Do you want spend Christmas with me?

172 9 1
                                    


Melorah

Miriam, przesyłam ci ostatnie rozdziały, które zdążyłam napisać. Jakbyś miała jakieś uwagi, czy chęć spotkania się, wiesz jak się ze mną skontaktować. Mam nadzieję, że uda się z przedsprzedażą książki.

Z poważaniem,

Melorah


Klikam „wyślij" pod treścią wiadomości z załącznikiem PDF, po czym zamykam laptopa, a Alan podaje mi kubek ciepłej herbaty. Uśmiecha się do mnie czule. Jego uśmiech sprawia, że jest mi dużo lepiej, przy czym czuję się taka wyciszona...

Alan specjalnie wziął wolne na cały weekend, aby spędzić go ze mną. Nie wiem czy gdzieś pojedziemy, gdyż zbliżał się ciężki tydzień, do którego muszę się przygotować. W dodatku, zbliżają się święta, a wszystko leci zbyt szybko, a mam tylko dwie ręce i jedną głowę. Popijam czarną herbatę z cytryną, następnie odkładam laptopa na komodę w sypialni. Słyszę szmer i stukanie szkła; Alan szpera mi w barku z alkoholem, co niezbyt mnie ucieszyło, bo staram się nie dotykać wódki, czy whisky, trzymając się na sporym dystansie z tym gównem. Podchodzę do bruneta, który wyciąga z barku ostatnie butelki szkockiej whisky, Burbona i wódki.

─ Co ty robisz? ─ pytam zdziwiona.

─ „Leczę cię" ─ śmieje się. ─ Koniec z alkoholem, Melorah. Dalej masz skłonności do picia, a jako twój chłopak, nie pozwolę na to.

─ Przypominam, że to ty upiłeś się na urodzinach Mildred ─ plotę ramiona na piersi i przyglądam się seksownemu tyłkowi, który z gracją porusza się w stronę śmietnika i zlewu. Wylewa zawartość butelek, po czym wyrzuca je do kosza.

Patrzy na mnie. Unosi pewnie brew, a jego niebieskie oczy zabłysnęły.

─ Jest ci lżej? Czuję, że kacu już nie będziesz miała ─ mówi żartobliwie i podchodzi do mnie. Łapie w ramiona i obraca wokół własnej osi. ─ Kocham cię, Melorah.

Gdy chcę już coś powiedzieć, ktoś puka do drzwi. Chłopak marszczy brwi, zaś ja podchodzę do drzwi, chwytam sprytnie za klamkę, otwieram je, dostrzegłszy Sofię Andrews, która cieszy się od ucha do ucha na mój widok. Chce mi się rzucić w ramiona, gdy zauważa Alana w moim apartamencie i staje w progu lekko zdziwiona. Mierzy go od stóp do głów, jakby miała na niego chęć, lecz pewien grymas na twarzy mówi mi o niechęci jaką go darzy.

─ Sofia, co cię tu sprowadza? Nie dzwoniłaś, że przyjedziesz ─ mówię, uniósłszy ramiona. Próbuję uciszyć niezręczną ciszę. ─ Właściwie, sądziłam, że jesteś w pracy.

─ Właśnie z niej wracam. Przepraszam, jeśli przeszkadzam, ale sądziłam, że będziemy mogły porozmawiać ─ tłumaczy ─ i chciałam zaprosić cię na dzisiejszą zabawę u mnie w domu. Przyjdzie paru znajomych... może więcej niż paru... co ty na to?

Odwracam się i spoglądam na twarz Alana, który raczej nie jest zadowolony z kolejnej okazji do picia, ale moim zdaniem należy nam się chwila odpoczynku od problemów rodzinnych, szczególnie moich czy z prasą, która zrobiła z nas dwa jelenie. Brunet kiwa głową, po czym podchodzi do Sofii.

─ Dobrze, przyjdziemy ─ odpowiada za mnie.

─ Wszystko powinno być gotowe na ósmą. ─ Sofia posyła nam skromny uśmiech. ─ A teraz zmykam, nie będę przeszkadzać.

Całuje mnie w policzek, a ja ją i żegnam, zamykając potem drzwi. Szczerze mówiąc jestem zdziwiona jej niespodziewaną wizytą. A może naczytała się tych głupich plotek w gazetach, albo na stronach plotkarskich gdzie jest tego pełno. Alan jest lekko zdenerwowany, bo dobija go fakt, że każdy mierzy go podejrzliwie wzrokiem.

SadgirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz