7- Nie mam na co liczyć.

3K 114 38
                                    

*POV PIOTR*

- I jak?- zapytałem Edzia obrazu po jego przejeździe.

- Zgodził się!- krzynął z radością. Jednak minie było do śmiechu. Mój brat to zauważył.

- Ej, co jest?- zapytał, a ja spojrzałem na ziemię.

- A jeżeli przegram? Co będzie jak umrę? Co powiecie mamie? - pozapytałem. Edek podszedł do mnie i połorzył mi rękę na ramieniu.

- Spokojnie Piotrek, będzie dobrze. Napewno wygrasz!  Mogę się nawet założyć. - uśmiechnąłem się smutno i skierowłem się do swojego pokoju.

- I co?- usłyszałem głos Kaspiana.

- Zgodził się. - Te dwa słowa wystarczyły nic więcej nie mówiłem.

*POV KASPIAN*

Miraz się zgodził. Dla Piotra jest to...no napewno nie jest zachwycony tym, że ma stoczyć pojedynek z Królem Telmarskim.

- Kaspianie!- zawołała mnie Alice.

- Czego chcesz młoda? - prychnąłem i chciałem już iść lecz siostra chwyciła mnie za rekaw.

- Chodź ze mną.

- Gdzie?- powiedziałem znudzony. Dziewczyna chwyciała mnie za dłoń i razem pobiegliśmy w zupełnie  innym kierunku niż chciałem iść.

- Idź do Zuzi.- szepnęła mi do ucha.

- Ale po co? Ona mnie nawet nie lubi. Nie mam na co liczyć.- powiedziałem zrezygnowany.

Odkąd władcy z przed wieków powrócili do Narni próbowałem w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę Zuzanny, ale nie udawało się. Zuzka mnie nie lubi, próbuje odepchnąć mnie od siebie.

Zuzia ona...ona podoba mi się. Udało nam się już no można powiedzieć, że zeswatać Alice z Edmundem. Mówią, że są przyjaciółmi, ale zachowują się jak para.

- Powinieneś chociaż spróbować. - dotknęła mojego ramienia by dodać mi otuchy. - Zobacz Edek powiedział mi co czuję i widzisz. Nie byłam na niego zła. Jesteśmy teraz dobrymi przyjaciółmi. I patrz na to tak z Zuzą i tak gorzej być nie może, jednak zawsze może być lepiej!

- Dzięki!- sarknąłem. - A co do Ciebie i Edmunda...- Zająłem się zaczynając szczękę. - Powinniście być razem!- wreszcie udało mi się wydusić. Ice uśmiechnęła się tylko i popchnęła mnie w stronę idacej do swego pokoju Zuzanny.

*POV ALICE*

Powinniście być razem.-  to krótkie zdanie tkrwi mi w głowie odkąd zostało wypowiedziane przez mojego brata.

Ja i Edek. Może i powinniśmy spróbować. Ale nie wiem. Nie jestem pewna. Boję się, że coś więcej między nami mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń. A tego wolałabym uniknąć.

Weszłam do pokoju. Podeszłam do parapetu i oparłem się o niego.

- Hej!- usłyszałam po czym poczułam silne ręce należące do Edmunda na swojej talii.

- Cześć. - odpowiedziałam i oparłam głowę o jego tors. - Wiesz, rozmawiałam dziś z bratem. No i on powiedział mi, że powinniśmy ze sobą chodzić. I od tego czasu ciągle o tym myślę. Cały czas i nie umiem przestać.- wyrzaliłam się chłopakowi.

- I myślisz, że Kaspian ma rację?- zapytał.

- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.- Boję się, że to by zniszczyło naszą przyjaźń.

- A ja myślę, że tak czy siak oni ciągle mam powtarzają zachowujemy się jak para. Więc co mam szkodzi? Jak nie spróbujemy to się nigdy nie dowiemy. - szepnął mi do ucha.

- Może ty masz rację?- spojrzałam w jego oczy odwracając się przodem do chłopaka.

Edek delikatnie pocałował mnie i mimo, że robił już to wiele razy zarumienułam się odwzajemniajac pocałunek.

Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}Место, где живут истории. Откройте их для себя