17. Wspólne kino

2.1K 106 80
                                    

Ubierając na siebie sukienkę, zerknęłam na godzinę, która wskazywała osiemnastą trzydzieści sześć. O dziewiętnastej mieliśmy wychodzić, zgarniając po drodze jeszcze Mię oraz Dylana. Wpadłam na pomysł, żeby zabrać ze sobą swoją przyjaciółkę, na co Joe wyraził wielkie zadowolenie i zaproponował wzięcie ze sobą Dylana, przy okazji. Wszyscy się zgodziliśmy na taki plan, wtem wychodząc do swoich pomieszczeń, żeby się szykować.

Ubierając dżinsową kurtkę, spojrzałam na siebie w lustrze. Postawiłam na naturalność, nie malując się praktycznie, oprócz podkreślenia ust matową pomadką o podobnym kolorze moich malinowych ust i nałożenia tuszu na rzęsy. Włosy pozostawiłam naturalnie falowane i rozpuszczone, spadające kaskadami na moje plecy. Wdziałam czarną sukienkę, która była opinająca mnie w górnej partii, a na dole lekko rozkloszowana i sięgająca przed kolano. Miała zwykły dekolt, który był zaokrąglony i zakrywający w pełni mój biust. Upewniając się, że z moim wyglądem jest w miarę okej, zeszłam truchtem na parter.

James i Joe wesoło gawędzili o tylko im znanym temacie w salonie, siedząc na kanapie. Chłopcy usłyszeli mój chód, więc się odwrócili i posłali po szerokim uśmiechu z osobna w moją stronę.

- Wać Panna gotowa? - zagaił mój brat, na co przewróciłam oczyma i kiwnęłam potwierdzająco głową.

- A Panowie? Długo mam na Was czekać? - zwórciłam na nich uwagę, śląc im pełen satysfakcji uśmiech, ponieważ nie byli w pełni ubrani.

Szybkim ruchem wstali z kanapy i poszli się ogarnąć, a ja postanowiłam ubrać czarne vansy do całej swojej stylizacji.
Po około trzech minutach dwaj młodzi mężczyźni zeszli z piętra, kierując się w moją stronę, tuż do wyjścia.

- To kogo furą jedziemy? - zapytałam, ponieważ oboje mieli swoje samochody.

Joe wraz z James'em na siebie spojrzeli zmieszani, ale po chwili Joe się roześmiał i odparł:

- Nie będziesz stary tracił paliwa jeszcze specjalnie u nas, jedziemy moim cackiem. - poklepał mojego brata po ramieniu, a następnie wszyscy w trójkę wyszliśmy z mieszkania.

Pogoda w Gold Coast była bardzo ładna. Wychodząc z domu o godzinie dziewiętnastej było dwadzieścia ileś stopni, a słońce mile rozpieszczało.

Po niespełna pięciu minutach byliśmy na posesji Brown'ów, czekając na rodzeństwo.

- Więc wiecie na co już idziemy? - zagaiłam do obu chłopaków, na co spojrzeli na siebie znacząco, uśmiechając się od ucha do ucha. Coś tu było nie tak.

- Tak, dowiesz się na miejscu. Spodoba Ci się, zobaczysz. - zapewnił mnie Joe, chociaż miałam wrażenie, że miał ze mnie ubaw i wcale mi się ich wybór nie spodoba.

Spoczęłam wzrokiem na swoim bracie, próbując coś z niego wydusić, ale wzruszył ramionami i pokazał mi swoje równe zęby.

- Dobra, idą. - uprzedził Joe - Zrobisz im tam miejsce, Lilly? - spytał, ponieważ siedziałam na tylnich siedzeniach. Przesunęłam się na środek, aby Mia i Dylan mogli wejść bez problemu z obu stron.

- Jasne, gotowe. - odparłam, patrząc na dwójkę idącą do samochodu.

Dylan był ubrany cały na czarno, ale miał jeden dodatek, którego wcześniej nie widziałam. A mianowicie miał założone na nosie Ray Ban'y, które dodawały mu seksapilu. Cała Jego stylizacja składała się z zwężających się przy kostkach spodni i bluzy z kapturem, która znacząco się opinała na Jego barkach.

Mia za to była ubrana w zwiewną sukienkę w kwiaty o kolorze mlecznym z dłuższym rękawkiem, a na stopach miała przyodziane zakrywające całe jej stopy, sandałki. Bardzo się ucieszyłam z tego, że nie będę miała jako jedyna sukienki na sobie.
Po mojej lewej wsunęła się blondynka, a zaraz z drugiej strony jej brat. Dziewczyna przywitała nas radośnie, przedstawiając się mojemu bratu. Dylan powtórzył gest swojej siostry, a po całym zamieszaniu wyjechaliśmy spod ich domu.

Droga do kina zajęła nam dobre dziesięć minut, chociaż tego nie odczuliśmy, ponieważ całą drogę rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. Począwszy od pogody, a kończąc na przeglądaniu zdjęć małej Mii.

Jednak było coś jeszcze. Czułam wzrok Dylana na sobie przez całą drogę. Pech chciał, że natknęłam się na Niego patrząc na przednie lusterko, w tym samym czasie, kiedy i On spojrzał. Zanim jednak spuściłam wzrok, posłał mi w nim łobuzerski uśmiech. Pokręciłam lekko głową, nie dowierzając, a na moje usta wkradł się mimowolny uśmiech. Miałam szczęście, że wtedy nie patrzył do lusterka Joe, bo w rezultacie czułabym się jeszcze bardziej speszona.

- Dojechaliśmy. - oznajmił zielonooki, gasząc samochód i wyjmując kluczyki ze stacyjki.

Wyszłam zaraz za Mią, wygładzając sukienkę i patrząc na wszystkich po kolei. Zaraz jednak zabrałam głos.

- To co, idziemy? - spytałam, na co wszyscy przytaknęli głowami.

Szłam obok James'a i Joe'go, a zaraz za nami szło rodzeństwo. Będąc już w środku, przycupnęliśmy na miękkich kanapach w holu, czekając na odpowiedź, na co się wybieramy.
Popatrzyłam znacząco na Joe'go, ale ten wzruszył ramionami.

- Więc na co idziemy? - w końcu spytałam zrezygnowana, na co trzej mężczyźni posłali w swoje strony uśmiechy.

- Na film. - skwitował Joe, na co przewróciłam oczyma.

- No co Ty nie powiesz. - sarknęłam.

- Idziemy kupić bilety, a wy tutaj zaczekajcie. - oznajmił mój brat, kiwając do chłopaków, aby się zabrali razem z nim.

Zrezygnowana opadłam jeszcze bardziej na siedzisko i spojrzałam na Mię.

- Wiesz na co chcą iść? - ale ona tylko pokiwała przecząco głową.

- Dylan nie chciał mi powiedzieć, ale mam nadzieję, że to nie horror. - przyznała, na co jej zawtórowałam.

Bardzo nie lubiłam tego gatunku filmowego, odkąd pamiętam. Każdy horror, nawet jakiś prześmiewczy, jak na przykład Straszny Film, umiał nieźle mnie nastraszyć. Z moich rozmyśleń, wyrwał mnie głos chłopaków.

- Chodźcie, kupiliśmy przekąski. - odparł Dylan, który wskazał dłonią na trzy kubełki popcornu i pięć napoi.

- A gdzie nasze bilety? - spytała blondynka, która swoją drogą mnie wyprzedziła, ponieważ chciałam zadać to samo pytanie.

- My je pokażemy, nie Wy. - uprzedził nas Joe, szczerząc się jak głupi do sera - To będzie dla was niespodzianka.

                                         ***
Okazało się, że poszliśmy na horror, a jakże by inaczej, którym okazała się Zakonnica. Była już dobra trzydziesta minuta filmu, a ja patrzyłam wszędzie, byleby nie na ekran. Pare razy kątem oka rzuciłam na film, ale zaraz tego pożałowałam, ponieważ natrafiałam na momenty, w których była ukazana straszna postać.

Czułam się jednak podwójnie nieswojo, ponieważ koło mnie siedział Dylan, tylko i wyłącznie On. Ja niestety wylądowałam na końcu siedzeń i po drugiej stronie nie siedział koło mnie nikt. Nie wiedząc co już mam począć, chciałam spróbować obejrzeć seans.
Otworzyłam jedno oko i zerknęłam na ekran, który nie wskazywał niczego strasznego, więc otworzyłam też drugie, czego zaraz pożałowałam.

Na cały ekran wyskoczyła owa zakonnica, która była prze ra ża ją ca. Mimowolnie pisnęłam cicho, a zaraz na sobie poczułam wzrok Dylana.

Było mi podwójnie głupio. Już wcześniej zauważyłam, że co jakiś czas patrzył na moje reakcje i nawet kilka razy się zaśmiał pod nosem na moje dziwne sposoby oglądania. Jednak w tamtej chwili stało się coś, czego bym się nie spodziewała.

Chłopak trzymał box popcornu od strony naszej dalszej paczki, który zakrywał Jego drugą dłoń. I właśnie tą drugą splótł razem z moją, pocierając moją zewnętrzną stronę, kciukiem. Popatrzyłam na Niego od razu, na co posłał mi blady uśmiech i przyłożył palec do swoich ust, ukazując, abym była cicho, a zaraz potem wyczytałam z Jego ruchu warg, jedno zdanie - Nie bój się, będzie dobrze.

                                       ***
Hej drugi raz dzisiaj! Kolejny rozdział, który obiecałam. Do następnego 🖤
xoxo Alpha

Rok zatraceniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz