Rozdział 4

645 34 23
                                    

Tolys obudził się około wpół do siódmej. Usiadł na łóżku i rozejrzał się po pokoju. Było widno, mimo, że przez grube rolety w oknach prześwitywało niewiele światła. Spojrzał w dół i obok siebie zobaczył śpiącego Feliksa. Jego blond kosmyki i rumiana twarz wyglądały naprawdę pięknie, kiedy spał.

"Ciekawe co mu się śni?" - pomyślał Litwin.

Według harmonogramu zajęć, który chłopcy otrzymali wczoraj, pierwszy wykład dla studentów psychologii zaczynał się o 10:25, więc mieli jeszcze dużo czasu. Na ustach Polaka pojawił się lekki uśmiech. Kiedy brunet to zauważył, również się uśmiechnął, a jego policzki pokrył rumieniec. Dotknął włosów Felka i przejechał po nich dłonią. Były bardzo miękkie. Chłopak zaczął go głaskać po głowie. Po niedługiej chwili, blondyn otworzył oczy i spojrzał na Licię. Również usiadł na łóżku i przeciągnął się podnosząc ręce nad głowę, jednocześnie ziewając.

- Jak ci się spało? - zapytał.

- Muszę przyznać, że całkiem dobrze. A tobie? Nie męczyły cię koszmary?

- Niee... - Feliks przypomniał sobie, jak wczoraj okłamał ukochanego, tylko po to, żeby spać z nim w nocy. Może nie powinien?

- Skoro tak, to może zrobimy śniadanie?

- Naprawdę musimy już wstawać? Mamy jeszcze tyle czasu do wykładu. Poza tym, która w ogóle jest godzina?

Feliks spojrzał na zegarek elektroniczny, stojący na szafce nocnej, który wskazywał 6:54.

- Dlaczego jest tak wcześnie?! - prawie krzyknął blondyn. - Ty tak codziennie wstajesz? - zwrócił się do współlokatora.

- Może nie codziennie, ale zazwyczaj. A ty o której wstajesz?

- No wiesz, jak była szkoła to tak żeby zdążyć równo z dzwonkiem na lekcje, a jak sobota lub niedziela, to o jedenastej lub dwunastej, a potem generalnie leżałem w łóżku jeszcze z dwie godziny.

Tolys wysoko uniósł brwi. Znał Feliksa dobrze i wiedział, że jest strasznym leniem, ale tego się nie spodziewał. Chłopcy różnili się praktycznie pod każdym względem. Żywiołowy, uparty i wiecznie żyjący chwilą Polak i spokojny, inteligentny i poukładany Litwin, a jednak coś ich do siebie przyciągało.

- Licia, bo generalnie, jak już wrócimy z wykładu, to pójdziemy zwiedzić miasto, co ty na to? - zaproponował blondyn.

- Z wielką chęcią - zgodził się Tolys. - Muszę cię jeszcze o coś zapytać.

- Hm?

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że też wyjeżdżasz na studia do Łodzi i do tego, że będziesz studiować ten sam kierunek, co ja?

- Bo to miała być taka niespodzianka! A poza tym, to była dość spontaniczna decyzja, bo dopiero dwa tygodnie przez końcem wakacji namyśliłem się na kierunek, który chciałbym studiować. Na szczęście mieli jeszcze jedno wolne miejsce, to mnie akurat przyjęli.

- A dlaczego zdecydowałeś się na psychologię? Bo jakoś nigdy cię to zbytnio nie interesowało, z tego co pamiętam.

- Tak jakoś - prawdziwym powodem było to, że Feliks nie chciał stracić tak bliskiej mu osoby. Z początku wcale nie chciał studiować, ale bał się, że jeżeli czegoś nie zrobi, jego znajomość z Litwinem się zakończy, a ból po stracie ukochanego będzie nie do zniesienia.

Polak się zamyślił. Brunet zauważywszy to wstał i skierował się do kuchni, w celu przygotowania posiłku.

*time skip*

Zajęcia tego dnia dobiegły końca i, zgodnie z wcześniejszymi planami, dwójka studentów wybrała się na spacer po mieście. To popołudnie było wyjątkowo ciepłe. Najpierw pojechali tramwajem to jednej z galerii handlowych (przy okazji poszli do Mc'Donalda), zjedli lody w budce przy jednej z ulic (zamówili sobie po trzy gałki), a na samym końcu udali się do pobliskiego parku. Feliks zaproponował, żeby usiedli na ławce. Jako, że był to dopiero początek jesieni - ulubionej pory roku obojgu - liście na drzewach dopiero zaczynały przybierać różne kolory.

- Jesień to naprawdę piękna pora roku, zgodzisz się ze mną? - zaczął blondyn.

- Prawda.

Polak spojrzał na Tolysa, który z kolei wpatrzony był w coś daleko przed sobą, czego sam nie byłby w stanie określić. Zaczął się do niego przysuwać, po czym oparł głowę na jego ramieniu i schował jego dłoń w swoich.

"Kocham cię Liciu" - pomyślał. - "Może jeszcze o tym nie wiesz, ale kocham cię najbardziej na świecie i nigdy cię nie opuszczę. Obiecuję ci, że niedługo będziemy razem".

♦♦♦

Nudziło mi się, więc napisałam kolejny rozdział i żebyście nie musieli czekać to jest dzisiaj. Powiedzmy, że to taki bonus na 1 maja :) . Ale się nie martwcie, bo w ten piątek będzie następny.
Mam nadzieję, że się podoba.

Tymczasem się żegnam i do piątku.

~ bajo






A ty Liciu?... | LietPol [Hetalia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz