|Chapter 19|

2.8K 202 45
                                    

Budzik zadzwonił o 4, wyłączyłam go i znowu poszłam spać. Poczułam szturchanie w ramię, była to moja mama.

- Rose, wstawaj, spóźnisz się.

- Co? Co tam mamroczesz? - poczułam jak zabiera mi kołdrę.

- Jest godzina 4:43, prosiłaś żebym zrobiła Ci śniadanie.

- Ja pierdole, spóźnię się! - zerwałam się z łóżka.

- Rose, wyrażaj się.- spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

- Przepraszam, idź mi robić śniadanie. - przesłałam jej buziaka w powietrzu i wypchnęłam z pokoju.

Wyjęłam z szafy pierwsze lepsze ubranie, a była to przewiewna, niebieska sukienka przed kolana. Umyłam się, ubrałam, związałam włosy w kucyk i wyjęłam kilka kosmyków, które swobodnie opadały mi na twarz. Zrobiłam do tego lekki makijaż i byłam gotowa.

Zbiegłam na dół, aby zjeść śniadanie, potem wbiegłam na górę, żeby umyć zęby. Zrzuciłam już kilka kilogramów. Była godzina 5:03 kiedy pod dom podjechała mama Jane. Założyłam czarne vans'y i wybiegłam z domu. Musiałam się wrócić, iż zapomniałam walizki. Jestem głupia. Jane pomogła mi zapakować bagaż i wsiadłyśmy do samochodu. Z przodu siedziała mama Jane i Liv, nie wiem jak to możliwe, a z tyłu ja z Jane. Gdy zatrzymałyśmy się pod sklepem po jakieś jedzenie na drogę, postanowiłam wysłać sms'a do Leny, mówiła, że też wybiera się w te same miejsce na obóz. Zajebiscie, nie wzięłam telefonu.

Gdy mama Jane wróciła, poprosiłam ją, aby zawróciła. Nie było z tym problemu. Zajechałyśmy pod dom i znowu musiałam biec na górę, po telefon.

Po 40 minutach byłyśmy już daleko od domu. Prawdopodobnie zanim dojedziemy będzie wieczór, a ponieważ nie wyspałam się, postanowiłam zrobić to teraz.
Obudziłam się, gdy auto się zatrzymało. Byłyśmy na stacji benzynowej. Mój głód dawał się we znaki, dlatego z dziewczynami poszłyśmy po jakieś jedzenie. Zerknęłam na telefon, była godzina 17:48. Dostałam odpowiedź od Leny.

Lena: Jestem już na miejscu, zapowiada się ciekawie. W ogóle to zdążyłam poznać fajnego chłopaka, całkiem przystojny. Jest w naszym wieku, ale niestety innej grupie na tym obozie. Nocujemy w schronisku młodzieżowym. Musimy się koniecznie spotkać! Dawno się nie widziałyśmy, stęskniłam się. Do zobaczenia mam nadzieję. ;**

Wróciłyśmy do samochodu i ponownie ruszyłyśmy w trasę. Niedługo powinnyśmy być na miejscu. Wiadomość od Leny uważałam za przesłodzoną, ale postanowiłam odpisać.

Ja: Nie wątpię w to, że będzie ciekawie... co do tego chłopaka to chętnie go poznam ;))

Odpisałam krótko, zwięźle i na temat. Inaczej mówiąc wiadomość jak zwykle na poziomie.

________________2 godziny później_____________

- Jesteśmy! - do moich uszu dotarł uradowany głos mamy Jane. Chyba była bardziej podekscytowana niż my. Wysiadłyśmy z samochodu i szłyśmy w stronę naszego celu. Jane i Liv szły z tyłu, nieustannie o czymś debatując. Udało mi się usłyszeć kawałek ich dialogu, więc po chwili wiedziałam już co jest tematem ich rozmowy...

- Nie widziała go 8 miesięcy, w sumie tak jak my - Powiedziała Liv.

- Wszystko przez tą wymianę uczniowską... ale jakby nie patrzeć to tęsknię za nim, mimo tego co zrobił.

Dobrze wiedziałam, że chodzi tu o Finna, ale nie zwracałam uwagi na to co słyszę. Zawsze jak słyszę jego imię, wszystkie wspomnienia wracają. Nie żałuję żadnej chwili którą z nim spędziłam, ale zranił mnie... i to bardzo.

Moje przemyślenia ponownie przerwał głos mamy Jane i w tym momencie ujrzałam przed sobą spore cudeńko...

Stay With Me Baby; Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz