19. Największy lęk i największe marzenie.

2.1K 95 76
                                    

- Dobra, w takim razie może pójdę poszukać moich towarzyszy? - zagaiłam, dalej siedząc na jednym ze stołków barowych.

- Czasem umiesz wpaść na dobry pomysł, Donovan. - Criss zaśmiał się gardłowo, widząc moją urażoną minę.

Rozejrzałam się wokoło, napotykając spojrzenie Dylana, który siedział przy naszym stoliku. Obserwował mnie z zaciętą miną, nie spuszczając ze mnie, ani na moment wzroku. Poczułam się odrobinę zmieszana, ale nie wiele myśląc, pomachałam mu dłonią w geście, aby do mnie podszedł. Chłopak w mig znalazł się koło mnie, zmieniając swój wyraz twarzy na łagodniejszy.

- Co jest? - odezwał się pierwszy, ręce chowając do kieszeni swoich spodni.

- Ymm... Chciałam Ci kogoś przedstawić. - spojrzałam na blondyna, który kończył nalewać trunki do szkieł. Dylan spojrzał na mojego znajomego, a następnie zabrał głos.

- Zgaduję, że chcesz mi przedstawić tego chłopaka? - uniósł lewą brew ku górze, analizując moją twarz.

- Dokładnie tak. - uśmiechnęłam się delikatnie - Criss! - zawołałam, a chłopak od razu do mnie podszedł.

- Chciałam Ci przedstawić jednego z moich dzisiejszych znajomych, to Dylan. - wyjaśniłam, na co chłopak skinął do Dylana głową i wystawił w Jego kierunku dłoń.

- Criss, miło mi Cię poznać. - ciemnowłosy uścisnął rękę, lekko nią wstrząsając.

- Dylan.

Obserwując chłopaków, widziałam ten cwany uśmiech na ustach Dylana, który był skierowany w stronę mojego znajomego, co trochę mnie niepokoiło.


***

- A pamiętasz jak moja matka zobaczyła Cię nagiego po jednej z imprez? - pytanie było skierowane do mojego brata, przez Criss'a.

Wszyscy głośno się śmialiśmy od dobrej godziny. Poznajdywałam resztę mojej paczki i przedstawiłam ich blondynowi. Miałam wrażenie, że wszyscy sobie przypadli do gustu, chociaż czasem miałam wątpliwości co do Dylana, ponieważ bacznie obserwował mnie i mojego starego znajomego.

- Tak! - krzyknął James, nie mogąc zahamować ataku śmiechu.

- Idę do toalety. - oznajmiła Mia, zeskakując z krzesła - Idziesz ze mną? - spytała mnie, a po chwili zauważyłam jak puszcza do mnie oczko.

- Jasne. - po chwili znalazłam się koło blondynki i kroczyłyśmy w poszukiwaniu toalety.

- Ten Twój znajomy jest niczego sobie, kochana. - uśmiechnęła się do mnie, tym samym pokazując dłonią, że mamy skręcić w lewo.

- Możliwe, nie jest w moim guście, ale nie podważam tego, że może się komuś spodobać. - wyjaśniłam, znajdując się u celu.

- Ma dziewczynę? - spytała wprost, na co się trochę zmieszałam, ponieważ nie wiedziałam.

- Niestety nie wiem, ale czy Ty czasem nie kręcisz z Lucas'em? - lekko zmróżyłam oczy, obserwując jej twarz.

Dziewczyna lekko się zmieszała, rozglądając się na boki, jakby czegoś szukała. Po chwili jednak skupiła swoją uwagę na mnie.

- Jaa-a... Ja już sama nie wiem co jest między nami. - trzepnęła rękoma w geście zrezygnowania - Od ponad tygodnia się do mnie nie odzywa, tak o, z dnia na dzień. - spojrzała na siebie w lustrze, po chwili bacząc zwrokiem po mojej osobie.

Podeszłam bliżej Mii i złapałam ją za ramiona, pocierając je delikatnie, aby dodać jej otuchy.

- Może nie ma jak sie z Tobą skontaktować? Może mu się zepsuł telefon...? - próbowałam znaleźć jakieś wytłumaczenie, sama nie wiedząc po co.

Rok zatraceniaWhere stories live. Discover now