٠•●Rozdział 04●•٠

977 99 32
                                    

Nam Minho stał w przedpokoju ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej dłońmi i z niedowierzaniem wpatrywał się w swoją kompletnie pijaną córkę oraz wilgotne ubrania bratanicy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nam Minho stał w przedpokoju ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej dłońmi i z niedowierzaniem wpatrywał się w swoją kompletnie pijaną córkę oraz wilgotne ubrania bratanicy. Eunha chwiała się na nogach i gdyby nie była podtrzymywana przez chichoczącą Taehe, z pewnością upadłaby na ziemię.

Wrócił do mieszkania zaledwie dwie godziny temu i jak to miał w zwyczaju, sprawdził, czy dzieci już spały. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że dziewczyny jeszcze nie wróciły do domu, a Kiwon oznajmił mu, że miały spotkanie z jakimiś gwiazdami popu!

– Wujaszku, tylko nie krzycz – poprosiła rozbawionym tonem Taeha, siłując się z kuzynką, która choć ważyła niewiele, miała problem z utrzymaniem równowagi. – To nasz taki pierwszy wybryk.

– Gdzie kupiłyście alkohol? – Padło srogie pytanie, połączone z gniewnym spojrzeniem.

– Wzięłam z twojego barku – odpowiedziała Taeha, nie spuszczając wzroku z czarnych oczu. Widząc niedowierzanie na twarzy mężczyzny, dodała pospiesznie: – Na łóżku zostawiłam pieniądze, więc możesz pójść sobie do sklepu i kupić to samo. Gdybym mogła sama kupić piwo, to bym nie bawiła się w takie gierki, ale sam widzisz, pani Park niezbyt za mną przepada i chyba lepiej, żebym nie wchodziła do jej sklepu, a tylko on był po drodze.

Kiwon ruszył w stronę przedpokoju, czując ogromną ekscytację. Było grubo po pierwszej, co oznaczało, że dziewczyny przesadziły. Nawet jeśli była sobota, a jego ojciec pracował dziś do dwudziestej trzeciej, to nie miały prawa szwendać się po miasteczku dłużej, jak do jego powrotu.

W chwili gdy myślał, że gorzej być już nie mogło, ujrzał Taehe, patrzącą na jego ojca wielkimi oczami ala kot ze Shreka. Eunha siedziała pod ścianą i rozglądała się nieprzytomnym wzrokiem po pomieszczeniu, marudząc, że świat zaczął się kręcić, a ona nie potrafiła tego powstrzymać.

Kiwon pochwycił spojrzenie ojca i momentalnie oznajmił:

– To już gruba przesada! Ja to bym kazał spać im na plaży przez dobry tydzień.

Minho przetarł palcami zmęczone oczy. Choć Taeha miała cięty język do innych mieszkańców Maeju, nigdy nie sprawiała większych problemów. Była naprawdę dobrą dziewczyną, która oddawała się pasji, jaką było majsterkowanie przy samochodach. Jeszcze nigdy nie widział jej pijanej, dlatego nie potrafił tak porządnie się na nią wkurzyć, choć wiedział, że powinien. Było jednak coś, co bardzo go irytowało w bratanicy, a mianowicie jej ciągłe „pożyczanie" sobie czyichś rzeczy.

– Widzę, że nieźle się zabawiłyście – zauważył Kiwon. – Byłaś w sklepie pani Park? Wydawało mi się, że omijasz jej sklep szerokim łukiem, a tylko on jest blisko plaży.

Pomógł siostrze się podnieść i wziął ją na ręce, by bezpiecznie dotarła do łóżka. Choć sam był chudy, jego siostra ważyła dużo mniej, dlatego nie miał z tym większego problemu.

Sad People ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz