The Third Kingdom {20}

244 24 0
                                    

Sfera Vision

Po głowie Seokjina krążyło wiele pytań, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi. I co najdziwniejsze, większość z nich dotyczyły tego konkretnego kapitana, którego nazwisko brzmiało Kim. Co rusz próbował znaleźć wytłumaczenie na pozostawione bez odpowiedzi pytania. Chociaż jeszcze większą zagadką była osoba, wokół której były one osnute.

Kim Namjoon w oczach Seokjina był cholernie tajemniczym, denerwującym i irytującym, ale jakże pociągającym mężczyzną. Starszy Kim zapragnął poznać odpowiedzi na każde pytanie dotyczące kapitana. Jednak wiedział, że nie będzie to najprostszym zadaniem. Na czas pobytu w sferze Vision postawił sobie jedną destynację: odkrycie wszystkich sekretów kapitana Kima, a jak nie wszystkich, to tylu, ilu zdoła. Coś niewytłumaczalnego go pchało w stronę kapitana i nie był pewny co. Jego moc przy wojskowym dziwnie buzowała nim od środka.

Leżąc na łóżku zaczął w głowie obmyślać plan doskonały, który według mniemania Kima, powinien wypalić. Cechą dominującą u Jina była przesadna pewność siebie dotycząca głównie wyglądu. Był świadomy swojej nieziemskiej urody, co czasami wykorzystywał. I tym razem jego plan oparł się właśnie na niej. Zapragnął uwieść kapitana, żeby ten zaufał mu i zdradził wszystkie sekrety, jeden po drugim.

- Seokjin, prosiłem cię o coś. - rozmyślenia Kima przerwał lekko poddenerwowany król Hoseok. - Prosiłem cię, żebyś powstrzymywał swój język. - mówił rozczarowanym głosem. - Jednak ty ewidentnie puściłeś moją prośbę mimo uszu.

- Przepraszam Hoseok. - dopiero, kiedy w oczach króla zamiast gniewu i złości, zobaczył mocne rozczarowanie, zaczął żałować swojego zachowania. Naprawdę nie chciał źle, a jak zawsze musiał coś zepsuć. - Ja naprawdę żałuję. Ale przez tego kapitana nie mogłem pozostać bierny.

- Rozumiem, że możesz kogoś nie lubić, albo że ten ktoś cię denerwuje, ale na litość boską, zachowaj to dla siebie. - król Jung zaczął tracić kontrolę nad nerwami. - Przez ciebie i twoje zachowanie wpadniemy w kłopoty!

- Ja..a nie chciałem. - mówił przyciszonym głosem. - To było jednorazowe, obiecuję!

- Jednorazowe? - uniósł jedną brew. - W ciągu kilkunastu godzin dwukrotnie zakpiłeś z kapitana. Pamiętaj, że to on jest osobą najbliżej władcy. Należy mu się szacunek niezależnie od twoich humorków i upodobań!

- Ja..a - nie wiedział jak się obronić.

- Na razie stoimy w miejscu i nie wiemy, kiedy uda nam się ruszyć. Musisz pamiętać, że dążymy do rozmowy z tutejszym władcą, a takim zachowaniem odsuwasz nas od tego jeszcze bardziej. - westchnął - Myślałem, że jako dorosły mag jesteś w stanie zachować się odpowiednio, a nie psuć wszystko po kolei! – wykrzyknął.

Jin wziął głęboki oddech. W jego oczach pojawiły się zalążki łez. Nienawidził, kiedy ktoś podnosił na niego głos. Zawsze, kiedy tak się działo, on rozpłakiwał się jak małe dziecko i uciekał do swojego ulubionego miejsca.

- Przepraszam jeszcze raz - powiedział łamiącym się głosem. - A teraz wybacz Hoseok, ale muszę się przejść.

- Jin hyung... Nie miałem tego na myśli. Nie chciałem na ciebie nakrzyczeć. - zawołał za wychodzącym przyjacielem. - Ja przepraszam!

Seokjin nie usłyszał błagalnego nawoływania. Zaczął biec z załzawionym oczami. Nie wiedział, dokąd. Zdał się na magię, której pozwolił sobą zawładnąć. Ku jego zaskoczeniu poprowadziła go znaną mu, od niedawna, drogą. Zatrzymał się dopiero w pomieszczeniu kuchennym, gdyż kuchnią tego nazwać nie można było. Tam spoczął przy niewielkim drewnianym stole i zaczął uspokajać swój oddech. Po kilku minutach, kiedy łzy zniknęły z oczu, pozostawiając je lekko zaczerwienione, zdecydował się na powrót do swojej komnaty.

The Third Kingdom | namjinWhere stories live. Discover now