4~ Edmund, łap!

2.5K 96 2
                                    

*POV ALICE*

Gdy dopłyneliśmy do brzegu od razu wyszłam z łodzi. Kaspian poinformował jeszcze Ryczypiska to tym, że jak nie wrócimy do poranku mają iść nas szukać.

- Jak myślicie co to są za nazwiska?- zapytała Łusia jak tylko weszliśmy do starego budynku. Przeszliśmy do księgi, przy której już stała.- I dlaczego są powykreślane?

- Może to jakieś podatki lub czynsze.- powiedziałam patrząc na liczby obok owych nazwisk.

- Możliwe.- mruknął Kaspian.

Nagle zaczęły bić dzwony, a z lin zaczęli schodzić ludzie krzycząc coś do nas. Mój brat zeszczelił jednego z nich.

Zaczęliśmy walczyć z napastnikami dopóki nie usłyszeliśmy krzyków.

- Aaaaaaaaaaaa!!!! - rozpoznałam głos Eustachego.

- Jeśli nie chcecie, żeby ta baba znowu zaczęła się wydzierać radzę wam rzucić broń. - odezwał się ktoś za nami. Odwruciliśmy się. Stał tam Eustachy, a za nim jakiś starszy mężczyzna trzymający nóż przy jego gardle. Łucja podobnie jak i ja rzuciła swój miecz na podłogę. - Dobra, a więc chłopcy pójdą do lochów, a dziewczęta na targ. - zarządził w jednej chwili koło nas zjawiło się kilku mężczyzn. Jeden z nich wykręcił mi ręce do tyłu, za to drugi zakuł mi je w kajdanki. Stanęłam z bólu.

- Ja jestem twoim królem, więc radzę Ci nas puścić! - rozkazał Kaspian.

- Kaspian!- krzyknęłam gdy jeden z stojących obok mnie zaczął ciągnąć mnie w przeciwną stronę. Jednak na próżno. Mój brat krzyczał coś, że mają nas zostawić i takie tam.

- Łucja!- Edmund zaczął się wyrywać, ale zarobił tylko porządnego kopniaka w brzuch.

- Edek... - jęknełam z nadzieją, że chociaż on spróbuje coś zrobić lecz ja również oberwałam.

***

- Kto da więcej?- licytowali się o mnie.

- Ja dam okrągłe 200!- krzyknął ktoś z tłumu.

- A ja 250.- powiedział kto inny.

- 300.- usłyszałam. Dalej nikt się już nie odezwał.

- Sprzedana!- na szyję nałorzyli mi jakąś tabliczkę i zrzucili mnie z podestu.

Następnie to samo spotkało Łucję, a następnie miało spotkać to również Eustachego.

- Ja go wezmę! - usłyszałam głos Ryczypiska, gdy 'mój właściciel' próbował mnie wsadzić do jego wozu. - I przy okazji wezmę i was!

Walka zaczęła się na nowo. Wyrwałam się. Zbiegając po schodach zauważyłam Edmunda i Kaspiana.

- ICE! UWAŻAJ! - Wrzasnął Edek. Odruchowo odwróciłam się. Za mną stała zakapturzona postać, a zanim zdążyłam cokolwiek zrobić poczułam ból w dolnej części brzucha. We wcześniej wspomniane miejsce miałam wbity nóż. Po moim ciele spłynęła gorąca wręcz bordowa krew.

Postać wyjęła ze mnie narzędzie po czym lekko mnie popchnęła. Mimo, że nie było to silne popchnęcie, przewróciłam się na piach.

Nie miałam siły wstać ani walczyć po prostu odpłynęłam...

*POV EDMUND*

- Edmund, łap!- krzyknął do mnie Kaspian rzucając, w moja stronę klucze do kajdanek. Rozpiąłem je.

Z zza pleców wyskoczył mi kolejny napastnik. Zasadziłem mu kopniaka w krocze, a on się zgiął w pół upuszczając przy tym swój miecz. Podniosłem go szybko. Zacząłem walczyć z kolejnymi napastnikami.

- Edmund! Chodź tu szybko!- usłyszałem krzyk Łucji. Podbiegłem do niej. Klęczała przy Alice tamując jej krwotok.

- Zawiadom Kaspiana o tym co się stało i powiedz mu, że z Alice jesteśmy już na pokładzie. - powiedziałem i bez chwili zastanowienia wziąłem ją na ręce. Ważyła tyle co nic. Z Ice w ramionach pobiegłem w stronę gdzie zostawiliśmy łodzie.

Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}Where stories live. Discover now