Rozdział 3

713 36 94
                                    

W czasie wakacji Feliks i Tolys nie spotykali się prawie w ogóle. Zapewne robiliby to, gdyby Litwin nie miał dość natarczywego blondyna, który cały czas do niego wydzwaniał z propozycją umówienia się gdzieś.

Lato minęło szybko. Nastał 1 października (rozpoczęcie roku akademickiego, tak studenci mają wakacje dłuższe o cały miesiąc, co za niesprawiedliwość!). Brunet przyjechał do Łodzi - miasta, w którym będzie studiować - dzień wcześniej, aby następnego dnia już nie musieć się spieszyć.

Kiedy przydzielono mu pokój w akademiku, rozpakował się i postanowił rozejrzeć się po budynku i okolicy. Mieszkał na ostatnim, piątym piętrze w akademiku nr 9. Z okna jego pokoju było widać park z fontanną po środku oraz ruchliwą ulicę, znajdującą się na wiadukcie.

W pomieszczeniu były dwa łóżka (jedno z nich w dalszym ciągu było wolne, ponieważ Tolys nie miał żadnego współlokatora), dwie szafki nocne, na których stały identyczne lampki, mały stolik z dwoma krzesłami, wieszak na kurtki przy drzwiach i duża szafa z dwojgiem drzwi.

Kiedy chłopak wrócił do pokoju było już późno, więc szybko się umył i położył się spać. Następnego dnia wstał, ubrał się, zjadł szybkie śniadanie i udał się do kampusu, aby oficjalnie wraz z innymi studentami rozpocząć nową drogę w edukacji. Brunet wszedł na aulę i zajął wolne miejsce, gdzieś po środku jednego z tylnych rzędów. Był zadziwiony wielkością pomieszczenia, w którym się aktualnie znajdował. Jako, że pochodził z małego miasta, jeszcze nigdy nie widział tak ogromnej sali.

Po chwili oczekiwania na aulę wszedł rektor w swojej todze i zaczął monolog, o tym, jak co roku nowe osoby rozpoczynają studia i takie tam. Tolys słuchał z zaciekawieniem. Kiedy "wykład" się skończył, chłopak udał się do pokoju. Co dziwne, drzwi były otwarte, a przecież dobrze pamiętał, że wychodząc je zamknął. Kiedy wszedł do pokoju zobaczył coś, co przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Na wolnym (już teraz chyba zajętym) łóżku siedział... Feliks i wkładał do swojej szafki zeszyty w różowych okładkach.

- No siemka - zaczął - totalnie się mnie nie spodziewałeś, co?

- Yyyyy... - wyjąkał brunet. - C-c-co t-ty tu robisz?

- No jak to co? - to było bardziej stwierdzenie, niż pytanie. - Mieszkam i studiuję.

- A-ale... A mogę wiedzieć co studiujesz?

- To samo co ty. Psychologię.

Tolys otworzył usta z wrażenia. Nie wierzył własnym oczom i uszom. Usiadł na łóżku i oparł brodę na dłoniach. Mimo tego, że się starał, nie mógł zrozumieć, co się właśnie stało. Feliks, Feliks Łukasiewicz studiuje psychologię razem z nim i na dodatek mieszka z nim w jednym pokoju. Ta wiadomość z jednej strony bardzo go cieszyła, bo w końcu będzie miał towarzystwo kogoś, kogo już od dawna zna, jednak z drugiej strony nie wiedział, czy Feliks nie obrazi się na niego, za to, że ten całe wakacje go olewał.

Te myśli go przerosły. Sam nie wiedział, co ma teraz ze sobą zrobić. Spojrzał na przyjaciela, a ten usiadł koło niego i położył mu rękę na ramieniu.

- Liciu... Co się stało? - powiedział lekko zmartwionym głosem, ponieważ zauważył, że jego ukochanego coś trapi.

- Nic, nic, tylko... trochę zaskoczyło mnie to, że będziesz tu ze mną. Bo wiesz, nie odzywałem się do ciebie całe wakacje i nie zdziwiłbym się, gdybyś teraz się na mnie obraził. A wtedy nasza przyjaźń by nie przetrwała. I tak w ogóle to bardzo cię za to przepraszam. To chyba głównie przez to, że byłem zły, bo Natalia nie chciała się ze mną umówić.

Litwin spojrzał na Feliksa, a ten czule go przytulił. Brunet był trochę zaskoczony zachowaniem Polaka i przypomniała mu się sytuacja z zakończenia ostatniego roku szkolnego, wtedy w parku, jednak stwierdził, że nie ma sensu pytać o to Felka. Chłopak również go objął i trwali tak dobre parę minut. Kiedy już się od siebie odsunęli, Tolys spojrzał na blondyna. Przez odsłonięte okno do pokoju wpadały promienie wczesnojesiennego słońca i oświetlały jego twarz. Włosy, które Feliks miał założone za prawym uchem, wysunęły się i opadły na twarz. Litwin lekko mu je odgarnął, dotykając policzka chłopaka. Ku jego zdziwieniu Feliks miał bardzo gładką, miękką i zadbaną skórę. Spojrzeli sobie w oczy. Teraz przez padające na twarz Polaka słońce, jego blond włosy zyskały złocisty odcień, a zielone oczy mieniły się wszystkimi możliwymi kolorami. Takie wrażenie odczuwał wtedy brunet. Jeszcze raz dotknął dłonią policzka chłopaka i lekko się do niego zbliżył. Siedzieli już naprawdę blisko siebie i dalej patrzyli sobie w oczy. Nagle Tolys odsunął się i cały się rumieniąc, zakrył twarz dłońmi.

"Boże drogi, o czym ja myślę!?" - pomyślał.

- Liciuś, co się stało? - Feliks zapytał zdezorientowany.

- Nie, nic, po prostu... Czekaj chwilę, czy ty właśnie nazwałeś mnie "Liciuś"?

- Umm... no tak.

- A skąd to przezwisko?

- No bo ty jesteś z Litwy, a "Licia" i "Liciuś" to takie bardzo urocze i słodkie zdrobnienia od Litwy, wiesz?

- Oj Feliks, Feliks, ty się nigdy nie zmienisz - powiedział Tolys z ironicznym uśmiechem na ustach.

- A co to ma do rzeczy? - spytał zielonooki, który już zupełnie nie wiedział, co jego współlokator ma na myśli.

Brunet zamilkł. Kilka sekund później oboje wybuchnęli śmiechem. Rozmawiali tak o wszystkim i o niczym do wieczora, aż w końcu zauważyli, że się ściemniło. Kiedy już oboje się wykąpali i umyli zęby, zgasili światło i położyli się do łóżek.

- Ej Tolys, śpisz? - wyszeptał Feliks.

- Jeszcze nie, przecież dopiero się położyłem - odpowiedział również szeptem Litwin.

- A mogę spać z tobą?

- A to niby dlaczego? - brunet lekko się zaśmiał.

- Bo mam koszmary i się boję sam.

- No dobra, to chodź.

Felek zrzucił z siebie kołdrę i poszedł do łóżka Tolysa.

- Tylko masz się nie rozpychać - wyszeptał wyższy z chłopaków.

Polak pokiwał głową, na znak, że nie będzie. Tak naprawdę wcale nie miał koszmarów. Chciał tylko przytulić się w nocy do Lici. Kochał go nad życie, teraz był już tego pewien, i nigdy nie chciał go stracić. Wtulił się w niego i oboje zasnęli słodkim snem, śniąc o sobie nawzajem.

♦♦♦

I tym akcentem kończę rozdział 3. Możecie pisać komentarze, ponieważ chcę wiedzieć, czy wam się podoba. Mam już pomysły na kolejne rozdziały, więc nie musicie się martwić, że zaniedbam tę książkę. I obiecuję, że będzie tam duuuużo Lietpolu.



Bym zapomniała! Napiszcie mi w komentarzach jakie kierunki studiów powinny studiować te postacie:

- żabojad xdd Francis Bonnefoy (Francja)

- Eduard von Bock (Estonia)

- Lovino Vargas (Romano/Włochy Południowe)

- Feliciano Vargas (Włochy Północne)

- Ivan Braginsky (Rosja)

- Emil Steilsson (Islandia)

- Tino Väinämöinen (Finlandia)

- Lukas Bondevik (Norwegia)

- Matthias Køhler (Dania)

- Antonio Fernandez Carriedo (Hiszpania)

- Vlad Popescu (Rumunia)

- Yekaterina Braginskaya (Ukraina)

- Herakles Karpusi (Grecja) (Czy tylko ja nie wiedziałam, że on się tak nazywa? xd)

- Arthur Kirkiland (Anglia)

- Xiao Mei (Tajwan)

Czekam na wasze kreatywne pomysły :)

Żegnam się i do następnego

~ ciao

A ty Liciu?... | LietPol [Hetalia]Where stories live. Discover now