|Chapter 23|

2.8K 129 73
                                    

Po 8 miesiącach... znów miałam okazję ujrzeć tę burzę loków i niezwykłe iskry w oczach. Wydawałby się ideałem, ale tak nie było. Bynajmniej nie teraz.

- Dzięki za ten fajnie spędzony wieczór. Miło było, ale ja już będę się zbierać. - Zack i Lena nie wiedzieli o co chodzi, może to i lepiej.

- Rose, ale co się stało? - Powiedział Zack, ale ja nie zwróciłam na to uwagi i ruszyłam do drogi powrotnej.

- To wy się znacie? - Zdążyłam jeszcze usłyszeć.

Gdy już nieco oddaliłam się od plaży podbiegł do mnie on - Finn.

- Rose, proszę... - Złapał mnie za ręce.

- Czego chcesz? Stwierdziłeś, że za mało namieszałeś mi w życiu i przyjechałeś zniszczyć mi wakacje? Daruj sobie. - Zabrałam ręce. Byłam wściekła, ale gdzieś w głębi duszy czułam szczęście, dlatego, że go widzę.

- Przepraszam cię za wszystko. Byłem cholernym idiotą i nie wybaczę sobie tego co zrobiłem dopóki ty nie zrobisz tego pierwsza. Ja... naprawdę cię kocham, nadal. - Słysząc ostatnie zdanie, zaśmiałam się.

- I co jeszcze? Może powiesz mi, że przyjechałeś tu specjalnie dla mnie? - Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.

- Tego akurat nie miałem w planach powiedzieć.

- Wiem, że to co zrobiłem było okropne i naprawdę tego żałuję, ale ... zrobisz co zechcesz. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś mi wybaczysz - Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, a mnie ogarnął żal. Stałam jeszcze przez chwilę patrząc jak odchodzi, gdy podbiegł do mnie Zack z Leną.

- Co to miało być? Wy się znacie?- zaczęli wypytywać.

- Dajcie mi spokój. - powiedziałam

- Odprowadzę Cię, chcę pogadać.- Zack spojrzał na mnie takim wzrokiem, że nie potrafiłam mu odmówić.

- Ja idę do Finna, muszę się dowiedzieć o co do kurwy nędzy chodzi.- spojrzała na nas oboje wymachując rękoma.

- Masz rację, idź, interesujesz się tylko chłopakami, czasami nawet cudzymi.- powiedział, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w drogę powrotną.

__________________30 minut później_____________

- Nie wierzę w to, naprawdę to zrobiła?!

- Uspokój się, nie zwracaj uwagi, to zwykła szmata. Staram się z nią nie zadawać, ale niestety jestem w tej samej grupie na tych jebanych koloniach.

- Jak mam się uspokoić, już wiem czemu ze mną zerwał tydzień po wyjeździe, wcale nie chodziło o te cholerne kilometry.

- Ludzie to chore pojeby.

- Dziękuję, że mi o wszystkim powiedziałeś, prawdziwy z Ciebie przyjaciel. Kocham Cię.- przytuliłam go, potrzebowałam przy sobie osoby, która zna mnie z przeszłości i wychowała się ze mną.

- Późno już, chodźmy odrobinę szybciej, ja tutaj kobieto zamarzam.

- Stój, podsumujmy to. Zabrała mi chłopaka, była z nim tydzień po moim wyjeździe i zerwała z nim po dwóch dniach ?

- Mam wrażenie, że kręciła z nim już wcześniej.

-Potrafisz podnieść człowieka na duchu.

- Plus mówiła o tobie bardzo żenujące rzeczy, m.in, że wpadłaś w złe towarzystwo, alkohol, narkotyki, zarywasz do każdego. Wiesz o co chodzi.- podrapał się po głowie w zakłopotaniu.

- Nie no zajebiście.- zaczęłam się śmiać, czy ja się śmieję? Serio ?

- Też mam zacząć się śmiać ? Nie rozumiem. - mówiąc to uśmiechnął się.

- To jest tak absurdalne, że śmieszne. Ale wiesz co ? Jebać ją i Finna. Mamy siebie, to się liczy.- przytuliłam się do niego.

- Właśnie, o co chodzi z tym chłopakiem?

- Długa historia, bez happy endu.

- Mów.

- Zimno Ci było.

- Twoja historia będzie gorąca.- jego mina ewidentnie wyrażała to, że nie wiedział co powiedział.

-Taa- nie chciałam o tym gadać.

- No mów kobieto, nie widzieliśmy się rok, musimy nadrobić.

- A, no dobra dobra. Więc w skrócie, poznałam go pierwszego dnia jak przyjechałam, uderzył mnie piłką w głowę, nie przeprosił. Nie przepadaliśmy za sobą, a potem okazało się, że jest przyjacielem moich obecnych przyjaciółek. Zaczęliśmy spędzać ze sobą czas, chociaż  z niechęcią. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten zakład. Od początku wiedziałam, że coś jest nie tak. Zaczął się dziwnie zachowywać, był taki opiekuńczy, słodki, chociaż nadal mi dogryzał. Założył się o deskę, głupią deskę, rozumiesz? Polegało to na tym, że musiał zabrać mnie na randkę. Sam wiesz, od nienawiści do miłości. W naszym przypadku od nienawiści do miłości, od miłości do nienawiści. Chociaż w sumie to wcale go nie kochałam, a może po prostu sobie tak wmawiam? Najgorsze jest i tak to, że nadal mówi mi, że mnie kocha. Tym wywodem zakończymy swój spacer, jesteśmy na miejscu. Zanudziłam Cię, wiem.- powiedziałam wszystko tak szybko, że nie wiem czy zrozumiał.

- Rose, ja nie wiedziałem, gdybym wiedział już dawno dałbym mu w twarz. Przykro mi. - przytulił mnie z całej siły, tego było mi potrzeba.

- Life is brutal co nie.

- Mam pomysł.- powiedział i wyglądał tak jakby zapaliła mu się lampka nad głową.

- Nie kłam, ty nie myślisz.

- Będę udawał, że z Tobą kręcę. Zrobisz na złość i Lenie i Fillowi.

- Finnowi po pierwsze, a po drugie to całkiem dobry pomysł, zwracam honor.

- Kocham Ciebie i tą twoją wredną stronę hahaha

- Ja też ją kocham.

- To co, jutro gdzieś idziemy?

- Z chęcią.

- Dobranoc Rose.

- Dobranoc Zack.

Weszłam do naszej rezydencji trzaskając drzwiami, ale nikogo nie zastałam w kuchni. Usłyszałam krzyki dochodzące z góry. Zdjęłam buty i wchodziłam schodami na górę, w czym przeszkodził mi Jack.

- Zejdź mi z drogi. - Powiedziałam.

- Co się stało naszej księżniczce? - Zapytał z udawaną troską, kładąc swoją rękę na moim ramieniu.

Ominęłam go na schodach i odpowiedziałam:

- Widziałam Finna. - Zdążyłam zauważyć jego minę po czym weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi.

Odpaliłam telefon i zerknęłam na powiadomienia z instagrama. Jeden komentarz pod zdjęciem z Zackiem mnie zaciekawił.

finnwolfhardofficial skomentował(a): @lenaax patrz miałaś rację, do każdego :)

roseharris: spiżdżaj chamie ;)

Stay With Me Baby; Finn WolfhardWhere stories live. Discover now