieszony faktem, że Melorah zrezygnowała. Na pytanie czemu nabieram wody w usta. Martin też o niczym nie wie, nie powiedziałem nic, jedynie wzruszyłem ramionami.

Tak długo siedziałem w domu, że aż zapomniałem, że już tu nie mieszkam. Nigdzie nie jest lepiej jak u mamy. Po dziesiątej wieczorem wracam autem do domu. Pogaszone światła, po prostu cicho, ciemno i pusto. Z Clare było wesoło, ale bez niej wreszcie łapię oddech. Gosposia przygotowała mi kolację lecz ledwie tykam ciepły posiłek, bo nie jestem głodny.

Nazajutrz niechętnie wstaję z łóżka. Naprawdę, tak mi się kurwa nic nie chce na myśl, że teraz będę miał ogień z dupy z powodu odwołań ślubu. Wykonuję telefon do Billberga.

─ Panie Bold ─ wita się.

─ Sporządź i wyślij pismo o odwołanie wszystkich usług w sprawie wesela ─ mówię zaspanym głosem.

─ Jest pan pewien? Dwa razy już sporządzałem i musiałem je następnie wyrzucić ─ odpowiada.

─ To wesele nie ma sensu na dłuższą metę...

─ Przygotuję pismo, ale nim je wyślę niech postanie dwa dni na widoku ─ słyszę jak wypuszcza powietrze z płuc. ─ Chciałbym jeszcze z panem porozmawiać.

─ O czym? ─ pytam.

─ Panna Page zgłosiła dyrekcji szpitala w Seattle naruszenie regulaminu...

─ Mów po ludzku, Billberg ─ warczę zniecierpliwiony.

─ Clare oskarżyła Mallory'ego o romans z panną Hugwort. Rozmawiałem z Acacią Miller i prawnikiem Gerarda Lewisa, i... informacje poszły dalej.

Opieram się barkiem o ścianę i patrzę w dal. Zaciskam zęby.

Kurwa mać.

─ Z jakiej racji to zrobiła? Mści się? ─ warczę.

─ Będzie musiał pan z nią porozmawiać osobiście.

Po rozmowie z Billbergiem jeszcze bardziej jestem dobity i najchętniej zapierdoliłbym siebie i Clare za tak niedorzeczne plotki. Oby się, kurwa, myliła. Nie zdzierżę myśli, że naprawdę się do siebie zbliżyli. Melorah i Mallory... kurwa mać.

Po porannym treningu i zimnym prysznicu, jadę do firmy gdzie biorę udział w spotkaniach u boku ojca. Udaję, że jestem skupiony, choć bez przerwy pogłębiam swój stres i wkurwienie.

Wychodzę z sali obrad i udaję się do gabinetu taty, aby skonać tam w ciszy i spokoju. Wchodzi ni stąd ni zowąd ojciec z asystentką, a za nimi Clare z kopertą. Krzyczą.

─ ...mój ojciec uregulował wszystkie rachunki w sprawie ślubu! Żądam natychmiastowego zwrotu!

─ Clare, na miłość boską, uspokój się ─ mówi zdenerwowany.

SadgirlWhere stories live. Discover now