2 ~ Zozbitkowie

2.8K 98 4
                                    

*POV ALICE*

Siedziałam na jednej z beczek, która znajdowała się na pokładzie Wędrowca Do Świtu.

Nuciłam sobie pod nosem jakąś żeglarską pieśń. Pamiętam jak mama mi ją śpiewała gdy byłam mała i tata wypływał na długie miesiące w morze.

Zdążyłam już chyba ze trzy razy zaśpiewać tę piosenkę gdy usłyszałam krzyki. Podeszłam do"barierki". W wodzie były trzy osoby. I z tego co zauważyłam to była tam jedną dziewczyna i dwóch chłopaków.

- Kaspian patrz!- krzyknęłam do brata. On wskazał na dwóch stojących za nim mężczyzn i razem wskoczyli do wody by pomóc rozbitkom.

- Ice! - usłyszałam, a już po chwili miałam łamane żebra jak się okazało przez Łucje. Tak, właśnie tak ŁUCJĘ PEVENSIE! Oddałam uścisk śmiejąc się z radości. Gdy W końcu się od siebie oderwaliśmy zobaczyłam Edmunda witającego się z Kaspianem.

Gdy tylko mnie zauważył rozłożył ręce i uśmiechnął się.

- Prepraszam na chwilę. - powiedziałam do Łucji. Dziewczyna energicznie kiwnęła głową, a ja pobiegłam w kierunku stojącego Edka.

- Ice, tak bardzo tęskniłem.- szepnął. Na te słowa wręcz wskoczyłam w jego ramiona przytulając się do niego.

- Tak mi Ciebie brakowało.- jęknęłam. Król spojrzał głęboko w moje oczy, a następnie na usta, potem znowu w oczy jakby prosząc o pozwolenie. Kiwnęłam lekko głową.

Wpił się w moje usta. Całowaliśmy się żarliwie. Oboje tęskliliśmy za sobą i było to widać na pierwszy rzut oka. A teraz mamy siebie przed sobą.

Szczerze? Z każdym nowym dniem powoli trafiłam nadzieję, że kiedykolwiek to jeszcze spotkam...że go pocałuje, czy chociażby przytule. A teraz mam go przy sobie.

Położyłam dłoń na mokrym od wody policzku chłopaka, a on objął mnie jedną ręką w talii nie przerywając pocałunku.

*POV EDMUND*

- Aaaa! Zabierzcie to!- usłyszeliśmy krzyki za sobą. Serio Eustachy! Teraz?

- Nie zachowuj się jak dziecko. - mówił do niego spokojnie Ryczypisk. Scrubb krzyknął coś jeszcze po czym zrzucił z siebie mysz polną.

- Ryczypisk! Witaj! - zaćwierkotała Łucja widząc zwierzę.

- Wasze króleskie moście.- ukłonił się. - Miło Cię widzieć cała przyjemność po mojej stronie. - Zwrócił się do mojej siostry.- Za pozwoleniem...co zrobić z tym histerykiem na gapę?- wyraźnie zaakcentował ostatnie słowa.

- Ten wściekły gryzoń rzucił mi się z pazurami do oczu!- ponownie usłyszeliśmy okropny krzyk Eustachego.

- Nic podobnego, ja jedynie usiłowałem otrzeć Ci twarz. - zapewnił.

-  Czy wy...? Czy ktoś jeszcze słyszał? Zna ludzką mowę! - krzyczał jakby wystraszony.

- Tak, niestety... - odrzekł ktoś ze zgromadzonego wokół tłumu ludzi.

- Większym cudem byłoby gdyby się nie odezwał. - powiedział Kaspian, a wszyscy się zaśmiali.

- Jeśli tylko okarze się, że nie mam nic do powiedzenia, daję słowo, iż będę milczał jak głaz.- gryzoń położył łapkę na sercu.

- Wszystko jedno, co tu się dzieje? Proszę mnie obudzić! Natychmiast! Teraz! Zaraz!- blondyn darł się jak opentany.

- Proponuję zwrócić go morzu. - szepną Ryczypisk.

Edek najwyraźniej chciał poprzeć jego pomysł, gdyby nie Łucja, która dźgnęła to łokciem krzycząc jego imię.

- Gdzie ja jestem? Proszę mi natychmiast odpo...

- Na pokładzie Wędrowca Do Świtu. Flagowego okrętu narnijskiej froty. - mruknął mu w twarz minotaur, a chłopak zemdlał. - Coś powiedziałem nie tak?- zapytał.

- Nie. Zajmij się nim.- rozkazał Kaspian a stworzenie przytaknęło.

- Pokłońcie się naszym rozbitką! To Edmund Sprawiedliwy i Łucja Waleczna! Czyli prawowici władcy Narni.- poinformował Kaspian swoją załogę. Wszyscy niemal odrazu klękneli przed nami.

Weszliśmy z Alice i Kaspianem do jakiegoś pomeszczenia.

- Aslan- uśmiechnęła się Łucja patrząc na tarcze przedstawiającą pięknego ogromnego lwa. - Patrz. To łuk i strzały Zuzanny.

- Łucjo. - król podał dziewczynie pudełko, w którym był...

- Mój leczniczy kordiał i sztylet!- pisnęła z radości- Czy można? - zapytała nieśmiało na co chłopak przytaknął.

- O miecz Piotra.- zauwarzyłem podchodząc do kawałki żeliwa.

- Tak. Strzegłem to jak przyżekłem. - pochwalił się i dał mi to do ręki.- Weź go.

- Nie, nie. Jest twój. Przecież Ci go dał. - odpowiedziałem.  

- Ale dla Ciebie też coś przechowałem.- rzucił w moja stronę latarke.

- A dzieki- mruknąłem włączając przedmiot. Ździwiłem się gdyż mimo upływu lat nadal działała.

Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}Where stories live. Discover now