٠•●Rozdział 07●•٠

589 81 30
                                    

Gdy tylko przekroczyła próg mieszkania, przeklęła w myślach swojego pecha, by ostatecznie skupić się na opanowaniu oddechu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy tylko przekroczyła próg mieszkania, przeklęła w myślach swojego pecha, by ostatecznie skupić się na opanowaniu oddechu. Dłonie jej się trzęsły, a na czole pojawiły się pierwsze kropelki potu, gdy przed oczami zaczęły przewijać jej się wspomnienia związane z Jungkookiem, Jiminem oraz Taehyungiem. Odkąd pojawili się na jej drodze, próbowała pogodzić się z myślą, że ich straci, jednak fakt, iż nie tylko się z nią nie pożegnali, ale nawet nie wysłali jej chociażby głupiej kartki do szpitala, życząc szybkiego powrotu do zdrowia, dotkliwie ją zranił, ponieważ zapewniali, że będą utrzymywać kontakt i nigdy o niej nie zapomną.

Jungkook pozwolił jej wierzyć, że mogli spróbować być parą, a porzucił ją przy pierwszej lepszej okazji.

Zostawili ją w chwili, gdy najbardziej ich potrzebowała. Choć śmierć pracownika i oskarżenia ze strony podłych mieszkańców Maeju ją załamały, to ich odejście sprawiło, że rozsypała się na drobne kawałki i nie potrafiła się pozbierać.

Nigdy nie zapomni tego uczucia osamotnienia, gdy z pustką w oczach, pozbawiona już łez, przyłożyła żyletkę do nadgarstka i bez zawahania się zrobiła nacięcie.

Najpierw jedno, potem było ich coraz więcej.

Tamtego dnia naprawdę chciała umrzeć. Pragnęła ze sobą skończyć jeszcze kilka razy podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym i tak naprawdę dopiero Junsu sprawił, że pojawiło się w niej światełko nadziei. Znów chwyciła się przyjacielskiej dłoni jak ostatniej deski ratunku, choć w głębi duszy bała się, że ostatecznie i tak zostanie sama.

Chociaż nic nie trwało wiecznie, pragnęła wierzyć, że tym razem będzie inaczej, a Junsu nie opuści jej aż do śmierci.

Zdruzgotana sięgnęła po komórkę, wybierając numer chłopaka. Łzy ciurkiem spływały po jej policzkach, a dłonie wciąż się trzęsły, przez co ledwo udało jej się utrzymać przedmiot w ręce.

Irracjonalne, przerażające myśli zakłębiły się w jej głowie, dlatego wyszeptała, gdy tylko usłyszała, by zostawiła wiadomość:

– Junsu... ja... Nie zostawiłeś mnie, prawda? Nigdy tego nie zrobisz? Nie jesteś taki. Nie jesteś. Nie możesz być taki. Prawda? – Zacisnęła mocniej palce na komórce, przymykając powieki. – Błagam, powiedz, że do mnie wrócisz. Naprawdę cię potrzebuję.

 Naprawdę cię potrzebuję

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Sad People ✓Where stories live. Discover now