|Chapter 11|

4K 169 469
                                    

Rose P.O.V

Po powrocie do domu oglądałam Riverdale, wciągnęło mnie to, leżałam na kanapie i jadłam lody do godziny 16. Kiedy już nie miałam siły ich jeść, wstałam i je odniosłam. Uwielbiam lody, poprawiają mi humor. Włączyłam telewizor i wbiegłam na górę. Całe szczęście, że rodziców nie było gdy wróciłam do domu. Miejmy też nadzieję, że nikt ze szkoły nie zadzwoni. Rozmawiałam z nimi o tej nieszczęsnej kolacji, zrzuciłam winę za swoje zachowanie na przeprowadzkę i nową szkołę, zrozumieli mnie i wybaczyli. To samo zrobiłam z państwem Wolfhard, gdy u nich byłam wszystko między nami już w porządku. Finna nie było w domu więc powiedziałam im, że przeproszę go w szkole. Nie zrobiłam tego i nie zrobię. Są naprawdę fajni, współczuję im syna. Podczas oglądania nie zwracałam uwagi na komórkę, miałam 4 wiadomości.

Liv: Gdzie jesteś? Miałyśmy się spotkać na stołówce, martwię się.
Liv: Uciekłaś? Odezwij się do kurwy nędzy.

Jane: Liv to szajbuska, żałuję, że nie uciekłam z Tobą. Czemu mnie nie wzięłaś?

Mama: Nie czekaj na nas z kolacją, wrócimy późno. Zrób sobie coś do jedzenia i nie spal przy tym domu. Buziaki :*

Odpisałam wszystkim i zaczęłam się zastanawiać skąd wezmę lekcje. Nie było mnie na sześciu czyli na wszystkich. Muzyka się nie liczy i tak prawie spałam. Napisałam do Emmy. Odkąd trafiłam do jej klasy, siedzę z nią, jest w miarę fajna. Podała mi wszystkie lekcje i zaczęłam je przepisywać. Po jakimś czasie zaczęła boleć mnie ręka, postanowiłam zrobić sobie przerwę i pójść się wykąpać. Po wykonaniu tej czynności wysuszyłam i poczesałam włosy, ubrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju. Uznałam, że przepisywanie nie ma sensu, więc tylko się spakowałam i przygotowałam ubrania na jutro. Złapałam za telefon i wysłałam snapa na dni. Ustawiłam budzik, podłączyłam komórkę, byłam tak zmęczona, że zaraz zasnęłam.

*****

Obudziłam się razem z budzikiem. Wstałam z łóżka, ubrałam się w spodenki i zwykłą, białą koszulkę, umalowałam się tak jak zawsze, włosy starannie poczesałam. Zgarnęłam torbę i zbiegłam na dół. Rodziców już nie było. Nie zdziwiło mnie to, od momentu kiedy poszłam do szkoły, pracują przez całe dnie. Wkurza mnie to, że nie możemy zjeść posiłku jak normalna, kochająca się rodzina. Założyłam vansy i wyszłam z domu bez śniadania. Droga do szkoły zajęła mi ok. 15 minut.

Weszłam do budynku i skierowałam się do biblioteki szkolnej. Chciałam znaleźć tam coś dla siebie, po 10 minutach snucia się tam jak cień, zrezygnowałam i już chciałam opuścić pomieszczenie, ale moją uwagę przyciągnęła książka pt. "Hopeless". Stała tutaj cały czas, serio Rose? Może w tej książce znajdę kogoś bardziej beznadziejnego niż ja. Zaintrygowała mnie, podałam ją pani bibliotekarce, czekając aż uzupełni moją kartę i odda przedmiot. Doczekałam się. Otworzyłam drzwi w celu wyjścia, nagle na kogoś wpadłam.

W chwili gdy moje ciało prawie spotkało się z podłogą, poczułam na swojej talii mocny uścisk. Nawet nie zauważyłam, że zamknęłam oczy. Natychmiast je otworzyłam i zobaczyłam uśmiechającego się Wolfharda. Wyrwałam mu się i bez żadnego podziękowania ruszyłam do klasy. Zajęłam w niej ostatnią ławkę, standardowo. Lekcja angielskiego się dłużyła. Zasypiałam, opierając się na własnych dłoniach, do momentu aż ktoś nie uderzył mnie lekko w ramię. Na mojej ławce znalazła się zawinięta karteczka z napisem:

"You look so beautiful today :)"

Mimo tego, że wiedziałam od kogo to, ponieważ ta osoba na mnie patrzyła uśmiechając się, mimowolnie zrobiłam to samo. Czułam w tym podstęp. To wydało mi się dziwne, ale też bardzo miłe. Czemu tak nagle miałby być dla mnie taki miły? To niedorzeczne. Moje przemyślenia przerwał dzwonek na przerwę. Wyszłam z klasy i skierowałam się na boisko. Umówiłam się tam z dziewczynami. Rozmawiałyśmy przez ok. 5 minut, do momentu, gdy Liv oznajmiła, że ma dla nas gorącego niusa.

Stay With Me Baby; Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz