Wstałam rano, gdy budzik wskazywał godzinę 8:24. Zdziwiłam się, że jest tak wcześnie. Jak się okazało dziewczyny jeszcze spały, więc postanowiłam się ubrać i ogarnąć twarz.
Nie chciało mi się stroić, więc założyłam czarną spódniczkę przed kolana i białą koszulkę na ramiączka. Przeczesałam rzęsy tuszem i poprawiłam brwi.
Zeszłam na dół, aby zrobić coś na śniadanie. Tak biczys, Rose w kuchni, szykujcie się. Postanowiłam, że zrobię naleśniki, bo podobno tylko to umiem robić, chociaż uważam to za kompletną bzdurę.
Wyjęłam patelnię i zaczęłam nalewać na nią wcześniej przygotowane ciasto.
- Proszę, proszę co moje oczy widzą? - Odwróciłam się, to była Jane.
- Chyba chciałaś powiedzieć: Królowo nie brudź rąk, ja to zrobię. - Uśmiechnęłam się i zdejmowałam naleśniki z ognia.
-Tsaa. - Jane przewróciła oczami i sięgnęła po naleśnika mojej roboty.
-Nie dla psa kiełbasa. - Uderzyłam ją w rękę.
- Spiżdżaj chamie. - Zabrała naleśnika i zaczęła go konsumować, a ja zrobiłam to samo.
Po kilku minutach zeszła do nas Liv i zabrała się za jedzenie śniadania. Oczywiście nie obyło się bez opierdzielu za zdjęcie, które wstawiłam na insta.
- Debilka. - Rzuciła mi wrogie spojrzenie, na co ja się zaśmiałam.
- Mogłaś wstawić lepsze... - Dodała.
- Na każdym wyglądasz tak samo. - Przesłałam jej buziaka.
W tym momencie w domu rozległ się głośny dźwięk dzwonka. Dziewczyny spojrzały na siebie, a ja poszłam otworzyć. Przede mną stali Jack i Jacob.
- Siemkaaa! - powiedziałam i przytuliłam ich
- Ktoś tu się stęsknił. - Powiedział Jacob.
- Wchodźcie. - Otworzyłam szerzej drzwi.
- Żartowałam, śpicie na wycieraczce. - Zamknęłam drzwi i weszłam do kuchni.
- Pizzę przywieźli. - Powiedziałam do dziewczyn, a one rzuciły się do drzwi jakby to Justin Bieber był.
W tym momencie usłyszałam radosne głosy dziewcząt i rozmowy.
Chciałam dać im spędzić czas z chłopakami dlatego postanowiłam iść dziś na zakupy, ale najpierw musiałam się przebrać. Wyjęłam z szafy spodenki z adidasa i białą koszulkę również z adidasa.
Zeszłam na dół, wzięłam telefon i założyłam białe superstary. Wychodząc powiedziałam "przyjdę na wykwintną kolację, przygotujcie coś dobrego" i zamknęłam drzwi.Szłam ulicą i przypomniałam sobie, że dziś mam okazję spotkać się z Leną na plaży. Weszłam do dużego budynku i szukałam jakichś strojów kąpielowych. Po długich poszukiwaniach znalazłam coś dla siebie. Był to zwykły, czarny strój, ale spodobał mi się. Kupiłam go i poszłam do Starbucks'a.
Zamówiłam coś do picia i zajęłam miejsce. Usłyszałam dźwięk powiadomienia dochodzący z mojego telefonu, więc to sprawdziłam.
Lena: Czekam dziś na ciebie z tym przystojniakiem na plaży o 18:00 mam nadzieję, że się zobaczymy
Ps: będzie ktoś jeszcze, na pewno się ucieszysz ;*Spojrzałam na wyświetlacz, który wskazywał godzinę 15:38. Wypiłam swój napój i napisałam na grupie.
Lamyyy
Ja: Dobra, darujcie sobie tą kolację. Nie będzie mnie wieczorem w domu
Telefon schowałam do kieszeni i wyszłam na zewnątrz. Przypomniałam sobie, że na spotkanie będę musiała ponownie się przebrać, a mianowicie założyć strój kąpielowy, tak na wszelki wypadek.
Dochodziła godzina 17, szybko pokierowałam się do domu. Nie zwracając uwagi na innych weszłam do środka i pobiegłam na górę.
Założyłam swój nowy strój i zakryłam go spodenkami i zwykłą, białą koszulką. Swoją urodę podkreśliłam lekkim makijażem, a włosy rozczesałam i wyprostowałam.
Założyłam białe trampki i byłam już gotowa. Wychodząc z domku złapałam bluzę, w razie gdyby było chłodno. Ruszyłam w stronę plaży.______________________18:00_____________________
Byłam już na plaży i w tłumie ludzi szukałam Leny i jej towarzysza. W końcu mój wzrok spotkał się z jej osobą. Za nią dostrzegłam postać chłopaka. Nie wierzyłam własnym oczom, to był on...
CZYTASZ
Stay With Me Baby; Finn Wolfhard
Fanfiction"- Nie, ja odpadam. Nie lubię tego typu gier. - Uśmiechnęłam się. Chłopcy patrzyli na nas czekając na ostateczną decyzję. - Nie bądź sztywniarą Harris- Powiedział kpiarsko, wiedział, że nie dam mu wygrać i się zgodzę. Tu miał rację, ja nie przegryw...