The Third Kingdom {3}

339 24 0
                                    

SFERA PROBE

Bracia Kim siedzieli w ogrodzie przy pałacu króla Jeona. Zostali zaproszeni na wieczorną ucztę w zamku, przez samego króla, ich przyjaciela. Podczas, gdy oni odpoczywali, niedaleko, w zasięgu ich wzroku, król Jeongguk ćwiczył łucznictwo.

- Jinnie hyuuuung, czyż on nie wygląda cudownie? – rozmarzył się Taehyung. Oglądając, jak mięśnie króla napinają się przy każdym strzale, jak nieliczne krople potu odbijają promienie słoneczne, tylko po to, żeby sprawić zachwyt gapiów, w tym młodszego Kima. Taehyung nie mógł się napatrzeć na jego mocne, umięśnione uda, które ustawione w pozycji do strzału jeszcze bardziej uwydatniały cudowne mięśnie chłopaka. Muskularne ramiona z każdym napięciem cięciwy pokazywały siłę, jaką dzierży młody król. – Jinnie hyung, tylko spójrz na te mięśnie... ahh.

- Taehyungie, wpadłeś jak nic – pokręcił głową, nie rozumiejąc zachwytu młodszego. Prawdą było to, że młody król miał ciało greckiego boga, którego uformował najznakomitszy artysta rzymski. Wyglądał, jakby ktoś ożywił prawdziwą rzeźbę spod rąk Michała Anioła*, Donatella* czy Polikleta*. Gładka skóra, przypominała dopieszczoną strukturę rzeźb, potraktowaną z największą delikatnością. Jego mięśnie wyglądały jakby były wykute przez samego autora Dyskobola, a piękna, pełna emocji twarz, która podczas treningów wyrażała jedynie skupienie, mogła być porównywana do tej anielskiej, czystej i z każdym rokiem coraz urodziwszej. – Dlaczego nie powiesz mu, że go kochasz?

- Ciszej Hyung – Nerwowo rzucił się na brata, gwałtownie zasłaniając mu usta, żeby ponownie, głośno nie wypowiedział tego pytania. Zaczął się niespokojnie rozglądać, w obawie, że ktoś mógłby ich usłyszeć. Nie chciał mówić o swoich uczuciach do młodszego, bo wiedział, że mógłby nie mieć żadnych szans. Taehyung uważał, że nie jest wystarczający dla Jeona. Wydawało mu się, że jego uroda jest przecięta, a ciało nie było ani szczupłe, ani umięśnione. Według niego było nijakie. – On nic do mnie nie czuje. Hyung, ja nie mam u niego najmniejszych szans. – wstał i rękami pokazał na swoją sylwetkę – Tylko spójrz na mnie. – Na te słowa lekko się skrzywił – A teraz popatrz na niego – Wskazał dłonią w stronę króla. – widzisz tę różnicę?

- Taehyungie... - zaczął łagodnie Jin – Widzę przed sobą bardzo pięknego mężczyznę, który jest zakochany po uszy, w tak samo przystojnym, królu. – starał się mówić wolno i wyraźnie, usiłując wbić młodszemu Kimowi do głowy, że on nie jest ani brzydki, ani nijaki. – Braciszku, jesteś najpiękniejszym człowiekiem jakiego znam. Gdy idziesz przez miasto wszyscy się za tobą odwracają, nie dowierzając swoim oczom w piękno jakie widzą. Oni się tobą zachwycają. Może ty nie zwracasz na to uwagi, ale zawsze, gdy z tobą gdzieś idę, widzę te zazdrosne spojrzenia w twoją stronę. – przekonywał młodszego – Poza tym, masz cudowny charakter, którego niejeden mógłby pozazdrościć. – Tae uśmiechnął się szeroko na słowa brata – A Kook jest w tobie zakochany po uszy. Uwierz mi.

- Dziękuję hyung za te miłe słowa, ale nie zmienię zdania w kwestii wyznania uczuć. – zawahał się lekko i ściszył głos, żeby nikt przypadkiem go nie usłyszał – boję się, że możesz nie mieć racji i się skompromituję. Myślę, że jeśliby coś do mnie czuł, to już dawno by mi o tym powiedział – stwierdził pewnie – On jest prosty w obsłudze. Woli bezpośredniość, nie bawi się w romantyczne kolacje czy ukrywanie czegoś na dłuższą metę.

- Zrób, jak uważasz TaeTae – wrócił spojrzeniem do trenującego króla – ale ja wiem swoje. – dodał ciszej, żeby Jeon go nie usłyszał. Gdy spojrzał ponownie na młodszego brata, zauważył, że zaczął się niecierpliwić – Wiesz, kiedy Kookie kończy?

- Nic nie mówił. – powiedział, nie odrywając wzroku od ćwiczącego Kooka.

- Jeon Jeongguk! – nagle zawołał Jin, zaskakując tym samym, Taehyunga, jak i samego Jeongguka, który wystraszony obrócił się w stronę dźwięku, razem z naciągniętym lukiem, z którego niespodziewanie wyleciała strzała. Pędziła ona w stronę dwójki braci, którzy z przerażeniem wpatrywali się w osobę, która ową strzałę wypuściła. Taehyung zastygł w miejscy, a wszystkie jego mięśnie się napięły, nie pozwalając mu na jakikolwiek ruch. Wszystko działo się w ułamku sekundy, jednak dla młodszego Kima czas się zatrzymał. Widział, jak strzała leci prosto na niego. Był przerażony, a broń była coraz bliżej. Czuł już swój koniec. – Taehyungie! – krzyknął przerażony Jin, nie mogąc nic zrobić, żeby obronić chłopaka.

Gdy Taehyung wyraźnie widział trzon strzały, został mocno pociągnięty w jedną stronę. Był bardzo zaskoczony. Nie miał pojęcia, jakim cudem jeszcze żyje. Cały drżał. Jedynym ruchem na jaki mógł się zdobyć, było mocne wtulenie się w ciało ratownika i mocne przylgnięcie do tego ciała. Czuł się dziwnie, bo wydawało mu się, że jego ciało idealnie pasuje do tego, należącego do jego obrońcy. Głowa Taehyunga wydawała się idealnie pasować w zagłębienie szyi nieznajomego, tak jakby były dwoma połówkami, jednej całości.

- Taehyungie, wszystko dobrze? – gdy usłyszał głos dobiegający znad jego głowy, jeszcze mocniej wtulił się ciało obrońcy. Ciągle drżał, jednak gdy poczuł dłonie głaszczące jego plecy, zaczął się uspokajać. – Hey, TaeTae, nic się nie stało. Już spokojnie.

- Kookie! Jak ty się tutaj znalazłeś? Przecież byłeś tam. – Nie wiedział co się stało, że to młody król okazał się być jego ratownikiem. – Widziałem, jak wypuszczasz strzałę. To jest niemożliwe.

- Oj Taehyungie, nie zamartwiaj się tym. To nie ważne – powiedział spokojnym głosem – Najważniejsze jest to, że tobie nic się nie stało – umieścił swoją głowę we włosach młodszego, których zapach był uzależniający. – Nie wybaczyłbym sobie, gdyby z mojej winy stałaby ci się krzywda. – mruknął zmartwiony król.

- Ale nic się nie stało – zachichotał, kiedy Jeongguk musnął nosem, skórę jego głowy. – Wszystko dzięki tobie, Kookie. Dziękuję. – ciągle tkwili w uścisku i żadnemu nie śpieszyło się puszczać drugiego.

- Dobra gołąbeczki, koniec obściskiwania! – Starszy Kim przywrócił ich na ziemię - Kook, kiedy kończysz?

- Wydaje mi się, że mam dość na dzisiaj. – spojrzał na młodego kima w jego ramionach. – Prawda TaeTae? – Taehyung przytaknął nie odrywając się od torsu młodszego.

- To dobrze – wszystkie oczy skierowały się na postać, która wypowiedziała te słowa – No co? Głodny jestem, a ten dzieciak obiecał mi jedzenie. – Jin wzruszył ramionami. Nie ukrywał, że od dłuższego czasu burczało mu w brzuchu i najchętniej już zacząłby jeść. Jednak wiedział, że jeszcze kilkanaście minut katorgi przed nim. – No to mów komu trzeba, żeby zaczęli szykować moje, znaczy nasze jedzenie.

- No już, hyung – Jeongguk wydawał się być mocno rozbawiony zachowaniem starszego. W tym momencie nie zachowywał się jak dorosły i poważny hyung, który miał się nimi opiekować, a jak dzieciak, który, dopóki nie dostanie jedzenia będzie zły na cały wszechświat. – Może chodźmy już do zamku.

- Ale Kookie, nie puszczaj mnie jeszcze – odezwał się cicho Taehyung – proszę.

- Ciężko będzie się nam tak szło – stwierdził Jeon – Wskakuj mi na plecy TaeTae. – Kim od razu wykonał polecenie króla. Cieszył się, że młodszy go nie odrzucił, a sam zaproponował ten urokliwy gest. Mimo, że król wcześniej ciężko ćwiczył, nie przeszkadzał mu kolejny, lekki wysiłek fizyczny, z którego czerpał czystą przyjemność.

_________________________________

*Michał Anioł – najsłynniejszy renesansowy artysta. Zanany najbardziej z rzeźby „Dawida" i wielu wersji piety.

*Donatello – Renesansowy rzeźbiarz, był autorem pierwszego nowożytnego aktu męskiego oraz pierwszego od czasu antyku wielkiego konnego posągu.

*Poliklet (V w. p. n. e.) – grecki rzeźbiarz, który określił idealne proporcje ludzkiego ciała w traktacie „Kanon".

{1212 słów}

I tak się zdarzyło, że wyjątkowo mam dobry humor; tu ogromne podziękowania do jednej z czytelniczek <3; więc dodaje kolejny rozdział, który kończy mój zapas w magazynie, a co za tym idzie, następny będzie prawdopodobnie za tydzień.

uśmiechajcie się dużo i nie przejmujcie się światem! 

- 10.11.2019 r. 

The Third Kingdom | namjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz