21. Brownie i kakao.

2K 84 34
                                    

Polecam wam włączyć piosenkę z linku, po tym jak Lilly życzy miłej pracy Dylanowi. Buźka.

                                    ✨✨✨

- Dylan?

Chłopak uniósł głowę znad notatnika, w którym notował zamówienia i szeroko się uśmiechnął.

- Ooo! Cześć. - podał sobie rękę na przywitanie z moim bratem, a następnie skinął do mnie głową i uraczył swoim uśmiechem.

- Nigdy nie wspominałeś ani Ty, Joe czy Mia, że pracujesz w kawiarni. - zauważyłam, bacznie go obserwując.

- Bo to mało istotne. - skwitował, następnie patrząc na Jay'a.

- No, kolego! Co mi dzisiaj zaserwujesz? - James próbował rozluźnić rozmowę, co mu się ostatecznie udało.

- Chyba tylko szklankę wody, żeby czasem babeczka nie zmieniła tego boskiego ciała. - sarknął Dylan, a mój brat posłał mu wymowne spojrzenie - A tak poważnie, jeśli chcecie coś słodkiego to polecam wam tutejsze brownie, jest najlepsze. - rozmarzył się na ułamek sekundy, zamykając powieki i mrucząc pod nosem.

- Chyba mam dobrego nosa, bo jeszcze przed Twoim przyjściem wybrałam brownie i kakao. - skinął do mnie głową z uznaniem.

- Najlepsze duo, jakie tylko może być. No, muszę przyznać, że co do wypieków masz świetny gust Lilly, chyba się polubimy. - uśmiechnął się do mnie szeroko, utrzymując ze mną dłuższy kontakt wzrokowy.

Toczyłam z Dylanem niemą bitwę, nie wiedząc nawet jak do tego doszło. Od wybryku z pocałunkiem, widzieliśmy się pierwszy raz dopiero dzisiaj. Mimo tego, że mówiłam, że to dla mnie nic takiego i przytakując na słowa Dylana, które brzmiały „(...) zrzucimy to na alkohol..." poczułam dziwny ucisk w żołądku, kiedy się do mnie uśmiechnął i na mnie spojrzał. Posłałam mu delikatny uśmiech, a następnie oderwałam od Niego spojrzenie, przekierowując go na mojego brata, który przyglądał się nam z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Podaj mi to samo co Lilly, tylko zamiast kakao podaj mi ciemną kawę, bez cukru. - zlecił ciemnookiemu, na co ten posłusznie zapisał wszystko w notesie.

- Wszystko? - spytał, upewniając się.

- Tak. - odezwałam się, a następnie odprowadziłam go wzrokiem, aż do drzwi, które zapewne prowadziły do kuchni.

- Nie chwaliłaś się, że masz jeszcze dodatkowego kolegę. - puścił mi żartobliwie oczko, rozsiadając się wygodnie na mini sofie.

- Nie wiem czy mogę go nawet tak nazwać, dlatego ominęłam wspominanie o Nim. - mruknęłam, naiwnie licząc na to, że takie wyprostowanie sprawy wystarczy, aby Jay dał mi spokój z Dylanem. Jednak za dobrze znałam szatyna.

- On miałby nie być Twoim kolegą? - prychnął pod nosem - Widziałem jak ze sobą rozmawialiście pod kinem, albo ostatnio w Kavasaki. Owszem, może i nie rozmawiacie zbyt długo i zbyt często przy nas, ale widać, że się czubicie. - na jego ustach zagościł cwaniacki uśmieszek - A pamiętasz, jak zawsze mama powtarzała - kto się czubi, ten co...? - nadsatwił ucho w moją stronę, czekając, aż dokończę.

- Lubi. - dokończyłam, przewracając oczyma.

- Lilly, nie chciałem nic mówić, ale myślę, że jak zaczniesz wychodzić na chwilę do innych ludzi, poczujesz się o niebo lepiej. Tyle czasu nie wychodziłaś poza mury swojego pokoju, a ja zaczynam się coraz bardziej o Ciebie martwić. Nie chcę, żebyś zrobiła się aspołeczna. - popatrzył na mnie, ale widząc, że otwieram już usta, aby coś odpowiedzieć, przerwał mi - I tak, wiem, że wolisz siedzieć w samotności i nawet ze mną po wyjeździe Criss'a i Riley nie chciałaś zbytnio wychodzić, ale... czas to zmienić.

Rok zatraceniaWhere stories live. Discover now