27. I o smacznych ustach.

3K 129 72
                                    




Kiedy tyko świąteczny szał opadł, myśli wszystkich, a w szczególności młodych, kierowały się w stronę zabawy noworocznej. Nie zdziwiło mnie to, że impreza żegnająca stary rok, miała odbyć się u Peet'a. Praktycznie każdy z Merrimac'a znał go, osobiście lub z pogłosek. Wszystkie huczne domówki odbywały się właśnie u brodatego chłopaka. Nikt nie wiedział, kiedy będzie miał zamiar skończyć z zapraszaniem młodszych roczników na swoje imprezy.

Dwa dni później perkusista zorganizował więc spotkanie, aby omówić z nami wszystkimi szczegóły wydarzenia. I takim oto sposobem siedzieliśmy w salonie całą gromadką, która liczyła sześć osób.

- Każdy przyniesie swoje alko, tak na wstęp. - usłyszałam, a sam organizator nas uprzedził, ale widząc skwaszoną minę Joe'go odezwał się jeszcze -  Oczywiście wy nie musicie, moi kochani. - puścił oczko do zielonookiego przyjaciela, na co ten się wzdrygnął z obrzydzeniem, upijając łyk piwa. Mia wraz z Dylanem uśmiechnęli się szeroko, widząc zaistniałą sytuację.

Słuchałam połowicznie tego, co miał do powiedzenia Peter, skupiając większą uwagę na swoje własne rozmyślenia. Zastanawiałam się, w którym momencie moje życie zaszło na taki tor. Z unikania z każdym kontaktu, prócz zwykłego 'hej, co tam', do znalezienia się na najbardziej honorowej liście gości na najhuczniejszej imprezie w Gold Coast.

✨✨✨

Próbowałam poprzeglądać wszystkie rzeczy w szafie, które nadawałaby się do założenia na dzisiejszą okazję, ale przeszkodził mi w tym dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni spodni, a na moje usta wkradł się mały uśmiech, kiedy zobaczyłam, kto mi próbował zakłócić szukanie czegoś odpowiedniego.

Od: Dylan, 15:42

Hej... Masz czym dzisiaj dojechać do Petera?

Zastanowiłam się chwilę nad odpowiedzią, analizując to, kto z kim już miał się wybrać. Przypominając sobie, że Joe miał podjechać po jakieś swoje dwie koleżanki i zabrać ze sobą także jakichś dwóch kolegów, a Mia chciała się zabrać razem z Chris'em - doszłam do wniosku, że nie miałam z kim pojechać. Oczywiście blondyn i Mia proponowali mi, abym pojechała z nimi, ale widziałam, że ciągnie ich do siebie nawzajem, także nie chciałam im psuć wieczoru. Chciałam, żeby spędzili go chociaż na chwilę z dala od innych. Do wyboru miałam pożyczenie samochodu ojca lub przejechanie się autobusem.

Do: Dylan, 15:46

W sumie nie zastanawiałam się nad tym, ale tak wyszło, że mam do wyboru prowadzenie albo jestem zdana na autobus. A co? Jesteś chętny się pofatygować? c;

Długo nie musiałam czekać na odzew. Iphone znów oddał z siebie swój charakterystyczny odgłos o poinformowaniu mnie o nowej przychodzącej wiadomości.

Od: Dylan, 15:47

Tak się składa, że dzisiaj mam baaaardzo nudny dzień, także się pofatyguje. O 20 bądź gotowa, do zobaczenia :v


✨✨✨



Przeglądałam się w lustrze, nie mogąc wyjść z podziwu nad swoim wyglądem. Po długich kazaniach Mii, zaplanowałam pójść do Peet'a pozytywnie nastawiona na imprezę, którą miałam spędzić w gronie przyjaciół. Nawet Chris ubłagał szefa o dzień wolny i postanowił do nas dołączyć. Chociaż, szczerze wątpiłam w to, że jeden dzień miał mu wystarczyć.

Bądź co bądź, to był mój pierwszy i ostatni sylwester, który miałam spędzić w Gold Coast, dlatego też z tego powodu pozwoliłam sobie zaszaleć bardziej, niż zazwyczaj... Włosy postanowiłam wyprostować, co było istną samozagładą, ponieważ były one podatne na falowanie, nie chcąc się za cholerę wyprostować. Jednak dałam radę, chociaż spędziłam nad nimi całą godzinę.

Rok zatraceniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz