Było to rok temu, rok już zapomniany,
Gdy nad balkonami błękitało niebo,
Rozświetlając pole pełne bel słomianych,
Asystując roli słońca grzejącego.Tu, za cienkim płotem, między zjeżdżalniami,
Na tamtych huśtawkach, w tamtej piaskownicy
Powietrze wrzeszczało sielskimi śmiechami,
Aż niosło się echo do głównej ulicy.Biegała latorośl, a za nią rodzice,
Pełzała, skakała przez cienie zielone,
Jawiące się w trawie już zaraz po świcie,
Trwające, gdy w ruch szły lody waniliowe.Teraz śladu nie ma minionego lata.
Wcześniej jak krew w żyłach pulsowały krzyki,
Cisza anomalią - dziś martwy plac zabaw;
Tylko przy zjeżdżalniach się roją kamyki.Rechot w domach pogrzebany i przemija,
Ja siadam na huśtawce, wyciągam nogi.
Patrzę w kolorową szarość. Milczę, cisza.
Wrony zataczają w żałobie okrągi.Może dzieci zmieniły się w ptaki...?
![](https://img.wattpad.com/cover/116931757-288-k528020.jpg)
YOU ARE READING
Wierszowańsko
Poetry"Stworzę wam sztukę nową, sztukę czarnych miast. Będzie mocna jak wódka i dobra jak piernik. Zdziwicie się, że tyle jest na niebie gwiazd, których żaden wam przedtem nie odkrył Kopernik." [Zmęczył mnie język...] - Bruno Jasieński (Utwory wstawiane w...