The Third Kingdom {24}

237 22 1
                                    

Sfera Vision

Muskali swoje usta z pasją, nie przejmując się otaczającą ich rzeczywistością. W tamtej chwili nic nie było ważne. A śpiewy ptaków wpadające przez uchylone okno, dodawały chwili romantyczności i poczucia tajemnicy. Tak jakby tylko te drobne zwierzęta były świadkami całego zdarzenia. Pocałunek zwalniał i próbował zrównać się melodią dochodzącą z zewnątrz, niby chcąc oddać się w ręce matce naturze i połączyć się z nią.

Seokjin oplótł ramiona wokół szyi młodszego, a następnie szybko przeniósł dłonie na jego włosy. Zdecydowanie dużo wygodniej i pewniej czuł się, kiedy mógł zając swoje niecierpliwe dłonie, przeciągając między palcami, niezwykle miękkie, kosmyki kapitana. Czuł, że mógłby robić to już zawsze.

Dla odmiany, Kapitan, zamiast piąć się w górę, obrał sobie za cel przepiękny oraz w chwili obecnej odsłonięty, brzuch Seokjina. Dokładnie badał jego powierzchnię, co chwila przejeżdżając po nim swoją dużą dłonią to w górę, to w dół. Gładząc spokojnymi ruchami powstałe wcześniej nieznane ślady. Poczuł jak jego dłonie są przyciągane przez ciało Kima, a kiedy ich ciemne mazy się zetknęły, oboje poczuli prąd przechodzący pomiędzy ich ciałami.

- Co się właśnie stało? - wydyszał zdezorientowany Seokjin. - Nic nie rozumiem. - wymruczał cicho w szyję Namjoona.

- Ja też nie jestem pewien, o co chodzi. - przyznał kapitan. Ponownie przysunął swoją rękę do odkrytego brzucha starszego. Jednak tym razem i jeden, i drugi bacznie obserwowali jej ruchy.

Kapitan delikatnie sunął swoją dłonią po ciele Jina, coraz bardziej zbliżając się do miejsca pokrytego ciemnymi rozgałęzieniami. Kiedy powoli docierał do samego centrum, sunąc od początku każdej gałązki, poczuł niewyobrażalnie mocną energię, pochodzącą z ciała leżącego. Sam czuł, że jego przedramiona zaczynają palić, a tajemnicze mazy chcą się mocniej rozgałęziać, żeby tylko móc połączyć się z tymi należącymi do starszego Kima.

- To jest niesamowite uczucie. - jęknął przeciągle starszy. Czuł ogromną przyjemność w miejscu zetknięcia się ich ciał. - Nie zabieraj jeszcze ręki - mruknął, przytrzymując dłoń kapitana. Pragnął więcej - więcej przyjemności, więcej dotyku, więcej zbliżeń, więcej kapitana Kima.

- Czy nie przeszkadzam? - usłyszeli głos dobiegający od strony drzwi do komnaty. - Co się tak na mnie patrzycie?

- Wasza wysokość! - wykrzyknął kapitan, chcąc wstać i przyjąć odpowiednią pozycję, lecz uścisk Seokjina na jego dłoni uniemożliwił mu to.

- Dlaczego tak szybko wróciłeś? - zapytał Seokjin. Poniekąd cieszył się z powrotu jego przyjaciela, jednocześnie pragnął więcej czasu spędzić sam na sam z kapitanem Kimem. - Hoseok-ah, nie miałeś być na spacerze?

- Byłem przecież. - powiedział oczywistym tonem. - Obszedłem całe ogrody, poznałem każdą roślinę, napawałem się słońcem, ba, nawet zdążyłem się lekko opalić! - pochwalił się, wystawiając ręce przed siebie. - Nie było mnie prawie całe popołudnie. - dodał chichocząc.

Ani Seokjin, ani kapitan nie zdawali sobie sprawy, ile tak naprawdę minęło czasu, odkąd król Jung wyszedł. Obaj czuli, jakby spędzili ze sobą ledwo pięć minut, nie dłużej. Jednocześnie, kiedy badali tajemnice swoich ciał, czuli, że czas się zatrzymał i nie liczył. Byli tylko oni.

Nawet nie zauważyli, kiedy król podszedł do łoża Seokjina, na którym obecnie zasiadali. Nie dostrzegli również, że starszy ciągle miał podwiniętą koszulę, a dłoń kapitana znajdowała się centralnie na odsłoniętym ciele Jina, dodatkowo była ściśnięta i przytrzymywana przez rękę starszego.

The Third Kingdom | namjinWhere stories live. Discover now