6. Gumka do włosów

3.5K 134 87
                                    



 Na zewnątrz wyszedł Joe, a do tego obdarzył mnie swoim niezidentyfikowanym wzrokiem, a kolegę obok wręcz wściekłym. Dobrze, że brunet powiedział mi wcześniej o ich stosunkach wobec siebie. Tak przynajmniej nie byłam zdziwiona reakcją zielonookiego.

- Czego tu chcesz?! Z tego co wiem to Twój dom jest tam. - wskazał palcem na wprost z wrednym uśmieszkiem.

- Przyszedłem odprowadzić koleżankę, ona też tutaj mieszka. - Lucas prowokował go, obdarzając mężczyznę w drzwiach, takim samym uśmiechem, jak on wcześniej.

- Zluzuj Joe. - wypuściłam z siebie w pewnym momencie, patrząc to na jednego chłopaka, a to na drugiego.

- Dobra, nie mam czasu z wami na pogawędki. Jak wrócę ma Cię tu nie być. - skierował słowa do chłopaka i wyminął nas, trącąc nas oboje swoimi barkami.

Patrzyłam pusto przed siebie, nie wiedząc jak się miałam teraz zachować.

- Ja-a.. bardzo Cię przepraszam za to coś. - powiedziałam gestykulując rękoma w powietrzu.

- Nie ma za co, naprawdę. - uśmiechnął się ciepło do mnie - To już między nami normalne. Tak się dzieje od kilku lat.

- Przykro mi. - westchnęłam.

- No cóż, ja już się będę zbierał. Miło było mi Cię poznać, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - powiedział patrząc się cały czas na mnie intensywnie z uśmiechem na twarzy.

Wydawał się być naprawdę w porządku chłopakiem.

- Tak, mi też było miło Cię poznać. Myślę, że nie lada dzień znów się zobaczymy, w końcu mieszkamy od siebie rzut beretem. - rzuciłam lekko się śmiejąc. Chciałam rozbudować tą atmosferę po naszym spotkaniu z moim współlokatorem.

- Ah no tak. - chłopak obdarował mnie szerokim uśmiechem. - Do zobaczeniu znów. - rzucił ostatecznie, kierując się w stronę swojego domu.

- Cześć. - tylko tyle umiałam z siebie wykrztusić.

Od razu weszłam do domu, ściągając buty i udając się na piętro do swojego pokoju. Po drodze nie zauważyłam nikogo z dorosłych, zapewne byli w pracy albo gdzieś indziej. 

Przebrałam się w wygodniejsze ubrania, którymi były szare dresy i czarna oversize'owa koszulka. Spięłam swoje włosy, które prawie sięgały do pasa, w zwykły kucyk. Postanowiłam wziąć się za czytanie książki, którą jako jedyną przywiozłam ze sobą. Byłam już w połowie książki pod tytułem „Trumna" autorstwa Arno Strobel. Uwielbiałam psychothriller'y. Książki, które skłaniały do pobudzenia myślenia, były moimi ulubionymi.

Czytanie stało się moim małym odstresowaniem, mama zawsze czytała w wolnej chwili i polubiłam to między innymi przez nią. Pamiętam, jak do dziewiątego roku życia, zawsze siedziała z jakąś bajką przeniesioną na papier koło mojego łóżka, tuż przed zaśnięciem, aby mi czytać. 


Na te wspomnienia mimowolnie uśmiech wkradł się na moje usta. Bardzo kochałam Elizabeth.

                                       ✨✨✨

Koło dziewiętnastej, głowy tego domu wreszcie wróciły. Sharon krzyknęła od razu po wejściu, aby zejść na parter, ponieważ mieliśmy przyrządzać kolacje. Cieszyłam się na ten plan. Wykonując jakąś czynność mniej myślałam o rzeczach, które przyciemniały moje życie. Lubiłam też gotować, a co najważniejsze umiałam. Nie miałam trudności z przyrządzeniem mięsa, czy zwykłego deseru lub też zup.

Po około dwóch minutach byłam już na dole. Pomogłam wypakować zakupy z samochodu, już wiedząc gdzie tak długo byli. Zrobili zapas na jakiś tydzień.

Rok zatraceniaWhere stories live. Discover now