19-Alice wracaj tu!

1.6K 68 8
                                    


*POV EDMUND*

- Czy nie jesteście głodni? - zapytała postać.

- Jak Cię zwą? - zapytałem nie mogąc oderwać od niej wzroku.

-  Lilliandil córka Ramandu. Wskazałem wam drogę. - powiedziała jakby to było dla zupełnie oczywiste.

- Jesteś gwiazdą? - zapytał Kaspian, a ona kiwnęła twierdząco głową.- Aż trudno oderwać oczy. - uśmiechnął się uwodzicielsko na co Ice cicho zaśmiała się.

- Yyy...jeśli nie odpowiada wam moja postać, chętnie przybiore inną.- powiedziała zdenerwowana.

- NIE!!!- Krzykneliśmy razem, na co się uśmiechnęła.

- Zapraszam. Te ucztę naszykowano dla was.- powiedziała i uniosła ręce. Na jej gest zaczęły zapalać się świecę. - Przy stole Aslana starczy miejsca dla każdego. Zawsze. Czestujcie się.

- Czekajcie! Co im się przytrafiło? - zapytałem.

-Byli na wpół obłąkani gdy przybyli do przegu. Wzajemnie grozili sobie bronią, a przemoc jest niedopuszczalna przy stole Aslana. Naprowadzono na nich sen.- wyjaśniła.

-  A kiedy się obudzą? - spytała Łusia.

- Kiedy nastąpi ład. Chociaż czas nas goni.- powiedziała do nas. Poszliśmy za nią. - Czy czarodziej Koriakin opowiedział wam o wyspie mroku?

- Tak!- odpowiedzielismy wszyscy.

- Jeszcze trochę i nic nie powstrzyma zła. -mruknęła.

- Koriakin mówił, że żeby ocalić Narnie przad złem trzeba złożyć siedem mieczy lordów na stole Aslana. - powiadomił ją Kaspian.

- Tak, to prawda.

- Ale znaleźliśmy tylko sześć! Czy wiesz gdzie szukać ostatniego? - zapytałem.

- Tak, tam... - wskazała palcem na wyspę mroku. - Musicie wykazać się męstwem. Macie mało czasu...

- Obym znów Cię ujrzał.- powiedział Kaspian do Lilliandil. Coś mi mówi, że ktoś się zakochał.

- Do zobaczenia. - uśmiechnęła się promienie, po czym znowu uniosła się w górę.

*POV ALICE*

***

Gdy byliśmy już na statku poszłam do mojej kajuty się trochę przespać. Byłam strasznie zła na Edmunda. On ewidentnie flirtował z tą Lilliandil. Smutno było mi z tego powodu.

Nagle poczułam jak materac lóżka się ugina pod kolejnym ciężarem.

- Coś się stało kochanie?- zapytał Edmund obejmując moją talię.

- Nie, nic.- powiedziałam zabierając jego rękę z mojego boku.

- No przecież widzę.- szepnął mi do ucha, a mi po policzku spłynęła samotna łza.

- Zapytaj się swojej gwiazdeczki...- mruknęłam zła.

- No to właśnie się Ciebie pytam. Odpowiesz mi?

- Nie udawaj, że nie wiesz...- nie dał mi dokończyć.

- Ale o co do cholery chodzi?!- krzyknął tym razem, a ja wstałam i wybiegłam z kajuty. - Alice wracaj tu!- Łzy spływałay mi po policzkach. Biegnąc przez liczne korytarze słyszałam jego nawoływania. Krzyczał za mną, ale ja nie chciałam do niego iść.

W końcu podknęłam się o próg w przewróciłam się. Nie zwarzając na ból wstałam i wybiegłam na pokład.

Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}Where stories live. Discover now